Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Wystawa w Kijowie: wojna w oczach ukraińskich dzieci, które znalazły schronienie w Polsce

Pluszowy Smok Wawelski, pierścień harcerski od polskich przyjaciół i czapka Supermana to symbole z opowieści ukraińskich dzieci, które wspominają swoją ucieczkę przed wojną do Polski. Ich wyznania można poznać na wystawie w Instytucie Polskim w Kijowie.

„Ta czapka ma znak Supermana. To znak nadziei. Superman jest przecież superbohaterem. Wszyscy, którzy pomagają Ukrainie są supermanami, superbohaterami” – mówi cytowany na wystawie ośmioletni Nazar z Kijowa, który mieszka dziś w Łodzi i przekazał na wystawę czapkę z daszkiem z symbolem Supermana.

„Miałam dwa szczury. Jeden z nich, Wafla, była bardzo spokojna, strachliwa, bialutka, i ona umarła, bo po prostu nie wytrzymała wojny. Przez Putina umarła. A Tasia żyje, ale jest już bardzo stara. Czasem myślę, że i w Warszawie zrobi się wojna i będziemy musieli przeprowadzać się do jakiegoś nowego kraju. Bardzo chciałabym na Ukrainę. Ale to jest bardzo smutne, bo mogę tam nie wrócić ” – wyznaje siedmioletnia Ahłaja, która oddała na wystawę pluszowego kota Murkę.

>>> Kijów: promoskiewska Akademia Duchowna wyprowadza się z Ławry Peczerskiej

Ekspozycja w Instytucie Polskim to projekt kijowskiego Muzeum Dzieciństwa Wojennego. Powstała na podstawie opowieści ukraińskich dzieci, które w wyniku rosyjskiej agresji zmuszone były do wyjazdu za granicę, przede wszystkim do Polski.

„Staramy się dokumentować wspomnienia dzieci i to, co robi z nimi wojna, jak zmienia życie dzieci. Gromadzimy trudne opowieści o tym, jak dzieci wyjeżdżały z okupowanych przez Rosjan terytoriów, z obwodu czernihowskiego, z Charkowa, które są ostrzeliwane nawet dziś” – wyjaśnia PAP Switłana Osipczuk, dyrektor Muzeum Dzieciństwa Wojennego w Ukrainie.

„Na wystawie pokazujemy, jak dzieci starają się adaptować za granicą, jak znajdują się w Polsce, co wydaje im się tam swoje albo dziwne i jak tam żyją” – dodaje.

PAP/Vladyslav Musiienko

Dziesięcioletnia Arina, pytana o wspomnienia z ucieczki wojennej, opowiada o pluszowym Smoku Wawelskim, który towarzyszył jej podczas pobytu w Polsce. Po powrocie do Kijowa zobaczyła taką samą zabawkę w ukraińskim sklepie. „Smok-uchodźca przeprowadził się z Krakowa do Kijowa” – stwierdziła.

Switłana Osipczuk wyjaśnia, że historie dzieci zbierane są przez pracowników jej muzeum, wykwalifikowanych badaczy, którzy przeprowadzają specjalnie przygotowane wywiady.

„Ta wystawa jest też w jakimś sensie naszym podziękowaniem dla społeczeństwa polskiego, które podjęło tak wielki wysiłek na rzecz pomocy Ukraińcom. Polskie społeczeństwo zasługuje na ogromne uznanie – podkreśliła.

>>> Ukraina: do zmasowanego ataku na Kijów Rosjanie wykorzystali rakiety i drony

Dyrektor Instytutu Polskiego Robert Czyżewski zwrócił uwagę, że historie ukraińskich dzieci, które zmuszone były do opuszczenia swoich domów pokazują tragedię wojny, w której Ukraina broni się przed agresją Rosji.

„Pojawia się pytanie: jak będzie wyglądało pokolenie dzieci, które na własne oczy widziało trupy, śmierć, ruinę, przemoc? Na ile to odciśnie się w ich świadomości?” – pytał.

Wskazał także, że wystawa ukazuje pomoc, której udzielili uchodźcom z Ukrainy Polacy. „Wystawa opowiada o losach dzieci właśnie w Polsce. Pokazuje wysiłek państwa polskiego i obywateli polskich w pomocy Ukrainie. To są bardzo często działania konkretnych ludzi , dzięki której możemy się tym szczycić” – ocenił Czyżewski.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze