Wnętrze Filtrów Warszawskich, fot. Krzysztof Kobus Travel

Zabytkowe i tajemnicze: Filtry Warszawskie. Tam bez przerwy trwa proces filtracji wody

Ekologia tylko w teorii to żadna ekologia – mówią eksperci, którzy zajmują się troską o zastopowanie postępującego kryzysu klimatycznego. Są i tacy, którzy mówią wręcz o katastrofie klimatycznej. Jednym z jej wymiarów jest problem z dostępem do wody. Zmaga się z nim już nawet jedna czwarta ludzkości.

Wiele krajów jest naturalnie suchych, inne zaś marnują zasoby, które posiadają. Według danych Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Polska jest obecnie wśród krajów o najmniejszych zasobach wody w Unii Europejskiej.

Najwyższy czas, by rządzący zaczęli zastanawiać się, jak przeciwdziałać suszy, bo brak wody dotknie nie tylko rolnictwo, ale także zwykłych obywateli. Jednym ze sposobów na oszczędzanie wody jest… lanie jej z kranu w domowych zlewach. A dokładnie wykorzystywanie tak zwanej kranówki do picia! A pić trzeba – nawet 2,5 litra wody dziennie.

Nie kupuj butelkowanej – pij wodę z kranu!

>>> Temat tygodnia: zielony Kościół

Dlaczego lepsza woda z kranu, a nie z butelki? To tańsza opcja i dodatkowo z korzyścią dla naszej planety. Produkcja wody butelkowanej zużywa hektolitry wody… do produkcji butelek. A butelki najczęściej są z plastiku – to chyba największy problem sektora odpadów. – Staramy się promować picie kranówki i dlatego czynimy ją coraz bardziej dostępną. Woda zdatna do picia jest nie tylko w naszych domach. Źródełka z warszawską kranówką montujemy np. w miejskich szkołach (źródełek jest już ponad 300). Pojawiają się także w obiektach użyteczności publicznej, np. w urzędach dzielnic, muzeach, a także na lotnisku Chopina w Warszawie. Wystarczy zabrać pusty bidon i nalać sobie do niego wodę. Każdego dnia w Warszawie uzdatnianych jest niemal 350 mln litrów wody – mówi w rozmowie z misyjne.pl Marta Pytkowska z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Opowiada nam, jak wygląda proces uzdatniania wody w największym polskim mieście, w Warszawie.

Wieża ciśnień, Stacja Filtrów w Warszawie, fot. Krzysztof Kobus Travelphoto

Od Grubej Kaśki do domowego kranu

>>> Bp Tadeusz Lityński pomógł sadzić las

W stolicy wodę pobiera się z dwóch niezależnych źródeł: spod dna Wisły oraz z Jeziora Zegrzyńskiego zasilanego wodami Bugu i Narwi. Ujęć wody wiślanej w Warszawie jest siedem, a największym z nich jest Gruba Kaśka – studnia infiltracyjna w nurcie rzeki, od której promieniście rozchodzą się dreny. Drugim źródłem wody dla miasta jest Jezioro Zegrzyńskie. Warszawa korzysta z trzech stacji uzdatniania wody, najstarsze – są Filtry (z 1886 r.), później (bo niemal 100 lat po Filtrach, w 1964 r.) powstała Stacja Uzdatniania Wody „Praga”, a najmłodszy (bo z 1986 r.) jest Zakład Północny. Każda stacja nieco różni się procesem uzdatniania wody. – Najbardziej rozbudowany, bo ośmioetapowy, jest w Filtrach. Woda, przechodząc przez dno Wisły, jest już wstępnie oczyszczana, ten naturalny proces to tzw. infiltracja, która trwa nawet 30 godzin. Potem, już w stacji uzdatniania, woda jest natleniania, następnie poddawana procesowi koagulacji, a później filtrowana na tzw. filtrach pospiesznych, gdzie przechodzi przez złoża piaskowo-żwirowe. Następnie woda trafia do obiektu, w którym odbywa się ozonowanie pośrednie i filtracja na węglu aktywnym. Wygląda to tak, jakby do wody dodawać gaz, a to przez bąbelki ozonu – tłumaczy nam Marta Pytkowska.

Filtry pospieszne-węglowe w Stacji-Uzdatniania na warszawskiej Pradze, fot. Krzysztof Kobus Travelphoto

Filtry oczyszczające

>>> Co Biblia mówi o ochronie środowiska?

Woda następnie trafia na filtry z wkładem z węgla aktywnego – w mikroporach węgla zatrzymywane są cząstki materii organicznej. Taki węgiel stosuje się też np. w akwariach, w kosmetyce i medycynie. Przedostatni etap to filtracja powolna, czyli ośmiogodzinna droga wody przez złoże piaskowe i żwirowe. Później czas na ostatni etap – to zabezpieczenie jakości wody, które polega na dodaniu niewielkiej dawki środka dezynfekującego, my stosujemy niewielkie dawki dwutlenku chloru. I wtedy woda rusza w drogę do domów mieszkańców. Jak podkreślają ci, którzy zajmują się procesem uzdatniania wody – spełnia ona wymogi określone w rozporządzeniu ministra zdrowia. W rozmowie z przedstawicielami warszawskich Filtrów i całego wodociągowego przedsiębiorstwa pytam, czy po pobraniu wody z kranu warto używać jeszcze dzbanków do filtracji wody. – Nie jest to potrzebne. Wodę możemy pić prosto z kranu. Zimna woda z kranu jest czysta i bezpieczna. Nie ma potrzeby jej filtrowania – robimy to już w naszych zakładach – mówi Marta Pytkowska z MPWIK. Co istotne – dodaje – jakość wody monitorujemy od momentu jej ujęcia, przez kolejne etapy uzdatniania, aż po sieć wodociągową.

Ważne zasady

Pamiętajmy też, że wybierając kranówkę, wybieramy zdrowy tryb życia – woda z kranu ma cenne dla zdrowia minerały, takie jak wapń i magnez i nie ma kalorii, w dodatku zmniejszamy nasz ślad wodny. Nie zapominajmy też o trzech podstawowych zasadach: pijemy tylko zimną wodę z kranu, po nocy czy dłuższej nieobecności w domu – przez chwilę spuśćmy pierwszą wodę z kranu do zlewu. Ważne też by dbać o armaturę – czyśćmy ją regularnie. A jak wyglądają urządzenia, które filtrują wodę? To głównie zbiorniki (otwarte bądź zamknięte). Wyglądają jak wielkie baseny. – W zależności od tego, jakie na ich dnie jest złoże filtrujące, woda może wyglądać np. jakby była czarna jak smoła, ale to tylko złudzenie, które jest spowodowane czarną barwa złoża węglowego. Na dnie basenów znajduje się drenaż, przez który woda przefiltrowana może spływać do kolejnych zbiorników, skąd jest kierowana do następnych etapów uzdatniania. Sam proces uzdatniania na terenie Stacji Filtrów trwa nawet 24 godziny – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Teren Filtrów Warszawskich, fot. Krzysztof Kobus Travelphoto

Zmiana mentalności

Tak naprawdę najważniejszym etapem tego skomplikowanego procesu jesteśmy my sami – użytkownicy, konsumenci. To nasze wspólne działanie, ekologiczne, ale też ekonomiczne może przysłużyć się do zatrzymania chociaż niektórych bardzo niepokojących zmian w  środowisku. – Pamiętam, że, gdy byłam dzieckiem, bywały dni, że woda z kranu miała charakterystyczny metaliczny zapach, co było związane z dawkami stosowanego środka do dezynfekcji. Nie było wtedy też mody na picie wody z kranu, chyba że po przegotowaniu. Od tego czasu wiele się zmieniło. Mamy nowoczesną technologię, taką jak ozonowanie pośrednie i filtrację na węglu aktywnym, dzięki czemu poprawiły się walory smakowe i zapachowe kranówki, pomogła też systematycznie prowadzona wymiana oraz remont sieci wodociągowych – mówi Marta Pytkowska z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie.

Pomnik historii

Filtry Warszawskie to nie tylko miejsce, w którym bez przerwy pracuje rozbudowany mechanizm do uzdatniania wody. To również pomnik historii. Unikalne, działające od ponad 130 lat Filtry, zachwycają kunsztem architektonicznym i precyzją wykonania. Zabytkowy kompleks budynków (bardzo blisko ścisłego centrum Warszawy) uznawany jest za perłę architektury przemysłowej XIX w., a filtry powolne to współcześnie jedyny działający na świecie obiekt tego typu, zaprojektowany przez Williama Lindleya. Stacja powstała dzięki staraniom ówczesnego prezydenta Warszawy – generała Sokratesa Starynkiewicza. Projekt budowy miejskich wodociągów i kanalizacji jest dziełem wybitnego angielskiego inżyniera Williama Lindleya. To miejsce można odwiedzić. Przez pandemię wycieczki zostały zawieszone, ale bardzo prawdopodobne, że w wakacje znowu będą możliwe.

fot. MPWiK

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze