Zostali aresztowani, bo ratują nienarodzone dzieci
W New Jersey aresztowano braci Franciszkanów Odnowy, ponieważ rozdawali czerwone róże i modlili się przed kliniką aborcyjną.
Wewnątrz kliniki, rozdawali czerwone róże z dołączoną kartką, na której było napisane: „nowe życie, jakkolwiek małe, przynosi obietnicę niepowtarzalnej radości”. Dodatkowo zamieszczone były telefony do lokalnych ośrodków opieki nad kobietą w ciąży.
Ojciec Fidelis Mościński oraz trzy inne osoby zaangażowane w akcję dodawały odwagi osobom, które czekały w klinice aborcyjne. Po chwili jedna para, która czekała, by zaplanować aborcję wstała i opuściła klinikę. To było dla nas zwycięstwo, że odeszli. Składali papiery na aborcję. Nie wiemy, czy wrócą; wszystko, co możemy powiedzieć, to, że odeszli w czasie akcji ratunkowej. Bardzo nas to zachęciło. Gdybyśmy tam nie poszli i nie rozmawiali z tą parą, to dziecko prawdopodobnie już by nie żyło – powiedział ojciec Fidelis.
Kiedy wezwana policja zjawiła się na miejscu ojciec Fidelis oraz pozostała trójka odmówiła opuszczenia kliniki. Siedzieli na podłodze i ciche modlili się, śpiewali hymny. Powiedzieli: Nie możemy odejść. Niewinne nienarodzone dzieci zaraz umrą, a my postanowiliśmy z nimi zostać.
Ksiądz Stephen Imbarrato, który również był tam obecny, ale nie został aresztowany powiedział: Udajemy się w te miejsca, w których nienarodzone zostają zabite i udzielamy pomocy matkom. Nawet jeśli ta pomoc będzie ukarana, nie opuścimy centrów aborcyjnych, ale pozostaniemy w solidarności z bezbronnymi ofiarami uciskanymi niesprawiedliwością aborcji.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |