100 lat temu zakończyła się I wojna światowa
100 lat temu, 11 listopada 1918 r., w wagonie sztabowym w Compiegne, gdzie mieściła się kwatera marszałka Francji Ferdynanda Focha, podpisano zawieszenie broni pomiędzy aliantami a Niemcami, kończące I wojnę światową. Światowy konflikt, który pochłonął życie prawie 10 mln żołnierzy, radykalnie zmienił oblicze ówczesnego świata.
I wojna światowa – konflikt zbrojny z lat 1914-1918 toczący się w Europie, Azji i Afryce – radykalnie zmieniła oblicze ówczesnego świata. „Wojna przyniosła kres epoki królów. Skończyło się wielowiekowe panowanie Hohenzollernów, Habsburgów, Romanowów, dynastii osmańskiej. Niemcy, Turcja, Austria i Rosji stały się republikami, podobnie jak większość krajów Nowej Europy” – pisze prof. Andrzej Chwalba w książce „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914-1918”.
Bezpośrednio konflikt wywołało odrzucenie ultimatum przedstawionego przez Austro-Węgry rządowi serbskiemu po zabójstwie austriackiego następcy tronu Franciszka Ferdynanda i jego żony na ulicach Sarajewa 28 czerwca 1914 r. przez serbskiego nacjonalistę Gawriło Principa. Władze bałkańskiego kraju skłonne były spełnić większość warunków ultimatum, nie wyraziły jednak zgody na przeprowadzenie na terenie Serbii austriackiego śledztwa, mającego ustalić okoliczności śmierci arcyksięcia.
25 lipca, w związku z niespełnieniem przez Serbię wszystkich punktów ultimatum, Belgrad opuścił austriacki ambasador baron Giesl. Po trzech dniach, 28 lipca, oba państwa zerwały stosunki dyplomatyczne i znalazły się w stanie wojny. Jeszcze tego samego dnia pierwsze bomby spadły na serbską stolicę. W ciągu następnych tygodni do wojny przyłączały się kolejne państwa, należące do dwóch wrogich bloków politycznych. Ostatecznie po stronie Austro-Węgier stanęły Niemcy, Turcja i Bułgaria (od 1915 r.) tworząc blok tzw. państw centralnych; ich przeciwnikami była tzw. Ententa, w skład której weszły obok Serbii: Rosja, Francja, Wielka Brytania, Japonia, Włochy (od 1915 r.), Rumunia (od 1916 r.), USA (od 1917 r.) i inni sprzymierzeńcy, w tym dominia i kolonie.
Najważniejszy teatr działań zbrojnych – europejski, podzielony był na trzy fronty – zachodni, wschodni i południowy (bałkański i włoski).
Niemiecki plan wojenny, tzw. plan Schlieffena (od nazwiska feldmarszałka Alfreda von Schlieffena) miał zapobiec prowadzeniu wojny na dwóch frontach. W tym celu, niemieckie dowództwo przewidywało uderzenie zdecydowaną większością sił na Francję, opanowanie w możliwie najkrótszym czasie Paryża, a następnie przerzucenie wojsk na Wschód, do walki z Rosjanami. Fakt przystąpienia Niemiec do wojny społeczeństwo niemieckie powitało z radością. Wojenny entuzjazm udzielił się m.in. młodemu Adolfowi Hitlerowi, który świętował wybuch wojny w wiwatującym tłumie 1 sierpnia w Monachium; przyszły dyktator szybko zaciągnął się do wojska i został wysłany na front.
Nie wszyscy jednak byli zadowoleni z nowej rywalizacji zbrojnej w Europie. Albert Einstein, ówczesny dyrektor berlińskiego Instytutu Fizyki, pisał w liście do przyjaciela z 19 sierpnia 1914 r.: „Europa w swym szaleństwie przeżywa coś niewiarygodnego. W takich czasach zdajemy sobie sprawę, do jak godnego politowania gatunku zwierzęcego należymy”.
Po przekroczeniu granicy z Francją, Niemcom nie udało się opanować z marszu Paryża. Do legendy przeszła postawa paryskich taksówkarzy, którzy dowozili na front tysiące żołnierzy. Niemiecka ofensywa została ostatecznie zatrzymana nad Marną, rzeką uchodzącą do Sekwany w pobliżu francuskiej stolicy. Bitwa nad Marną, znana także jako „cud nad Marną”, przekreśliła niemiecki plan wojny błyskawicznej; uznano ją za 17. przełomową bitwę w dziejach świata.
W międzyczasie, w końcu sierpnia 1914 r., doszło do wielkiej bitwy w Prusach Wschodnich – pod Tannenbergiem (w okolicach Stębarku) armia niemiecka zadała klęskę Rosjanom; zginęło lub odniosło rany 40-50 tys. żołnierzy rosyjskich, kolejnych ponad 100 tys. dostało się do niemieckiej niewoli. Po Tannenbergu Niemcy odnieśli także zwycięstwo w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich oraz zajęli Łódź.
Rok 1916, przeszedł do historii przede wszystkim za sprawą krwawych walk we Francji, najpierw o opanowanie twierdzy Verdun, a następnie nad rzeką Sommą. W sumie, w obu wielomiesięcznych bitwach, życie straciły setki tysięcy żołnierzy. Pod Verdun zginęło, zostało rannych lub zaginęło 337 tys. Niemców i 362 tys. Francuzów. Nad Sommą straty wyniosły – 430 tys. wśród Niemców (zabici, ranni, zaginieni i wzięci do niewoli), 380 tys. Brytyjczyków i 170 tys. Francuzów.
Wojna toczyła się także na morzach – na przełomie maja i czerwca 1916 r. doszło do tzw. Bitwy Jutlandzkiej, w czasie której niemiecka flota próbowała przerwać brytyjską blokadę na Morzu Północnym; jak się okazało – bezskutecznie. Wynikiem tego było rozpoczęcie przez Niemców nieograniczonej wojny podwodnej.
W 1916 r. na froncie wschodnim Rosjanie przeprowadzili wielką ofensywę w Galicji (ofensywa gen. Aleksieja Brusiłowa). W kolejnym roku, w wyniku przewrotu, do władzy w Rosji doszli bolszewicy, którzy 3 marca 1918 r. podpisali pokój z państwami centralnymi w Brześciu Litewskim.
Osiem miesięcy później, 11 listopada 1918 r., w wagonie sztabowym w Compiegne, gdzie mieściła się siedziba marszałka Francji Ferdynanda Focha, podpisano zawieszenie broni pomiędzy aliantami a Niemcami, kończące I wojnę światową.
28 czerwca 1919 r. w Sali Lustrzanej pałacu wersalskiego państwa zwycięskiej koalicji podpisały traktat pokojowy z Niemcami. Jego uzupełnieniem były traktaty z Austrią w Saint-Germain-en-Laye (10 września 1919 r.), Bułgarią w Neuilly-sur-Seine (27 października 1919 r.), Węgrami w Trianon (4 czerwca 1920 r.) i Turcją w Sevres (10 sierpnia 1920 r.).
Jednym z politycznych skutków wojny było powstanie w Europie niepodległych państw: Czechosłowacji, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii oraz Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców.
Konflikt z lat 1914-1918 przyniósł zupełnie nowe spojrzenie na prowadzenie wojny. Odtąd kojarzyła się ona z bezsensowną walką pozycyjną. Każdego dnia ginęły tysiące żołnierzy, stłoczeni w okopach lub bezsensownie atakujący na dobrze ufortyfikowanego wroga. „Straszliwe było to rozryte pole walki. Wśród żywych obrońców leżeli martwi (…). Jar i obszar z tyłu pokryty był Niemcami, teren z przodu Anglikami. Z nasypów sterczały ręce, nogi i głowy; przed naszymi dziurami leżały pourywane członki i trupy” – opisywał bitwę nad Sommą niemiecki żołnierz Ernst Juenger, późniejszy znany pisarz.
I wojna światowa miała także daleko idące reperkusje dla rozwoju techniki wojskowej. Na polach bitew wprowadzono wiele nowych rodzajów broni – począwszy od samolotów bojowych, poprzez czołgi i artylerię przeciwpancerną, po miotacze ognia oraz karabiny maszynowe. Po raz pierwszy do celów wojennych użyto także gazów trujących, co było pogwałceniem konwencji haskiej. Gazy o właściwościach drażniących, parzących i paraliżujących powodowały niewyobrażalne cierpienia żołnierzy.
Bilans wojny był zatrważający – w ciągu 52 miesięcy walk zginęło, zmarło z ran lub zaginęło (i zostało uznanych za zabitych) około: 1,8-2,1 mln Niemców, 1,3-1,7 mln Rosjan (według innych szacunków nawet 2,2 mln), 1,4 mln Francuzów, 1,1-1,3 mln obywateli Austro-Węgier, 750 tys. Brytyjczyków, 600 tys. Włochów. Łącznie poległo lub zmarło z ran ok. 9,5 mln żołnierzy (szacunki wahają się od 8,4 do 11,8 mln); ok. 20 mln odniosło rany. Wśród ofiar (poległych i zaginionych bez wieści) było ok. 500 tys. Polaków, żołnierzy różnych armii zaborczych.
Nie żyją już weterani tej wojny – ostatnim z nich, czynnie uczestniczącym w działaniach zbrojnych, był Claude Stanley Choules, służący w brytyjskiej marynarce wojennej. Choules zmarł w Australii w 2011 r., w wieku 110 lat.
Działania zbrojne poważnie odczuli także cywile, których zginęło od 5 do 7 milionów – w wyniku bombardowań, okupacji, głodu i chorób zakaźnych. Pandemia jednej z nich – grypy zwanej „hiszpanką” (od pierwszych ofiar choroby w Hiszpanii), przyniosła największe śmiertelne żniwo. W latach 1918-1921 zachorowało na nią ok. 500 milionów ludzi na całym świecie; szacunki co do ofiar śmiertelnych wahają się od 20 do nawet 100 milionów.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |