fot. EPA/SHAHZAIB AKBER

Zaprzepaszczona szansa na dialog?

Pakistańska chrześcijanka spędziła w więzieniu osiem lat po tym, jak została oskarżona o bluźnierstwo przeciw Mahometowi. Tłumy na ulicach domagały się dla niej kary śmierci. Czy takie sytuacje przekreślają szanse na chrześcijańsko-muzułmański dialog?

Asia Bibi mimowolnie stała się symbolem prześladowania chrześcijan przez muzułmańskich fanatyków. Pakistańska chrześcijanka została skazana na karę śmierci za rzekome bluźnierstwo przeciw Mahometowi, ale uniewinniono ją tydzień temu i została wypuszczona po ośmiu latach z więzienia – poinformował w środę jej prawnik Saif ul-Mulook. Na ulicach nasilały się jednak protesty islamskich ekstremistów, którzy domagali się śmierci kobiety.

Po ostatnich wydarzeniach i staraniach o azyl w którymś z europejskich krajów, wydaje się, że Asia Bibi będzie w końcu bezpieczna, ale w mediach społecznościowych aż roi się od komentarzy wskazujących na to, że oto na naszych oczach ujawniła się cała prawda na temat islamu. Mnóstwo jest wpisów domagających się zemsty i nawołujących do nienawiści. Aż nie wypada ich cytować. Choć emocjonalne reakcje można zrozumieć, to jednak trzeba w tym wszystkim pójść po rozum do głowy. Islamski ekstremizm jest faktem. Prześladowania chrześcijan są faktem. Ale przecież konflikt nie zwalnia nas z podejmowania wysiłków na rzecz pokoju – szukanie wspólnych dróg pojednania jest tym bardziej istotne w obliczu napiętych relacji między naszymi religiami. Tym bardziej, że w Pakistanie żyją jeszcze inni chrześcijanie, o los których warto się zatroszczyć.

fot. EPA/BILAWAL ARBAB

Chrześcijaństwo i islam to religie Abrahamowe. Mamy wspólne korzenie, a papież Franciszek, podobnie jak wcześniej robił to także Jan Paweł II, określa nas mianem braci. Konflikty i wzajemna niechęć wynikają właśnie z braku rozumienia tej relacji i więzi, która nas łączy. Możemy oczywiście nieustannie wzajemnie się oskarżać, ale to droga donikąd. Przemoc płynąca ze strony przedstawicieli radykalnego islamu rzeczywiście budzi grozę, ale napięcia zredukować może jedynie dialog między nami. I nie chodzi wcale o dialog, który byłby rozmywaniem win czy pójściem na niezdrowe kompromisy. Dialog musi być momentem okazania wzajemnego szacunku, ale też podkreślenia własnej tożsamości.

Przykład tego, jak należy prowadzić taki dialog, idzie w Kościele z samej góry i zawsze jest nadzieja, że uda się go przełożyć także na codzienny dialog życia chrześcijan i muzułmanów. W niektórych regionach się to udaje. W 2012 r. Benedykt XVI odwiedził Liban, a jego wizyta okazała się przyczynkiem do przekroczenia podziałów religijnych. Ulicami Bejrutu przeszła międzyreligijna procesja, w której uczestniczyła przede wszystkim młodzież. Dało się zauważyć transparenty z hasłami: „Muzułmanie i chrześcijanie – nikt nas nie rozdzieli”. Następnie doszło do wspólnego spotkania modlitewnego. Czytano fragmenty Koranu oraz teksty Jana Pawła II i wybitnych imamów. Teksty chrześcijańskie czytali wyznawcy islamu, a muzułmańskie – chrześcijanie. Kiedy Benedykt XVI opuszczał Liban, podsumował swoją pielgrzymkę słowami: „Świat arabski i cały świat mogły w tych wzburzonych czasach zobaczyć chrześcijan i muzułmanów zgromadzonych, by celebrować pokój”. Wyjątkowym miejscem jest także Efez (Turcja), gdzie wyznawcy obu religii wspólnie czczą Maryję w miejscu, w któym prawdopodobnie mieszkała i została wniebowzięta.

Przemoc zawsze domaga się silnego głosu sprzeciwu. I taki potrzebny jest także w sprawie Asi Bibi oraz całego Pakistanu. Trzeba jednak pamiętać, że islam to nie tylko akty terroru, ale także ogromna rzesza ludzi pragnących zgody i pojednania. Dajmy sobie na to szansę, nie osądzajmy całości na podstawie części. Nie da się zbudować pokoju, pielęgnując w sobie chęć odwetu. Obok przeciwdziałania terroryzmowi i prześladowaniom muszą istnieć także działania na rzecz dialogu z islamem. To długa i trudna droga, ale prowadząca do urzeczywistnienia braterskich relacji.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze