4 sposoby na powrót do szkoły

„Dzięki Bogu mam to już za sobą”. Pierwszy września niestety zawsze źle mi się kojarzył. Wiedziałam, że to koniec wakacji, Słońce zaczynało wstawać później i trzeba było iść do szkoły. Dziś jednak wiem, że można na ten czas spojrzeć z innej perspektywy.

W czasach studenckich wrzesień zawsze oznaczał dla mnie jeszcze miesiąc dobrej zabawy, podczas gdy na ulicach widać było uczniów z plecakami na ramionach. Na widok tych uczniów zawsze nuciłam sobie pod nosem słowa, może niechlubnej, ale znanej piosenki zespołu T.Love: „Jesienią zawsze zaczyna się szkoła, a w knajpach zaczyna się picie”. Bycie studentem miało przecież swoje prawa. Pamiętam jednak, że któregoś wieczoru nad Wartą pomyślałam sobie, że dla każdego jest to podobny okres: dla uczniów wrześniowy powrót do szkoły, dla studentów październikowe zajęcia, a dla pracowników powrót z urlopu. Tak naprawdę nie ma znaczenia, kim jesteśmy. Kończy się okres wakacyjny i trzeba wrócić do „normalnego” życia. Jak to dobrze zrobić? 

Dojrzało lato 

Przełom sierpnia i września to jeszcze nie jesień. Ja w każdym razie zawsze sobie to tak tłumaczyłam, i rzeczywiście to pomagało. W czym? Przede wszystkim w tym, by nie rezygnować z czasu dla siebie. Pójście do szkoły czy do pracy po urlopie nie oznacza przecież, że za oknem zaraz zacznie padać jesienny deszcz. Dzięki Bogu wciąż możemy cieszyć się słońcem. Warto to wykorzystać, by po przyjściu do domu chociażby przejść się na wieczorny spacer, iść ze znajomymi do knajpy czy urządzić luźny wieczór dla przyjaciół, z którymi lubimy grać planszówki.  

Zawierzenie Bogu 

Wakacje wybiły nas ze sztywnego rytmu pracy. Dlatego powrót oznacza przede wszystkim przestawienie funkcjonowania. Najmocniej może kojarzyć się to każdemu z trudnymi porankami typu „jeszcze 5 minutek”. Wiele badań psychologów udowodniło, że pierwsza myśl, z jaką się budzimy, będzie w jakiejś formie towarzyszyć nam przez cały dzień. Warto więc, abyśmy już od samego rana zawierzyli cały dzień Panu Bogu i nawet w prostej formie się do Niego zwrócili. Mnie najbardziej pomagała w tym modlitwa brewiarzowa.  

Zaplanowany tydzień 

Wybicie z rytmu oznacza również konieczność planowania, do której może w czasie wakacji nie byliśmy przyzwyczajeni. Ma to dobre strony. Rozpoczęcie na nowo pracy, studiów czy szkoły zmusza nas do naturalnego planowania wszystkich czynności, co paradoksalnie oznacza zaoszczędzenie czasu.   

Czas na rozwój! 

Ostatnia rzecz, która niejako łączy w sobie wszystkie poprzednie, jest również ich naturalnym następstwem. Spróbujmy spojrzeć na nowy czas w naszym życiu jak na nową perspektywę, a więc i kolejną szansę na własny rozwój. Choć daleko mi do tzw. coachingu, warto zadbać również o własną kondycję – fizyczną i psychiczną. Powrót do regularnego trybu życia jest przecież idealnym momentem, by podjąć w swoim życiu pozytywne zmiany!  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze