Katastrofa w Smoleńsku

Wikipedia

9 lat temu doszło do tragedii pod Smoleńskiem. Zginęła para prezydencka wraz z 94 osobami na pokładzie

Dzisiaj mija 9. rocznica katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Maria i Lech Kaczyński, wraz z 94 innymi osobami na pokładzie, zginęli podczas próby lądowania Tupolewa. 

Śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku zostało wszczęte w dniu katastrofy przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 roku sprawą zajął się Zespół Śledczy Nr I Prokuratury Krajowej. Zespołem kieruje odsunięty w 2011 r. od śledztwa smoleńskiego prokurator Marek Pasionek.

W kwietniu ub.r. w ramach postępowania dotyczącego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku przesłuchany został w charakterze świadka były prezydent Bronisław Komorowski, który w kwietniu 2010 r. był marszałkiem Sejmu.

Jak wskazywała wtedy prokuratura, aby wyjaśnić okoliczności związanych z nieprzeprowadzeniem sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej konieczne jest przesłuchanie szeregu świadków mających wiedzę na ten temat, w tym też Bronisława Komorowskiego.

Po trwającym blisko cztery godziny przesłuchaniu, Komorowski powiedział, że sama rozmowa z prokuratorem „trwała dosyć długo, zostało zadanych wiele pytań”. Wyraził wątpliwość, aby przesłuchanie to wniosło cokolwiek nowego do śledztwa. Prokuratura nie informowała o szczegółach przesłuchania b. prezydenta.

Ponadto śledczy zakończyli w maju ub.r. ekshumację 83 ofiar katastrofy w Smoleńsku (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshmacji; cztery osoby zostały skremowane). Konieczność przeprowadzenia ekshumacji prokuratura wyraziła już w czerwcu 2016 r. Decyzję o ekshumacji uzasadniano wtedy zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej, brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.

Po zakończeniu ekshumacji PK ujawniła, że znaleziono 69 szczątków ludzkich, pochodzących od 26 osób, w trumnach innych ofiar katastrofy; dwa ciała zostały zamienione. Nieprawidłowości – jak już informowano wcześniej – stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Decyzje prokuratury o ekshumacjach spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar. Do PK wpływały zażalenia, skargi i wnioski o uchylenie postanowień ws. ekshumacji. Prokuratura od początku stała na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach.

We wrześniu pięciu prokuratorów z zespołu śledczego nr I i dwóch techników wyjechało do Rosji, gdzie m.in. przeprowadzili dodatkowe badania elementów wraku Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Wizyta prokuratorów w Rosji była wynikiem wniosków o pomoc prawną kierowanych do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, w których śledczy zwracali się m.in. o przeprowadzenie dodatkowych oględzin elementów konstrukcyjnych samolotu.

Jak poinformowała PK, w czasie wizyty prokuratorów na lotnisku w Smoleńsku, sporządzono obszerną dokumentację fotograficzną wraku Tupolewa, w tym zdjęcia panoramiczne 360 stopni.

W ramach wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej, w styczniu br. prokuratura przesłuchała w charakterze świadka Magdalenę Fitas-Dukaczewską tłumaczkę m.in. Donalda Tuska, która była członkiem polskiej delegacji rządowej 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

Katastrofa pod Smoleńskiem

Wikipedia

Przesłuchanie tłumaczki w prokuraturze zostało jednak przerwane do czasu rozstrzygnięcia przez sąd postanowienia prokuratora o zwolnieniu tego świadka z tajemnicy. Jak przekazywała wtedy PK, z uwagi na to iż Fitas-Dukaczewska odwołała się do przepisu mówiącego o tajemnicy służbowej, „prokurator wydał postanowienie o zwolnieniu świadka z tajemnicy oraz tajemnicy wynikającej z dysponowania informacją o klauzuli poufne i zastrzeżone”. Jednocześnie przerwano przesłuchanie, aby sąd mógł rozpoznać zażalenie, którego złożenie zapowiedziała tłumaczka.

W konsekwencji w marcu warszawski sąd uchylił decyzję prokuratora o zwolnieniu Fitas-Dukaczewskiej – na potrzeby śledztwa – z tajemnicy tłumaczki.

Śledczy w dalszym ciągu badają trzy główne hipotezy dotyczące przebiegu katastrofy.

Pierwsza hipoteza zakłada, że to ewentualne wady produkcyjne, konstrukcyjne, technologiczne, zużycie elementów samolotu i inne techniczne nieprawidłowości doprowadziły do katastrofy. Hipoteza ta obejmuje także zaistnienie katastrofy wskutek niespodziewanego wejścia samolotu w strefę niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych, takich jak na przykład mgła.

Śledczy badają również czy katastrofa nie jest wynikiem błędów, niedopełnienia obowiązków albo przekroczenia uprawnień. Hipoteza obejmuje niewłaściwe działania służb kontroli ruchu lotniczego i podjęcia przez nich niewłaściwej decyzji w zakresie kierowania lotem, a także błędów popełnionych podczas remontu samolotu. Śledczy badają również czy nie popełniono ewentualnych błędów w pilotażu lub naruszenia przez załogę przepisów lotniczych.

Trzecią hipotezę stanowi celowe działania osób trzecich. Chodzi m.in. o ewentualne zamierzone działanie personelu naziemnego przygotowującego samolot do lotu, kontrolerów lotu na lotnisku w Smoleńsku albo innych osób na terenie Federacji Rosyjskiej, ekip remontujących samolot, członków załogi i pasażerów.

Jeszcze w sierpniu 2011 r. prokuratura wojskowa postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w ówczesnym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego – Ryszardowi R. i Bartoszowi S. Chodziło o organizację lotu Tu-154 w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Ten wątek wyłączono z głównego śledztwa na krótko przed likwidacją WPO i ostatecznie przekazano do Wydziału Wojskowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Postępowanie w tej sprawie pozostaje w toku.

Z kolei w marcu 2015 r. WPO wydała postanowienie o postawieniu zarzutów dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska Pawłowi P. i Wiktorowi R. Jednemu zarzucono sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, a drugiemu – nieumyślne sprowadzenie katastrofy. W 2016 r. Rosja odmówiła doręczenia tym dwóm kontrolerom wezwań dotyczących przedstawienia im przez polską prokuraturę zarzutów; polskie wnioski w tej sprawie zostały zwrócone jako „niepodlegające wykonaniu”.

Po zmianie prowadzących sprawę śledczy z PK w kwietniu 2017 r. poinformowali, że wobec Pawła Plusnina i Wiktora Ryżenko wydano postanowienia zmiany zarzutów na umyślne sprowadzenia katastrofy. „Działanie kontrolerów było jedną z przyczyn katastrofy” – ocenił wtedy kierownik zespołu prok. Marek Kuczyński.

Katastrofa pod Smoleńskiem

Wikipedia

Według informacji PAP, zaostrzenie zarzutów wobec kontrolerów i postawienie ich także płk. Krasnokuckiemu nastąpiło, po tym jak ABW udało się odczytać dodatkowe zdania z nagrań z wieży kontroli lotów w Smoleńsku i nagrań rozmów kontrolerów z pilotami.

W 2015 r. prokuratorzy wojskowi przedstawili wnioski z całościowej opinii zespołu 24 biegłych na temat katastrofy. Prace nad nią trwały od 2011 r. Ujawnili wtedy m.in., że „jako pierwszą bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżaniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia”. Dodali, że było to „działanie nieadekwatne do panującej na lotnisku sytuacji meteorologicznej”.

Ponadto jako przyczynę katastrofy biegli wskazali m.in. nieprawidłowości w związku z wyznaczeniem do lotu „osób bez ważnych uprawnień, lub wręcz bez uprawnień, do wykonywania lotów na tym typie samolotu”. Kolejnymi z przyczyn było – według biegłych – niewydanie przez kierownika lotów zakazu lądowania na smoleńskim lotnisku ze względu na warunki pogodowe i nieskierowanie samolotu na lotnisko zapasowe oraz „niewydanie przez kierownika strefy lądowania komendy odejścia na drugi krąg w sytuacji, gdy samolot przekraczał minimalną wysokość zniżania 100 m”.

Wrak samolotu Tu-154 oraz oryginały czarnych skrzynek nadal pozostają w Rosji. Szczątki rozbitego samolotu w tygodniach po katastrofie ułożono w miejscu przylegającym do lotniska Siewiernyj w Smoleńsku. W styczniu 2012 r. nad wrakiem stanęła wiata z drewna i stalowych blach. Początkowo wrak pozostawał w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który przygotowywał własny raport dotyczący okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ustalenia MAK zostały zaprezentowane w styczniu 2011 r. Wówczas też dowody rzeczowe będące w gestii Komitetu, m.in. wrak samolotu, zostały przekazane rosyjskiej prokuraturze.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze