Abp Adrian Galbas, fot. PAP/Zbigniew Meissner

Abp Galbas: jedyna miara miłości to ofiara

Jedyna miara miłości to ofiara – mówił w Bieruniu Starym arcybiskup koadiutor Adrian Galbas. Hierarcha przewodniczył sumie odpustowej w kościele parafialnym św. Bartłomieja. Na terenie parafii leży Sanktuarium św. Walentego, który patronuje całemu miastu. Liturgię sprawowano w intencji parafii dekanatu Bieruń.

W homilii arcybiskup koadiutor odniósł się do stanu zakochania. – Nawet jeśli nie wysyłaliśmy walentynkowych kartek swoim ukochanym, bo jeszcze tej mody nie było, to mam nadzieję dobrze pamiętamy to uczucie podniecenia, szaloności, te motyle w brzuchu i inne rozkosze, które przyszły do nas wraz zakochaniem. Do niego często jest jeden krok, jak w słynnym szlagierze – mówił.

Trwałość

Podkreślał, jak ważne jest trwałość tych uczuć i wyborów. – Gdy mąż po dwudziestu latach jest wciąż zakochany w swojej żonie, a ona w nim, gdy księdzu po dwudziestu latach kapłaństwa wciąż smakuje smak ołtarza na początku i na końcu Mszy świętej. Zakochanie uszczęśliwia, dodaje skrzydeł – zauważał abp Galbas.

Ukazywał jednak, że ważniejsze w życiu jest to, by od zakochania przejść do miłości. – Zakochanie nie wystarczy, jeśli mamy zbudować coś trwałego w życiu. Nie wystarczy szczególnie na chwile trudne. Te jest w stanie unieść tylko miłość – przekonywał.

Fot. unsplash.com

Głęboka relacja

Przypominał również, że Miłość jest relacją: „taką, w której ty jesteś ważniejszy ode mnie, a ja zrobię wszystko co umiem, aby ci pomóc, zareagować na Ciebie, zareagować na twoje szczęście i przeżywać je z razem z tobą i zareagować na twój ból i pomóc ci go znosić”.

Arcybiskup koadiutor powiedział, że jest tylko jedna miara miłości. Wyliczał, że nie jest nią namiętny seks ani ckliwe słowa, bo nimi można okłamać. Nie są też jej miarą drogie prezenty, bo podarunkami można kogoś kupić. – Jedyna miara miłości to ofiara. Moja zdolność do bezinteresownego daru z siebie – podkreślał.

>>> Jak całują się katolicy? [ROZMOWA]

Przeciwieństwo miłości

Jak zauważał, przeciwieństwem miłości jest samolubny, smutny egoizm, którego bezduszną miarą jest chęć wykorzystania drugiego, skorzystania z jego obecności, dla siebie. – Egoizm z piekła rodem. Egoizm, którym piekło jest nasączone i wypełnione i który stamtąd zatruwa ziemię – mówił.

Hierarcha przekonywał, że Walentemu też nie wystarczyłoby tylko zakochanie. Dlatego jest patronem nie tylko zakochanych, ale patronem kochających. –Kochających prawdziwie, którym nie potrzebne są kartki z serduszkiem. (…) Im więc często wystarcza zwykłe pomilczenie, w którym mówią dużo więcej niż wieloma słowa. Doświadczyli uczucia, teraz mają więź – uzasadniał.

Przepustka do lepszego świata

Przytoczył słowa swojego ulubionego wiersza autorstwa Wojciecha Wencla pt. „Pieśń nad pieśniami”. Czytamy tam, że „miłość to przepustka do lepszego świata”. – Umieramy, kochani, niektórzy z powodu koronawirusa, niektórzy ze strachu przed nim, a niektórzy z innych przyczyn, ale umieramy i już nas nie będzie za lat czterdzieści, albo za dwa lata, albo za mniej. (…) lecz pozostanie, to, co jest święte i co się liczy, czyli miłość. (…) Obyśmy ją mieli zawsze przy sobie – polecał abp Galbas.

Dotknięci chorobą psychiczną

W homilii wspomniał też ludzi dotkniętych chorobą psychiczną, których patronem jest św. Walenty. Jak zauważył, ich liczba na skutek pandemii, wywołanej nią izolacji, dystansów, konieczności robienia gwałtownych zmian w życiu, dramatycznie wzrosła. – Wielu cierpi, nikomu o tym nie mówiąc. Cierpi coraz bardziej, na niewidoczne, gołym okiem, a często śmiertelne choroby. Pomyślmy więc dziś o tych wszystkich, którym jest teraz ciężko z powodów psychicznych – wzywał.

Wyliczał ludzi dotkniętych głębokim i długotrwałym smutkiem, melancholią, depresją, chorobą dwubiegunową, schizofrenią fobią, manią. To ludzie, którzy nie doświadczają miłości, a raczej samotności. – Cierpią z powodu bezsenności i bezsensu. Na bezsenność są tabletki. Na bezsens nie! – mówił dodając, że ci chorzy cierpią także z powodu naszej nieobecności przy nich, albo z powodu złej obecności.

Wezwał do modlitwy w intencji tych osób i obecności, która jest najsubtelniejszym z przejawów miłości. – Odpowiedzmy dziś na te potrzebę kochającej obecności, nie tylko poprzez walentynkowe karteczki – dodawał na koniec.

W Bieruniu Starym uroczystości odpustowe ku czci św. Walentego rozpoczęły się już w piątek 11 lutego. Święty patronuje bowiem całemu miastu. Oprócz licznych nabożeństw w Parafii Świętego Bartłomieja Apostoła, zaplanowano wiele ciekawych wydarzeń kulturalnych. Na bieruńskim Rynku nie zabrakło pachnących straganów i odpustowych stoisk oraz foodtrucków.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze