Abp Adrian Galbas, fot. Flickr/episkopatnews

Abp Galbas: jesteśmy ewangelioodporni. Słuchanie i zdolność do kompromisu to wartości deficytowe

Jesteśmy ewangelioodporni. Coś złego dzieje się z poziomem debaty publicznej. Takie wartości jak słuchanie, zdolność do kompromisu, powstrzymywanie się od gwałtownych i pospiesznych sądów, są dziś deficytowe – powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

Zapytany, dlaczego w obliczu zagrożenia wojną Polacy, zamiast się zjednoczyć, są podzieleni bardziej niż kiedykolwiek, metropolita katowicki abp Adrian Galbas przyznał, że zjawisko to smuci tym bardziej, że większość Polaków to chrześcijanie. „Poza więc wszystkimi innymi motywacjami, by żyć ze sobą w pokoju, mamy i tę wynikającą z Ewangelii. Jesteśmy jednak ewangelioodporni” – ocenił.

Według abp. Galbasa mimo istniejących podziałów jako Polacy możemy być „po jednej stronie” w sprawach zasadniczych, takich jak troska o pokój i szukanie dobra wspólnego. Dodał, że chrześcijanie są wezwani, by być promotorami takiego stylu życia. Jak zastrzegł, dotyczy to także polityków, którzy „epatują chrześcijaństwem”.

Zapytany o zapowiadane przez MEN zmiany w organizacji lekcji religii, abp Galbas zapewnił, że Kościół jest gotowy, by uczestniczyć w dyskusji na temat przyszłości i jakości nauki religii w szkole. Jednocześnie zastrzegł, że lekcje religii w szkole nie są „łaską, jaką państwo świadczy Kościołowi, ale standardem obowiązującym w nowoczesnych państwach”.

>>> Abp Galbas: Bóg pokaże mi mój grzech, ale nigdy po to, by mnie zniszczyć, a zawsze ocalić

Fot. Abp Adrian Galbas, PAP/Grzegorz Momot

Iwona Żurek (PAP): Tuż za naszą granicą toczy się wojna i nie możemy mieć pewności, czy któregoś dnia konflikt nie rozszerzy się również na Polskę. Dlaczego w chwili zagrożenia Polacy, zamiast się zjednoczyć, zdają się być podzieleni bardziej niż kiedykolwiek?

Abp Adrian Galbas: To smutne. Tym bardziej, że przecież większość z nas to chrześcijanie. Poza więc wszystkimi innymi motywacjami, by żyć ze sobą w pokoju, mamy i tę wynikającą z Ewangelii. Jesteśmy jednak ewangelioodporni. Coś złego dzieje się także z poziomem debaty publicznej. Takie wartości jak uważne słuchanie, zdolność do kompromisu, powstrzymywanie się od gwałtownych i pospiesznych sądów są dziś deficytowe.

Jan Kochanowski pisał, że ze zdrowiem jest tak, że doceniamy je dopiero, gdy je stracimy. Oby tak samo nie było z pokojem. Ceńmy go, póki jest, dbajmy o niego i budujmy cierpliwie.

Abp Stanisław Gądecki wezwał Polaków do udziału w narodowej nowennie w intencji Ojczyzny, zgody narodowej i poszanowania życia ludzkiego. Czy narodowe pojednanie jest jeszcze możliwe?

Nadzieję trzeba mieć zawsze. Możemy być pojednani, czyli być „po jednej stronie” w sprawach zasadniczych, w kwestii wartości podstawowych, takich choćby jak troska o pokój, szukanie dobra wspólnego. Oczywiście, że rolą ludzi wierzących jest cierpliwa modlitwa w tej intencji, ale w ślad za nią musi iść osobisty przykład i wysiłek. Chrześcijanie są wezwani, by być promotorami takiego stylu życia. Także politycy, którzy są chrześcijanami i którzy swoim chrześcijaństwem epatują.

Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada zmianę w organizacji lekcji religii m.in. ograniczenie liczby lekcji do jednej w tygodniu i rezygnację z wliczania oceny z religii do średniej ocen rocznych. Co ksiądz arcybiskup sądzi o tych zmianach?

Na razie są to zapowiedzi bardziej publicystyczne niż stabilne koncepcje. Jako Kościół jesteśmy gotowi, by uczestniczyć w dyskusji na temat przyszłości i jakości nauki religii w szkole. Trzeba tu wziąć pod uwagę głosy uczniów, ich rodziców, katechetów i wielu innych środowisk.

Trzeba też pamiętać, że lekcje religii w szkole nie są łaską, jaką państwo świadczy Kościołowi, ale standardem obowiązującym w nowoczesnych państwach, których obywatele, płacący podatki, mają prawo do religijnego nauczania i wychowania swoich dzieci.

Jasne, że trzeba rozmawiać o szczegółach. Dla wspólnoty Kościoła jest to także koleje wezwanie, by przyjrzeć się poziomowi katechezy w parafii. Ona jest niezastępowalna przez religię w szkole i niestety jest często bardzo słaba, albo nie ma jej w ogóle. Zalecam jednak w tej sprawie mniej nerwów, a więcej spokoju, rozwagi i argumentów merytorycznych.

Statystyki pokazują, że w wielu szkołach liczba uczniów uczestniczących w lekcjach religii z roku na rok spada. Dlaczego tak się dzieje?

Czasem dlatego, że to jest lekcja nieobowiązkowa, więc można nie chodzić, czasem bo to uczniów nie interesuje, czasem dlatego że są przemęczeni, czasem dlatego, że lekcje są nudne i uważają je za stratę czasu. Powodów jest tysiąc.

Bywa też, że uczniowie tracą lub stracili wiarę i lekcja religii wydaje im się do niczego niepotrzebna. Jednak patrząc na całą Polskę, to wciąż większość uczniów na religię chodzi. Tym bardziej więc trzeba dbać o jej poziom.

W Sejmie złożonych zostało kilka projektów ustaw w sprawie aborcji. Dlaczego Kościół katolicki sprzeciwia się aborcji?

Bo jest przekonany, że życie człowieka zaczyna się w chwili jego poczęcia i ma bezcenną i stałą wartość. Poczęty człowiek jest człowiekiem takim samym, jak człowiek już narodzony. Nie ma różnicy pomiędzy człowiekiem w jedenastym tygodniu i szóstym dniu życia, a w dwunastym tygodniu. Za takim przekonaniem Kościoła nie stoją tylko argumenty filozoficzne czy ściśle religijne, wynikające z objawienia, ale współczesne osiągnięcia nauki. Życie jest życiem.

Oczywiście za tym musi iść troska o kobiety, które nie są przygotowane na przyjęcie i wychowanie dziecka i to jest ważne zadanie cywilizowanego państwa, w którym Kościół państwo wspiera i chętnie będzie wspierał. Państwo jednak nie może iść na skróty i sankcjonować tzw. aborcję, zamiast chronić ludzkie życie. Tym bardziej, że jego ochrona jest zapisana nie tylko w Biblii, ale także w konstytucji.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze