Obrazek poglądowy/fot. PAP/Wojtek Jargiło

Abp Gallagher: wojna w Ukrainie skończy się, choć nie w sposób, jaki wyobrażają sobie Zełenski czy Putin

Kiedy światowi aktorzy polityczni proszą papieża o mediację w konfliktach, to dlatego, że świadomie lub nieświadomie uznają jego rolę jako „budowniczego mostów” i rozjemcy. Podkreślił to 24 kwietnia sekretarz ds. stosunków z państwami i organizacjami międzynarodowymi Stolicy Apostolskiej abp Paul Richard Gallagher na konferencji „Dyplomacja i Ewangelia” w Liechtensteinie.

Odnosząc się do zakończenie wojny w Ukrainie powiedział, że „nawet jeśli nie będzie to koniec wyobrażony przez prezydenta Zełenskiego czy prezydenta Putina”. Obawy związane z wojną w Ukrainie były przywoływane kilka razy w jego wystąpieniu. „Teraz, gdy również Europa bardziej niż kiedykolwiek odczuwa zagrożenie dla pokoju, będąc zranioną przez tragiczną wojnę Rosji przeciwko męczeńskiej ziemi ukraińskiej, nic nie może być dłużej uważane za oczywiste” – zauważył abp Gallagher.

>>> Abp Światosław Szewczuk: rosyjski agresor zabija, ale Chrystus nas odradza

Zaznaczył, że Stolica Apostolska nie ma „ani politycznych, ani ekonomicznych, ani ideologicznych” interesów. Pod tym względem różni się w swej dyplomacji od dyplomacji poszczególnych państw, które realizują własne interesy wszelkiego rodzaju, w tym militarne, terytorialne, związane z wpływami i sojuszami, a nawet artystyczne – powiedział. Natomiast dyplomacja papieska jest „przede wszystkim dyplomacją Kościoła powszechnego” i obejmuje wszystkie narody otwarte „na najwyższe wartości wolności, praw człowieka i promocji dobra wspólnego”.

Wewnętrzny charakter papieskiej dyplomacji wiązał się zasadniczo z faktem, że nie była ona „związana z państwem cywilnym” i „nie była zależna od żadnej władzy świeckiej” Państwo Watykańskie, ze swoimi 44 hektarami, było jedynie „państwem funkcjonalnym”, które gwarantowało wolność Stolicy Apostolskiej, stwierdził Gallagher.

fot. PAP/Vitaliy Hrabar

Właśnie dlatego, że Stolica Apostolska „nie szuka niczego dla siebie”, może wykorzystać swoją dyplomację, by „swobodniej reprezentować racje innych” i wskazywać na zagrożenia, jakie egocentryczne spojrzenie na poszczególne państwa „może przynieść dla wszystkich”. Jej intencją była „po ludzku trudna, ale ze strony Ewangelii nieunikniona próba” sprowadzenia stron konfliktu z powrotem na drogę dialogu, aby „przestały być rozdarte przez nienawiść jeszcze przed bombami”.

Abp Gallagher wyraził uznanie dla roli papieża jako rozjemcy na światowej scenie dyplomatycznej. „Jest oczywiste dla wszystkich, że w sytuacjach kryzysowych, jak ostatnio z pandemią, a teraz z wojną na Ukrainie, wielcy tego świata szukają i znajdują w papieżu Franciszku autorytet moralny i niezwykły punkt odniesienia, tak że wzywają go do interwencji i mediacji” – stwierdził. Czyniąc to, polegają mniej na „ludzkich cechach Bergoglio człowieka”, ale „uznają, świadomie lub nieświadomie, jego powołanie jako papieża, jako budowniczego mostów, do pokonywania przeszkód inaczej nie do pokonania”. Na przykład w „obecnym konflikcie na Ukrainie” wiele stron wyraziło prośbę o interwencję, wyjaśnił watykański minister spraw zagranicznych i stwierdził: „Mimo wszystkich wysiłków papieża Franciszka i Stolicy Apostolskiej nie otworzyła się jeszcze żadna szczelina, która pozwoliłaby na mediację pokojową między Rosją a Ukrainą”.

fot. EPA/VATICAN MEDIA

Za papieżem Franciszkiem abp Gallagher powtórzył, że broń nie rozwiązuje konfliktów, a wręcz przeciwnie – umożliwia je. Dlatego Stolica Apostolska zdecydowanie popiera „dyplomację, która musi na nowo odkryć swoją rolę jako nośnik solidarności między ludźmi i narodami, jako alternatywę dla broni, przemocy i terroru”. „Nie poczucie uprawnienia kosztem drugiego, wrogość i wzajemne odrzucenie, ale dialog, współpraca i pojednanie muszą być celem dyplomacji” – powiedział watykański „minister spraw zagranicznych”.

W obliczu zróżnicowanej typologii wojen (wojny bezpośrednie – jak ta na Ukrainie – wojny zastępcze, wojny domowe, wojny hybrydowe, wojny tylko zamrożone i odłożone, które wkrótce stają się konfliktami ponadnarodowymi), abp Gallagher sprecyzował przyczyny tego, co wydaje się niepowodzeniem w działalności dyplomatycznej. „Czasami – wyjaśniał – sytuacja geopolityczna jest tak zróżnicowana i spolaryzowana, wypełniona rozerwaniem każdej więzi, że wszelkie readaptacje stają się niezwykle trudne. Nie zapominajmy więc, że często to właśnie przepływ pieniędzy i broni podtrzymuje i podsyca konflikty”. „Jak można – pytał – wzywać do właściwego zachowania, jeśli strony konfliktu są nadal zaopatrywane w broń?”. W związku z tym „Stolica Apostolska popiera dyplomację, która musi na nowo odkryć swoją rolę nośnika solidarności między ludźmi i narodami jako alternatywę dla broni, przemocy i terroru. Dyplomację, która staje się nosicielem dialogu, współpracy i pojednania, które zajmują miejsce wzajemnych roszczeń, bratobójczych opozycji, idei postrzegania innych jako wrogów lub całkowitego odrzucenia drugiego”.

>>> Papież Franciszek spotka się w czwartek z premierem Ukrainy

Wyzwaniem, mówił arcybiskup, jest zawsze przyczynianie się do lepszego wzajemnego zrozumienia między tymi, którzy ryzykują przedstawianie się jako dwa przeciwne bieguny. I, dodał, że uniwersytet jest uprzywilejowanym miejscem, w którym można uprawiać kulturę pokoju. Zaledwie kilka miesięcy dzieli nas od 75. rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (10 grudnia).

Abp Gallagher przypomniał, że Kościół stoi na czele wysiłków nie tylko na rzecz poszanowania „politycznych i obywatelskich” praw człowieka, ale także praw „ekonomicznych, społecznych i kulturalnych”, które są jednocześnie afirmowane we wspomnianej Powszechnej Deklaracji. W świecie, w którym naruszenia praw człowieka są często uporczywe i poważne, „Kościół wzywa do uznania współzależności ludów jako warunku wstępnego ducha braterstwa. Gdyby to się w pełni urzeczywistniło, dziedzictwo praw człowieka, które 75 lat temu społeczność międzynarodowa uroczyście proklamowała jako fundament nowego porządku w następstwie okropności wojny, mogłoby być punktem odniesienia także dla społeczności międzynarodowej dzisiaj” – powiedział szef watykańskiej dyplomacji.

fot. PAP/Andrzej Lange

Z drugiej strony, zwłaszcza kryzys związany z wojną na Ukrainie, zauważył abp Gallagher, zaznaczył „głęboki kryzys systemu wielostronnego i wielkich organizacji, zwłaszcza Organizacji Narodów Zjednoczonych”. I wyraził nadzieję: „Jakże potrzebna jest reforma funkcjonowania tej organizacji, w sposób bardziej reprezentatywny, uwzględniający potrzeby wszystkich ludów! W tym celu – zaapelował – potrzebujemy wsparcia całej wspólnoty międzynarodowej i odzyskania `ducha Helsinek`”.

Sekretarz ds. relacji z państwami nie zapomniał wspomnieć także o ryzyku dla Europy, że „coraz bardziej staje się ciałem – może nawet pozornie dobrze zorganizowanym i bardzo funkcjonalnym – ale bez duszy; co stoi w głębokiej sprzeczności z prawdziwą tożsamością Europy, która jest bogata w historię, tradycję i człowieczeństwo”. Ma to związek z poszanowaniem godności człowieka.

>>> Ukraina: z ostrzelanej w Wielkanoc cerkwi pozostała tylko mała kopuła i ikony

Abp Gallagher podkreślił, że odpowiedzialność polityczna powinna być przeżywana „w znaku miłosierdzia, jako wysoka forma dobroczynności”. W tym kontekście zauważył, że „nie możemy pogodzić się z tym, że wojna w Ukrainie może trwać jeszcze długo z tragicznymi i niewyobrażalnymi konsekwencjami”. I dodał: „Nawet jeśli w tej chwili wydaje się, że nie ma otwarcia na ewentualne negocjacje, nie wolno nam nigdy tracić nadziei i, zwłaszcza wierzącym w Chrystusa, musimy podtrzymywać ideał pokoju i ufać Bogu, że ta wojna się skończy, nawet jeśli nie będzie to koniec wyobrażony przez prezydenta Zełenskiego czy prezydenta Putina. Wszyscy chcemy sprawiedliwego pokoju, ale pokój musi nadejść, a żeby to zrobić, jeśli to konieczne, musimy również zacząć „myśleć to, co nie do pomyślenia”. „Pragniemy konkretnego, zmiennego i ewoluującego pokoju, tak aby był on ogniwem nowego, pozytywnego procesu między stronami konfliktu, a nie tylko podziałem zwycięzców i przegranych” – stwierdził abp Gallagher.

Swoje przemówienie w ratuszu abp Gallagher rozpoczął od oddania hołdu silnym chrześcijańskim korzeniom Liechtensteinu. „Księstwo zachowało wiarę katolicką i pozostało wierne Kościołowi katolickiemu” – stwierdził arcybiskup.

Abp Gallagher spędza dwa dni w księstwie Liechtenstein. W poniedziałek rano m.in. spotkał się z premierem Danielem Rischem. Następnie złożył kurtuazyjną wizytę księciu Alojzemu Liechtensteinowi. We wtorek abp Gallagher odprawi mszę św. w katedrze św. Floryna w Vaduz.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze