Abp Georg Gaenswein, fot. PAP/Tomasz Gzell

Abp Gänswein szczerze o abdykacji Benedykta XVI: nie chciał skończyć jak Jan Paweł II

Po śmierci Jana Pawła II poproszono Benedykta XVI, by proces beatyfikacyjny jego poprzednika mógł rozpocząć się przed upłynięciem pięciu lat od śmierci. Ojciec Święty nie wahał się ani chwili – mówi arcybiskup Georg Gänswein. Duchowny ten w latach 2005-2022 był osobistym sekretarzem Benedykta. Od 2012 r. był tez prefektem Domu Papieskiego. Był świadkiem ostatnich lat życia papieża emeryta oraz jego śmierci.

Niemiecki duchowny w ubiegłym tygodniu przyjechał do Warszawy, by czytelnikom oraz dziennikarzom zaprezentować swoją najnowszą książkę pt. „Tylko prawda. Moje życie u boku Benedykta XVI”. To swego rodzaju pamiętnik, wyjątkowy, bo nie zdarzyło się jeszcze, aby sekretarz papieski mógł napisać książkę dotyczącą papieża za jego życia. Abp Georg Gänswein opisał drogę Benedykta XVI do papiestwa, kulisy konklawe w 2005 roku, pontyfikat „niemieckiego papieża” ze wszystkimi kryzysami – jak np. kryzys ratyzboński i Vatileaks. Tłumaczy też, jakie były prawdziwe przyczyny ustąpienia Benedykta XVI. Opisuje na kartach książki również wyjątkowy czas koegzystowania dwóch papieży.

Spotkanie dwóch papieży, sierpień 2022, fot. PAP/Abaca

Abp Georg Gänswein najpierw spotkał się z warszawską publicznością w sali Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi przy Krakowskim Przedmieściu. Wydarzenie spotkało się z dużym zainteresowaniem publiczności, całość prowadziła wieloletnia watykańska korespondentka Magdalena Wolińska-Riedi. Dzień później arcybiskup spotkał się z dziennikarzami. Na konferencję prasową przyszli nie tylko przedstawiciele polskich mediów, ale także dziennikarze zagranicznych redakcji. Oba spotkania pokazały, że choć od decyzji Benedykta XVI o abdykacji (z lutego 2013 roku) minęło już sporo czasu, to jego pontyfikat i podejmowane przezeń decyzje (szczególnie ta o abdykacji) nadal rodzą wiele pytań.

Decyzja ws. Jana Pawła II

Jedno z pytań dotyczyło stosunku Benedykta XVI do decyzji o szybkim rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Abp Gänswein odpowiedział, że zarówno beatyfikacja, jak i kanonizacja, są zawsze długim procesem prowadzonym według ściśle określonych zasad. „Pierwsza zasada jest następująca: nie można rozpoczynać procesu beatyfikacyjnego w ciągu pierwszych pięciu lat od śmierci danej osoby, chyba że urzędujący papież udzieli dyspensy. I ta zasada znalazła zastosowanie do papieża Jana Pawła II” – wyjaśnił.

Hierarcha przypomniał, że szybko pojawiła się prośba o to, żeby Benedykt XVI zdecydował się na udzielenie dyspensy, aby ten proces mógł się szybciej rozpocząć. – Z mojej obserwacji, ale też z tego, co mówił mi Benedykt XVI wynika, że papież ani chwili się nie wahał, nie miał absolutnie żadnych wątpliwości, dlatego że u boku Jana Pawła II spędził 23 lata. Pracował pod jego zwierzchnictwem, żył bezpośrednio u jego boku i w związku z tym osobiście doświadczył życia Jana Pawła II – zastrzegł. Jak podkreślił abp Gänswein, Benedykt XVI uważał, że papież Polak jest „odpowiednim kandydatem do procesu beatyfikacyjnego i że można odstąpić od zasady odczekania pięciu lat od jego śmierci”.

Pierwsze spotkanie

Opowiadając o pracy nad książką pt. „Tylko prawda”, niemiecki (a przez wiele lat i watykański) duchowny opowiedział o swojej drodze do kapłaństwa. – W roku 1974 proboszcz dał mi do przeczytania pewną książkę, było to „Wprowadzenie do chrześcijaństwa”, autorem był Joseph Ratzinger. Na początku przyznam, że nic z niej nie zrozumiałem. Dlatego przeczytałem ją kolejny raz i kolejny, aż coś udało mi się zrozumieć. Ta lektura całkowicie zmieniła moje życie. Dzięki temu inaczej nim pokierowałem. Nie znałem jeszcze osobiście autora tej książki, ale ta lektura zmieniła też całkiem moje myślenie – przyznał sekretarz Benedykta XVI. Abp Georg Gänswein przyznał, że jako młody chłopak marzył o zarabianiu dużych pieniędzy, chciał być giełdowym graczem i biznesmenem. – Stopniowo jednak, dzięki wierze i lekturom książek takich jak „Wprowadzenie do chrześcijaństwa”, zaczynałem zdawać sobie sprawę z tego, że gdzie indziej chcę szukać sensu życia – wyjaśnił.

>>> Abp. Georg Gänswein o życiu Benedykta XVI [WIDEO]

fot. PAP/Tomasz Gzell

Lektura książki Ratzingera była pierwszym, choć nieosobistym spotkaniem z przyszłym papieżem. Spotkanie twarzą w twarz nastąpiło w 1995 roku w Rzymie, kiedy abp. Gänsweina poproszono, by pracował w Kongregacji Nauki Wiary. Momentem, który zrobił na nim największe wrażenie, było złożenie przyrzeczenia posłuszeństwa nowo wybranemu papieżowi, 19 kwietnia 2005 roku. A moment najbardziej bolesny to ten z 2013 roku, kiedy Benedykt XVI zakończył swój pontyfikat. – Pomiędzy tymi skrajnościami było wiele pięknych i trudnych chwil – przyznał abp Gänswein.

Fragment książki „Tylko prawda. Moje życie u boku Benedykta XVI”:

Na 1 października był zaplanowany nasz powrót do Watykanu. Tydzień wcześniej nadeszła chwila, kiedy Benedykt zapragnął poinformować o swojej decyzji również mnie. Pamiętam to doskonale: 25 września, po śniadaniu, powiedział, żebym przyszedł do niego nieco wcześniej. Papież zapowiedział, że chce ze mną pomówić o czymś ważnym. Kiedy siadłem naprzeciw niego, zobaczyłem, że jego wyraz twarzy jest jednocześnie poważny i pogodny. Następnie, nie owijając w bawełnę, powiedział: „Rozważyłem to, modliłem się i doszedłem do wniosku, że ponieważ opuszczają mnie siły, muszę zrezygnować z posługi Piotrowej.

Spontanicznie z głębi serca odparłem: „Ojcze Święty, jeśli nie wystarcza ci sił, można ograniczyć obciążenie pracą, zmniejszyć ilość obowiązków w ciągu dnia, delegując je i nie centralizując zadań”. Łagodnie, w największym skrócie wyjaśnił przyczyny decyzji, uświadamiając mi, jak długo i skrupulatnie rozważył każdy aspekt. Natychmiast zdałem sobie sprawę, że każda moja próba namawiania go byłaby nadaremna. Benedykt przedstawił mi następnie porównanie z Janem Paweł II, zmarłym w wieku prawie 85 lat, i podkreślił:

„Jestem papieżem już prawie tyle lat, ile on chorował, i nie chciałbym skończyć tak jak on. Zresztą tyle, ile mogłem zrobić – zrobiłem, a dla Kościoła byłoby lepiej, gdybym zrezygnował i gdyby wybrano nowego papieża – młodszego i bardziej energicznego. To jest właściwy moment, w którym – po rozwiązaniu problematycznych kwestii ostatnich miesięcy – mogę bez większych trudności przekazać ster następcy”.

fot. Maciej Kluczka / Misyjne Drogi

Trudne chwile

O te trudne chwile pytali uczestnicy warszawskich spotkań z arcybiskupem. Jednym z najnowszych takich tematów jest list apostolski motu proprio Traditionis custodes, ogłoszony przez papieża Franciszka, którym ograniczył on możliwość korzystania z tzw. liturgii przedsoborowej. Abp Gänswein został zapytany o reakcję papieża emeryta na ten dokument.

– Miałem wrażenie, że bolało go w sercu, gdy czytał Traditionis custodes. To oczywiście tylko moje wrażenie, ponieważ sam Benedykt nie powiedział na ten temat ani słowa. Natomiast pojawiły się wówczas głosy niektórych wiernych o tym, że może decyzja o abdykacji była błędna, ale on zawsze podkreślał, że była to decyzja prawidłowa, jedyna możliwa i słuszna – mówił abp Gänswein. Przyznał, że Joseph Ratzinger – już jako emerytowany papież – z zaangażowaniem obserwował to, co dzieje się w Kościele, zwłaszcza w Niemczech. Kiedy pojawiły się skandale związane z molestowaniem seksualnym nieletnich, a następnie kontrowersje wokół niemieckiej drogi synodalnej, apelował, że w tak trudnych momentach wyjątkowo potrzeba modlitwy o właściwe rozeznanie tej sytuacji.

>>> Abp Gänswein: zniszczyłem wszystkie prywatne listy Benedykta XVI

Książka „Tylko prawda” to rekonstrukcja pontyfikatu Benedykta. Autor wielokrotnie przypomina krótkie i jednocześnie głębokie homilie papieża. „Kto chce lepiej zrozumieć pontyfikat Benedykta i poznać ostatnie lata jego życia, musi przeczytać tę książkę. To unikalne świadectwo jego wieloletniego sekretarza” – tak o książce „Tylko Prawda” pisze Włodzimierz Rędzioch, watykański korespondent „Niedzieli”. Z kolei Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego, po lekturze książki pisze tak: „To opowieść wiernego sługi i człowieka wychowanego w szkole Benedykta XVI, to znaczy przyzwyczajonego, że w centrum wszystkiego znajduje się Bóg”.

Galeria (5 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze