Fot. EPA/ATEF SAFADI

Abp Pizzaballa: jak na razie nie widzę możliwości rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego

„Działania władz izraelskich nie są szukaniem rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami. Zawieszają one akcje Palestyńczyków na jakiś czas. Później wszystko dzieje się tak jak zawsze – stwierdził abp Pierbattista Pizzaballa. Łaciński patriarcha Jerozolimy w rozmowie z KAI mówi m. in. o działaniach wojsk izraelskich w palestyńskim mieście Dżanin na okupowanym Zachodnim Brzegu i konflikcie izraelsko-palestyńskim oraz podstawowych warunkach jego rozwiązania.

Piotr Dziubak (KAI): Księże Arcybiskupie, co się dzieje w Dżaninie?

Abp Pierbattista Pizzaballa: Właśnie jadę na Terytoria Palestyńskie. Może uda mi się wjechać do Dżaninu, choć jest to prawie niemożliwe, bo tam ciągle trwa operacja wojsk izraelskich i nikogo nie wpuszczają…

Co się tam właściwie wydarzyło?

– To duża operacja wojskowa. Czegoś takiego nie było na tych terenach od 20 lat. Trzeba wrócić do okresu drugiej intifady w latach 2000-2005, żeby powiedzieć, że mają miejsce wydarzenia podobne do tych obecnie dziejących się w Dżaninie. Wtedy też takie działania militarne miały miejsce. Północna część Samarii, Nablus, Dżanin, w którym jest obóz dla uchodźców – stała się głównym miejscem protestu palestyńskiego przeciwko zakładaniu osiedli żydowskich na terenach okupowanych przez Izrael i przeciwko samej okupacji.

Co spowodowało interwencję militarną w Dżaninie? Jak uzasadniają ją władze izraelskie?

– Władze izraelskie chcą tym działaniem wyeliminować uzbrojone palestyńskie oddziały oporu. Są to w większości młodzi ludzie. Niestety nie wypracowano żadnych rozsądnych rozwiązań na najbliższą przyszłość i konflikt izraelsko-palestyński trwa. Działania władz izraelskich nie są szukaniem jego rozwiązania. Izrael wszystkim chce zablokować działania sił oporu palestyńskiego, ale konflikt będzie kontynuowany. Zwróćmy uwagę, że działania militarne w Strefie Gazy nie przyniosły rozwiązania problemów. Zawieszają one akcje Palestyńczyków na jakiś czas. Później wszystko dzieje się tak jak zawsze. Podobnie będzie teraz w Dżaninie i gdziekolwiek indziej. Jeśli nie zostanie znalezione rozwiązanie głównych problemów strukturalnych na płaszczyźnie politycznej, to każde działanie militarne ze strony Izraela będzie tylko chwilowym zwycięstwem. Żołnierze izraelscy pewnie zniszczą jedną albo więcej komórek oporu palestyńskiego, ale w ich miejsce powstaną nowe. To się będzie powtarzało. Są to wszystko rozwiązania na krótki okres.

>>> Lekarze bez Granic: w Dżeninie karetki pogotowia są taranowane przez izraelskie wojsko

Czy jest wola, żeby zacząć rozmowy o głównych problemach?

– Nie.

Z obu stron nie ma chęci podjęcia rozmów?

– Każda ze stron ma zupełnie inną perspektywę rozwiązania problemów. Normalne kontakty między Autonomią Palestyńską a Izraelem sięgają czasu porozumienia w Oslo w 1993 r., ale to co udało się wtedy uzgodnić już nie istnieje. Obecny rząd Izraela nie widzi możliwości istnienia państwa palestyńskiego. Premier Binjamin Netanjahu powiedział to jasno. Nie chce, żeby żydowscy osadnicy opuszczali ziemie Palestyńczyków. Nie widać żadnej chęci do zmiany stanowiska. Jeśli chodzi natomiast o stronę palestyńską to dominuje tam nieufność wobec Izraela i mieszkańców tego kraju. Dzisiaj nie ma warunków, żeby zacząć rozmowy.

Fot. EPA/ALAA BADARNEH

Niektóre media podkreślają aktywną rolę Chin, które, jak się wydaje, chcą się włączyć w rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

– Chiny są tu obecne od długiego już czasu. Są zresztą coraz bardziej aktywne na całym obszarze Bliskiego Wschodu. Ich obecność można było zauważyć przy porozumieniach zawartych pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Obecność i ekonomiczna siła Chin staje się siłą polityczną coraz bardziej znaczącą i dominującą. Jest ona pozytywnie widziana przede wszystkim przez Palestyńczyków. Izraelczycy również okazują szacunek dla działań Państwa Środka. Kilka tygodni temu lider Palestyńczyków Abu Mazen był w Chinach i został przyjęty przez przewodniczącego Xi Jinpinga. Krok po kroku Chiny zdobywają w regionie coraz większe znaczenie i siłę.

Czy Chiny mogłyby w jakiś sposób zainicjować rozmowy pomiędzy Izraelem a Autonomią Palestyńską?

– Tak jak już powiedziałem, na tę chwilę nie ma takiej możliwości. Nie ma do tego warunków. Oczywiście coś takiego mogłoby się zrodzić w międzyczasie, ale tu potrzeba czasu i dobrej woli obu stron. Chiny mogłyby zrobić coś takiego. Ten kraj ma bardzo duży wpływ na Izrael i na Autonomię Palestyńską.

W ubiegłym tygodniu były premier Włoch, przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi powiedział, że aby osiągnąć pokój w Ukrainie potrzebne jest porozumienie Chin i Stanów Zjednoczonych. Czy coś podobnego mogłoby się wydarzyć w przypadku Izraela i Autonomii Palestyńskiej?

– To, co odnosi się do Ukrainy i Rosji, odnosi się również do Izraela i Autonomii Palestyńskiej. Inne państwa też mogą pomóc. Mogą przekonać do rozmów i towarzyszyć procesowi dialogu, ale nie mogą w tym zastąpić zwaśnionych stron. Jeśli Ukraińcy i Rosjanie nie będą chcieli ze sobą rozmawiać, to Chiny nie mogą narzucić dialogu. Tak samo będzie tutaj.

KAI: Zatem trudno znaleźć jakieś światło nadziei na lepsze jutro…

– Tak to wygląda. W tym momencie nie ma szans na żadne rozmowy. Trzeba czasu. Koniecznym jest, żeby opinia publiczna przekonała się, że ta sytuacja nie może tak dalej trwać dla obu stron. Trudno mówić o mediacji pomiędzy Ukrainą i Rosją, kiedy toczą się działania wojenne. Najpierw trzeba powstrzymać działania zbrojne. Nikt nie chce przerwać ognia, ponieważ to mogłoby spowodować powstanie sytuacji, którą prawdopodobnie trudno byłoby zmienić. Tu i tam sytuacja jest bardzo skomplikowana.

Działania militarne w Dżaninie powodują śmierć ludzi, rannych, zniszczenia, chęć odwetu, nienawiść…

– Jak już powiedziałem działania zbrojne przynoszą korzyść na krótką metę. Najpierw należy rozwiązać problemy strukturalne.

Czyli?

– Okupacja Terytoriów Palestyńskich, kwestia Jerozolimy i uchodźcy.

Przypomnijmy, dlaczego Jerozolima?

– Jerozolima jest wręcz głównym problemem. Państwo izraelskie chce, żeby Jerozolima była niepodzielną stolicą kraju. Palestyńczycy też chcą, żeby Jerozolima była stolicą ich państwa. Zatem każda ze zwaśnionych stron chce czegoś innego.

Imigranci?

– Imigrantów palestyńskich jest coraz więcej. Chrześcijan palestyńskich ubywa z roku na rok. To oni przede wszystkim stąd wyjeżdżają.

>>> Palestyna: 3 ofiary i wielu rannych w starciu między palestyńskimi bojownikami a izraelskim wojskiem

Co chrześcijanie powinni robić w tej sytuacji?

– Jestem tu od 33 lat. Byłem świadkiem różnych sytuacji. Niektóre z nich się powtarzają. Liczba chrześcijan powoli zmniejsza się z dwóch powodów: emigracji i niskiej dzietności. Chrześcijanie nie żyją gdzieś na boku. Są Palestyńczykami jak wszyscy inni. Nikt ich nie traktuje inaczej.

Fot. EPA/ALAA BADARNEH

Lepszą przyszłość mogą znaleźć tylko emigrując?

– Dla wielu jest to rozwiązanie. Inni są zdeterminowani, żeby tu zostać. Jako Kościół kontynuujemy naszą działalność. Staramy się zachować normalność na ile to możliwe. Nasza parafia w Dżaninie ucierpiała. Nie można tam na razie prowadzić żadnej aktywności. Odbudujemy ją, sprzątniemy i będziemy działać dalej. Przy tej parafii prowadzimy przedszkole, które też uległo zniszczeniu. Na razie musieliśmy je zamknąć. Będziemy się starać, żeby dzieci mogły do niego jak najszybciej wrócić.

Najważniejszym jest to, żeby działania zbrojne, wojna, konflikt – ludzie różnie to tu określają – nie decydowały o naszych wyborach. Chodzi mi tu o decyzje chrześcijan, o decyzje Kościoła, które trzeba na co dzień podejmować. Teraz, w okresie letnim, jesteśmy bardzo aktywni duszpastersko wobec dzieci i młodzieży. Ponadto staramy się regularnie sprawować liturgie, a także organizować pielgrzymki. Chcemy zachować normalność na ile to możliwe. Musimy to kontynuować. Nie możemy dopuścić do tego, żeby wojna powstrzymała naszą działalność.

Jadę teraz do Tajbe, gdzie będzie zakończenie letniego obozu dla dzieci i młodzieży. Spróbuję stamtąd dostać się do Dżaninu. Operacja wojsk izraelskich ciągle trwa. Nie wiem, czy żołnierze izraelscy nas przepuszczą.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze