fot. PAP/Mykola Kalyeniak

Abp Szewczuk: Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi, ale mamy nadzieję

„Jako chrześcijanie pokładamy nadzieję tylko w Bogu, który jest już w nas obecny, ale jeszcze nie objawił się w pełni. Przez wiarę pozwalamy Bogu żyć w nas, ale mamy nadzieję na chwilę, kiedy będziemy żyć w Bogu” – stwierdził arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk w swoim codziennym przemówieniu.

Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego zaznaczył, że „cały wschód Ukrainy znów płonie. Wróg używa wszystkich rodzajów broni”.

Chrystus zmartwychwstał!

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie!

Dziś jest wtorek 31 maja, a Ukraina przeżywa już 97. dzień tej wielkiej wojny, wojny, którą Rosja prowadzi przeciwko narodowi ukraińskiemu. I dziękujemy Panu Bogu i Siłom Zbrojnym Ukrainy, że przetrwaliśmy tę noc i widzimy światło tego, kolejnego już, poranka.

abp Światosław Szewczuk, fot. YouTube/misyjne.pl

Cały wschód Ukrainy znów płonie. Najbardziej zacięte walki, jak dowiadujemy się z oficjalnych raportów, toczą się w obwodach ługańskim i donieckim. Wróg używa wszystkich rodzajów broni. Wczoraj wieczorem na miasto Słowiańsk, które jako pierwsze ucierpiało w wyniku rosyjskiej agresji w 2014 r., spadły nawet rakiety.

Obwód ługański dosłownie płonie, również z powodu pożarów na dużą skalę wywołanych przez okupantów. Zniszczonych zostało już 17 tys. hektarów lasów. Widzimy, że ten ogień pozwala nam wyobrazić sobie, pokazać w widoczny sposób, że ta wojna to wojna spalonej ziemi, którą okupant prowadzi przeciwko Ukrainie. Okupant masowo wywozi zboże, w różny sposób plądruje miasta i wsie Ukrainy. Ale Ukraina trwa, Ukraina walczy, Ukraina modli się i wierzy w Boga, który daje nam siłę, siłę do życia.

Muzyk grający na ulicy w Charkowie, fot. PAP/Mykola Kalyeniak

Wczoraj wspólnie zastanawialiśmy się nad najważniejszą cnotą, od której zaczyna się życie chrześcijańskie – cnotą wiary. Wspomnieliśmy, że wiara jest jak drzwi, do których Pan puka. W Księdze Apokalipsy Chrystus mówi o sobie: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego” (Ap 3,20).

Dzisiaj chciałbym się z wami zastanowić nad pierwszym owocem wiary chrześcijańskiej, cnotą zwaną nadzieją. W tak tragicznych, dramatycznych czasach wydaje się, że rozpada się cały świat, w którym do tej pory żyliście, który znaliście. W tak niepewnym czasie wojny nie ma nic pewnego. Na czym można się oprzeć? Na co można mieć nadzieję?

We wczesnochrześcijańskich wyobrażeniach nadzieja chrześcijańska jako cnota była czasem przedstawiana symbolem kotwicy. Podobnie jak kotwica statku na wzburzonym morzu jest źródłem ocalenia i ratunku, dzięki niej nie można zostać zniszczonym, porwanym, rozbitym przez wzburzone fale morskie, tak samo nadzieja chrześcijańska jest kotwicą osoby ludzkiej na wzburzonym morzu ziemskiego życia. Nadzieję jako cnotę należy odróżnić od naszych oczekiwań. Czasami mówimy: Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Ale nie wiemy, że tak się stanie. Nie jesteśmy tego pewni.

fot. EPA/CRISTIAN NISTOR

Cnota nadziei chrześcijańskiej jako dar Boga i owoc wiary jest pewna. Cnota nadziei rodzi się w działaniu, gdy już posiadamy to, na co mamy nadzieję. Cnota nadziei jest podobna do tej, gdy zanurzamy naczynie w czystej wodzie, a po wyjęciu tego naczynia napełniamy je tą wodą. W ten sam sposób, gdy w tajemnicy chrztu świętego zanurzamy się przez wiarę w życie Boże, Bóg nas napełnia. I tak obecność Boga w wewnętrznej przestrzeni człowieka, obecność tego Boga, którego pełni oczekujemy, jest treścią chrześcijańskiej nadziei. Jako chrześcijanie mamy nadzieję jedynie w Bogu, który już jest w nas obecny, ale jeszcze nie objawił się w pełni. Przez wiarę pozwalamy, aby Bóg żył w nas i mamy nadzieję na chwilę, kiedy będziemy żyć w Bogu, kiedy będziemy uczestniczyć w Jego Życiu Odwiecznym, tak jak naczynie zanurza się w wartkim strumieniu czystej, żywej wody. Nadzieja jest cnotą podróżnika. To znaczy, że jest to siła człowieka, która się porusza, która zmierza do celu. Kiedy człowiek osiągnie już swój cel, wtedy nadzieja się spełni. Czekamy na spełnienie się nadziei chrześcijańskiej, ale już posiadamy to, na co mamy nadzieję.

Często jestem pytany: czy my w czasie wojny na Ukrainie mamy jeszcze jakąś nadzieję. Z ufnością odpowiadam: tak, mamy nadzieję, ponieważ jesteśmy chrześcijanami. Już teraz czujemy, że jest w nas i pośród nas obecny Bóg, w którym my pokładamy nadzieję. Słowo Boże mówi: „Nie pokładajcie ufności w książętach ani w człowieku, u którego nie ma wybawienia” (Ps 146, 3).

Boże, Ty jesteś nadzieją Ukrainy! Boże, który chronisz naszą ziemię, chronisz nasze domy, miasta i wsie, naszych krewnych i przyjaciół, pokładamy nadzieję w Tobie, żyjącym pośród nas! Boże, okaż nam tę obecność! Pozwól nam żyć tą nadzieją w pełni i dzielić się nią. Boże, błogosław Ukrainę! Boże, pobłogosław armię ukraińską! Daj nadzieję tym, którzy ją stracili. Boże, pobłogosław naszą Ukrainę Twoim boskim, świętym i sprawiedliwym pokojem!

Niech błogosławieństwo Pana zstąpi na was, ze względu na Jego łaskę i miłość do ludzi, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze