Fot. BP KEP/Flickr

Abp Tadeusz Wojda: należy wziąć pod uwagę wynagradzanie za katechezę w parafiach

Katecheza w parafiach powinna być świadectwem wiary, ale nie można zapominać, że katechiści mają swoje rodziny na utrzymaniu – powiedział PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda. Dlatego należy wziąć pod uwagę również możliwość ich wynagradzania – dodał.

Polska Agencja Prasowa: Czym różni się rola katechisty od katechety uczącego religii w szkole?

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC: Najpierw trzeba rozróżnić pewne pojęcia. O katechetach uczących w szkole lepiej jest mówić „nauczyciel religii”, co wyraźniej pokazuje ich umiejscowienie w systemie oświaty, jako pełnoprawnych członków grona pedagogicznego. Natomiast „katechista” to osoba prowadząca ludzi do wiary bezpośrednio we wspólnocie Kościoła. Katechiści działają w parafiach i obejmują różne etapy drogi wiary: wstępny, przygotowujący do życia sakramentami oraz stałej katechezy dorosłych.

Szkolne nauczanie religii ma pomóc poznać chrześcijaństwo w kulturze i w codziennym życiu. Z kolei katecheza w parafiach ma poprowadzić do przyjęcia wiary i wyznawania jej swoim życiem. Choć te dwie sfery dotyczą Chrystusa i Kościoła, mają inaczej rozłożone akcenty i posługują się różnymi metodami.

Czy dopuszczenie świeckich do posługi katechistów (katechetów Kościoła lokalnego) nie będzie skutkować takimi nadużyciami, jak w przypadku posługi nadzwyczajnych szafarzy komunii św., którzy rozdają konsekrowane hostie, podczas gdy komunii mogliby udzielić obecni podczas mszy duchowni?

– Myślę, że nie należy mierzyć działania Ducha Świętego poprzez możliwe nadużycia, które zawsze wynikają z błędnego podejścia konkretnego człowieka albo z jego niewiedzy. Soborowa Konstytucja dogmatyczna o Kościele wyraźnie podaje, że świeccy mają swoją niepowtarzalną misję, także jako głosiciele Ewangelii. Nie wyręczają oni głosicieli urzędowych (księży, diakonów – PAP), ale realizują powołanie misyjne na podstawie swoich charyzmatów chrzcielnych. Dokładniej pisze o tym papież Franciszek w dokumencie „Antiquum ministerium”, ustanawiającym posługę katechisty. Dlatego nie boję się o nadużycia. Natomiast nie możemy wykluczać jakichś ludzkich ułomności i błędów.

Z pewnością ważne jest kształcenie osób mających zostać katechistami, tak w etapie przygotowania, jak i w późniejszej formacji stałej. Zapraszanie świeckich do współodpowiedzialności za Kościół jest właściwa drogą, trwającą od czasów Apostołów.

Od wielu lat w Polsce na uczelniach katolickich prowadzone są studia dla katechistów. Jak wielu ich mamy w kraju i czym się zajmują ?

– Wydaje się, że niewiele jest uczelni w Polsce przygotowujących katechistów. Wyjątkiem jest archidiecezja poznańska i katowicka. Ostatnio działa takie studium w Warszawie. Mamy też formację katechistów w Gdyni. W kilku diecezjach takie szkoły istnieją nie dłużej niż pięć lat. Jest to więc dość nowe przedsięwzięcie.

>>> Sopot: śniadanie wielkanocne dla osób potrzebujących [GALERIA]

Co Kościół katolicki zyskał, a co stracił po wprowadzeniu do szkół lekcji religii?

– Pamiętajmy, że lekcje religii w szkole nie zostały wprowadzone w 1990 r., ale przywrócone. Od 1918 roku pierwszy państwowy urząd odpowiedzialny za oświatę nazywał się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Te dwie ważne dziedziny edukacji uznawano za jedną całość. Konstytucja z 1921 roku nakazywała nauczanie religii w szkole. Zmieniało się to w czasie PRL-u. Ideologia marksistowska walczyła z chrześcijaństwem i w 1961 roku zdecydowano, że w szkole człowiek nie może być wierzący, usunięto stamtąd nauczanie religii. Wtedy lekcje przeniosły się do salek parafialnych i taki stan trwał do 1990 roku.

Na pewno zyskiem nauczania religii w szkole jest uznanie sfery duchowej i moralnej jako ważnej w wychowaniu człowieka. Kościół to wie, ale to państwu jako pierwszemu podmiotowi powinno zależeć na prawych i uczciwych obywatelach, którzy kształtują się do miłości zdolnej do największych poświęceń, w oparciu o cnoty kardynalne, teologalne oraz inne wartości. Dostrzega to 27 państw Europy, w których nauka religii w szkole jest obowiązkowa i zapewniana przez państwo.

fot. FR4ANCO SILVI/PAP/EPA

Chrześcijaństwo ma do zaoferowania najdoskonalsze wychowanie człowieka. Umieszczenie lekcji religii w naturalnej przestrzeni wychowania, jaką jest szkoła, daje uczniom poczucie, że również tę sferę należy rozwijać i że przyda się to na całe życie. Możemy dopowiedzieć, że nawet i na wieczność.

Jeśli można mówić o jakiejś stracie, to może tylko o pewnym zaniedbaniu katechezy w parafii w modelu, o jakim już wspominaliśmy.

Byliśmy spokojni, że religia w szkole wystarczy do uformowania dobrego chrześcijanina, a w przestrzeni kościelnej zostały głównie przygotowania do sakramentów. Po osiągnięciu celu – przyjęciu pierwszej Komunii, bierzmowania, zawarcia małżeństwa, wierny kończy katechizację i często usuwa się z życia wspólnoty Kościoła. Zabrakło włączenia we wspólnotę wierzących, w życie parafii. Do tego teraz z nadzieją usiłujemy wrócić, na miarę dzisiejszych potrzeb i możliwości. Do prawidłowego chodzenia potrzebne są dwie nogi.

Podczas ostatniego Zebrania Plenarnego KEP biskupi zdecydowali o powołaniu Zespołu roboczego ds. katechezy parafialnej. Jak ta katecheza będzie wyglądała w praktyce? Czy będzie przypominała tę, jaką starsi znają z czasów PRL?

– Katecheza parafialna nie jest dodatkiem, ale zwyczajnym działaniem wspólnoty Kościoła i ma inne cele niż nauczanie religii w szkole, dlatego nie możemy myśleć o katechezie takiej, jak przed 1990 rokiem. Nie chodzi o to, aby zmienić pomieszczenia ze szkolnych na kościelne, ale żeby uruchomić programowe nauczanie według modelu, jaki istnieje od początków Kościoła, oczywiście zaadaptowanym do współczesności.

Komisja, której przewodniczy biskup Artur Ważny, programuje schemat tego procesu, z którego będzie korzystać każda parafia. Oparty będzie on na katechezie wstępnej, czyli kerygmatycznej, katechezie przygotowującej do przyjęcia sakramentów, czyli wtajemniczającej oraz katechezie stałej, czyli trwającej przez całe dorosłe życie chrześcijańskie. Szczegóły programu poznamy już niedługo. Zaś realizacja rozpocznie się od 1 września 2026 roku.

>>> Abp Tadeusz Wojda: prawda o zmartwychwstaniu zakłada rezygnację z banału i przyziemności

Czy będzie się ona odbywała w ramach tzw. ewangelizacji czy jako praca odpłatna?

– Myślę, że obie możliwości należy wziąć pod uwagę. Taka katecheza powinna być świadectwem wiary, ale też nie można zapominać, że katechiści mają swoje rodziny na utrzymaniu. W niektórych krajach uczestnicy składają się na opłacenie katechisty. Czas pokaże, jakie rozwiązania należy przyjąć.

fot. unsplash

Na ile parafie w Polsce dysponują niezbędną infrastrukturą i zasobami osobowymi do prowadzenia katechezy parafialnej? Z roku na rok ubywa księży i osób konsekrowanych…

– Na pewno nie chodzi o kopiowanie sali szkolnej. Specyfika katechezy parafialnej będzie wymagać adaptacji przestrzeni i dostosowania jej do lokalnych potrzeb. Wiele domów katechetycznych i dawnych salek parafialnych używanych jest w różnych celach. W adaptacji tych miejsc do spotkań czy innych chodzi o to, aby były miejscami bardziej przyjaznymi. W wielu parafiach są pomieszczenia służące do spotkań przy kawie, na konferencje, miejsca zabaw towarzyskich, projekcji filmowych. Ważne, żeby zaprosić świeckich do ich aranżacji i adaptacji.

>>> Przewodniczący Episkopatu w życzeniach na Wielkanoc: zmartwychwstały Chrystus ukazuje drogę pokoju

Zajęcia nie będą prowadzone wyłącznie przez księży czy osoby konsekrowane. Wielu świeckich jest specjalistami w swoich dziedzinach i mogą dzielić się swoją wiedzą na potrzeby katechezy. To okazja do dawania świadectwa życia Chrystusem w świeckim otoczeniu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze