Abp Wiktor Skworc, PAP/Andrzej Grygiel

Abp Wiktor Skworc do sióstr służebniczek: kiedy jedne drzwi się zamykają, otwierają się nowe

Kiedy jedne drzwi się zamykają, otwierają się nowe – mówił abp Wiktor Skworc do sióstr służebniczek. Arcybiskup senior w bazylice franciszkańskiej w Katowicach-Panewnikach przewodniczył Mszy św. z okazji 100-lecia Prowincji Katowickiej Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.

W homilii abp Skworc przypomniał, że Rada Generalna Zgromadzenia podjęła decyzję o utworzeniu 23 czerwca 1923 roku prowincji Sióstr Służebniczek w Polsce, z domem prowincjalnym i nowicjatem w Panewniku. – Z pewnością pomocą w podjęciu tej decyzji było powstanie już w 1922 roku administratury apostolskiej dla polskiego Śląska i duszpasterska aktywność administratora apostolskiego ks. Augusta Hlonda, który przygotowywał powstanie diecezji śląskiej vel katowickiej, co ostatecznie nastąpiło w 1925 roku – wskazał.

Siostry stworzyły bazę materialną, zakupiły willę i podjęły decyzję o budowie nowego domu prowincjalnego. – Jak na owe czasy budowano szybko i solidnie. Już w 1938 roku rozpoczęto pracę w nowym obiekcie. Niestety, niemiecka okupacja skomplikowała działanie Zgromadzenia, podobnie jak całej kościelnej administracji – mówił arcybiskup. Siostry musiały opuszczać placówki, a choć nowy dom prowincjalny został zajęty przez okupanta w 1943 roku, Siostry w nim przetrwały, modląc się pewnie o pokój i powrót przedwojennej normalności.

Jak podkreślał hierarcha, ta powojenna historia również okazała się trudna, jednak siostry kontynuowały dzieło budowy, a potem obrony swojego domu przed zakusami ówczesnych władz. Szczególnie ważny był dla Zgromadzenia rok 1950. Świętowano 100-lecie założenia Zgromadzenia i wprowadzenie się do nowego domu prowincjalnego, a 3 maja tegoż roku ówczesny biskup katowicki Stanisław Adamski odprawił Mszę św. w kaplicy nowicjackiej – i tę datę uznaje się za dzień rozpoczęcia urzędowania zarządu prowincji w nowej siedzibie.

>>> Jasnogórska na rozdrożu [MISYJNE DROGI]

Sytuację sióstr utrudniło wygnanie biskupa katowickiego, biskupa koadiutora i biskupa pomocniczego na blisko 4 lata z diecezji. – Zabrakło biskupiego parasola ochronnego; jednak nieprzerwanie istniał parasol Opatrzności Bożej, działającej m.in. oddolną protekcją i życzliwością osób z niższego szczebla ówczesnej struktury administracyjnej. I Bogu dzięki, że siostry służebniczki z Panewnika nie zostały siłą usunięte (wywiezione), jak to działo się w archidiecezji wrocławskiej czy administraturze apostolskiej w Opolu – powiedział abp Skworc.

Zdjęcie poglądowe Fot. cathopic

Wkrótce nastąpiły wydarzenia październikowe 1956 roku. Prymas i biskupi wrócili i już w 1957 roku niektóre pomieszczenia zwrócono Zgromadzeniu – rekolekcje dla sióstr mogły odbywać się w pomieszczeniach odzyskanej kaplicy. Nadal jednak ówczesne państwo, propagujące ateizm, nie dopuszczało sióstr do wypełniania charyzmatu, jakim była służba chorym, cierpiącym i dzieciom.

– W historii Kościoła, a losy waszego Zgromadzenia potwierdzają tę prawidłowość, dzieje się tak, że kiedy jedne drzwi się zamykają, otwierają się nowe. To właśnie przez nie „weszły” rekolekcje, prowadzone w Domu Prowincjalnym, mniej lub bardziej systematycznie, od 1950 roku – mówił.

Miało tam miejsce duszpasterstwo dziewcząt i akademickie, a także wyjątkowa specjalizacja: formacja duszpasterzy głuchoniemych oraz włączenie się Zgromadzenia w dzieło misyjne Kościoła. Po drodze była jeszcze ochronka, a od 2008 roku niepubliczne przedszkole im. bł. Edmunda Bojanowskiego. A także wejście z posługą pielęgniarską do tzw. Szpitala Kolejowego w 1981 roku.
I stała troska o chorych i biednych przebywających w domach na terenie wszystkich parafii, gdzie siostry mają swoje domy i posługują. Ważnym polem działania sióstr służebniczek była katecheza, ta przyparafialna, a od roku 1990 szkolna, i obecność oraz posługa w parafiach.

Arcybiskup senior dziękował za powołanie każdej z sióstr, które działały i po dziś działają w strukturze prowincji. Wiele z nich już nie żyje. Nawiązał do Ewangelii o dobrym i złym drzewie, o dobrej i złej budowie. Mówił o kryterium owocu. –100-letnie drzewo tej prowincji sióstr służebniczek przynosiło dobre owoce, znane ludziom, przez nich nazywane, doceniane, a jeszcze bardziej wiadome Bogu. Dlatego niech dziś wybrzmi wielkie dziękczynienie za to drzewo i przynoszone owoce wiary, nadziei, miłości, miłosierdzia i służby – podkreślał. Arcybiskup życzył siostrom świętującym jubileusz, by dalej przynosiły dobre, błogosławione owce.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze