Fot. pixabay/JuttaKuehl

Andrzejki –  tradycyjna zabawa czy duchowe ryzyko? [KOMENTARZ] 

Wiele w Kościele rozmawia się o niebezpieczeństwie zabaw ostatniego dnia października, ale nieczęsto pojawia się dyskusja wobec wróżb andrzejkowych. A przecież magia, której elementy często towarzyszą spotkaniom tego dnia, nie jest zgodna z wiarą katolicką.  

Gdy w sklepach straszne dynie zostają zdjęte z gablot, a zastępują je czerwone choinki i zielone czapeczki krasnali, w Kościele mija zwykle burza związana ze świętowaniem Halloween przez katolików. Zanim jednak rozpocznie się adwentowy okres czuwania, następuje zwykle huczne pożegnanie kończącego się roku liturgicznego. Bynajmniej nie myślę o hukach w apokaliptycznych czytaniach w listopadowej liturgii słowa, ni o wystrzałach na chrześcijańskich „sylwestrach” w noc przed rozpoczęciem Adwentu – ale przede wszystkim o imprezach andrzejkowych, w których uczestniczą dorośli i dzieci, katolicy i ateiści, osoby spokojne swojej przyszłości i te, które chcą ją poznać. Czasem andrzejki są pretekstem do spotkania towarzyskiego, ale najczęściej towarzyszą im zabawy wróżbiarskie. Nie wzbudza to zasadniczo żadnych kontrowersji religijnych, co jest szczególnie ciekawe w zestawieniu z głośną dyskusją dotyczącą Halloween. 

>>> Czy Halloween to zagrożenie duchowe? [KOMENTARZ] 

Kościół katolicki nie odnosi się w swoich dokumentach bezpośrednio do zabaw andrzejkowych. Ich tradycja związana jest z wieczorem poprzedzającym wspomnienie liturgiczne św. Andrzeja Apostoła (30 listopada). Ich genezy w tym dniu należy upatrywać w tradycji pogańskiej, według której organizowano wróżby i zabawy. Już w XVI w. na ziemiach polskich obchodzono to święto, wierząc, że w nocy z 29 na 30 listopada na ziemię powracają dusze, które mogą uchylić rąbka tajemnicy przyszłości. Tradycja mówi, że swą przyszłość odkrywać mogły wyłącznie niezamężne dziewczęta, co wiąże się z faktem, że święty Andrzej, jako patron panien na wydaniu, miał pomagać im w poznaniu przyszłego męża oraz ustaleniu daty ślubu. Święta Katarzyna, którą Kościół wspomina 24 listopada, jest uznawana za patronkę kawalerów marzących o małżeństwie, stąd analogiczny zwyczaj, nazywany katarzynkami. 

>>> „Bezbożne” andrzejki w sztuce 

Andrzejki od innych spotkań towarzyskich od wieków wyróżniają elementy ludowej magii, np. lanie wosku czy wróżenie. Dziś praktyka ta nadal jest spotykana, choć wróżby te najczęściej przyjmują formę zabawy. Kościół katolicki przestrzega jednak przed praktykami związanymi z wróżbiarstwem, magią czy zabobonami, ponieważ są one sprzeczne z wiarą chrześcijańską. Katechizm Kościoła katolickiego, za nakazami Starego Testamentu (Pwt 18,10; Jr 29,8) wyjaśnia, że wróżby i magia są grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu, ponieważ wyrażają brak zaufania do Boga i próbę poznania przyszłości bez odniesienia do Jego woli: 

 „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do szatana lub demonów, wywoływanie zmarłych czy inne praktyki rzekomo odsłaniające przyszłość (…). Pragnienie panowania nad czasem, historią i ludźmi wynika z pychy i niezdrowej ciekawości” (KKK 2116). 

fot. pixabay

Trudno znaleźć granicę między spontaniczną zabawą, której wyników nikt nie bierze na poważnie, a angażującymi emocjonalnie przepowiedniami, do których wraca się po latach. Nieuczciwe byłoby zrównanie przekłuwania tekturowych serc z imionami płci przeciwnej z wróżeniem z kart tarota. Ale przecież skoro nikt nie wierzy w to, że odkrywając jeden z kubełków z pieniądzem, pierścionkiem, różańcem lub alkoholem, decydujemy o naszej przyszłości, dlaczego tak popularny jest zwyczaj wybierania jednego z podobnej puli gadżetów przez dzieci na ich roczek? Psychologia tłumaczy zamiłowanie do wróżb pojawiającą się adrenaliną, potrzebą redukcji niepewności czy efektem Barnuma. Kościół mówi o chęci poznania przyszłości jako o braku odpowiedzialności: 

„Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Niemniej jednak chrześcijańska postawa wobec przyszłości polega na zawierzeniu siebie w ręce Opatrzności i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Przewidywanie przyszłości może oznaczać brak odpowiedzialności” (KKK 2115).

fot. freepik.com/pvproductions

Kościół nie zabrania świętowania andrzejek, papieże nie nazwali go „niebezpieczeństwem duchowym”. Może przynieść wręcz dobro, jest stanowi okazję do spotkania towarzyskiego, tańców czy wspólnej radości. Kluczowe jest unikanie elementów, które mogą być niezgodne z wiarą, takich jak wróżby czy praktyki okultystyczne. Można organizować je w duchu tanecznych zabaw, bez odwoływania się do przesądów. Organizując zabawy 29 czy 30 listopada można nadać im wymiar chrześcijański, np. poprzez nawiązanie do postaci św. Andrzeja Apostoła. 

Andrzejki nie mają takich niebezpiecznych konotacji jak zabawy halloweenowe, którym znacznie mocniej towarzyszy wywoływanie lęku i celebracja Złego, jednakże w Kościele brakuje powszechnej refleksji na temat przesądów i granicy w ich przyjmowaniu. W czasach racjonalizmu, często traktujących z pogardą pobożność ludową, wciąż popularnych jest dużo praktyk mających magicznie odmienić przyszłość. Matki przywiązują czerwone kokardy przy wózkach, w domach roi się od słoników z trąbą ku górze, a gdy piątek wypadnie 13 – to wybitnie łatwo umówić się na egzamin na prawo jazdy czy ślub w USC, gdyż te terminy są niemalże puste. Potrzeba w Kościele rozmowy dotyczącej magii, wróżb, a andrzejki mogą stanowić odpowiednią do tego przestrzeń.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze