Zdjęcie poglądowe fot. cathopic

Trzy twarze świętych, świeckich kobiet 

Była połowa XIX w., grudzień. Pewna 35-letnia Szwajcarka modliła się za wstawiennictwem Matki Bożej o cud. Od lat chorowała na raka jelita, bardzo cierpiała. Operacja, którą przeszła, niewiele jej pomogła. Modliła się więc, ale nie tyle zniknięcie choroby, co o możliwość doznawania takich cierpień i bólu, jak Chrystus na Kalwarii. 

Mimo iż nie prosiła o uzdrowienie, Maryja  jak była przekonana  wyprosiła jej tę laskę. Więcej  od tej pory w każdy piątek kobieta doświadczała tajemniczych bólów i ekstaz, podczas których przechodziła kolejne etapy Męki Chrystusa. Cud ten miał się wydarzyć 8 grudnia 1854 r. Owa kobieta zapewne nie wiedziała, że w tym samym czasie Papież Pius IX ogłasza trzeci dogmat maryjny, mówiący o Jej niepokalanym poczęciu. 

>>> Żołnierki, sanitariuszki, łączniczki… Powstanie pomnik Kobietom Powstania Warszawskiego

Mistycyzm 

Tą uzdrowioną kobietą, mistyczką, była Małgorzata Bays. Urodziła się 8 września 1815 r. w małej szwajcarskiej wiosce i była drugim z siedmiorga dzieci swoich rodziców. Mała Marguerite miała ponoć  naturę kontemplacyjno-refleksyjną, lubiła się modlić  w samotności, a w swoim pokoju zrobiła mały ołtarzyk z Matką Bożą. Codziennie przed wyjściem z domu modliła się za pracę, która ją czeka, za ludzi, których spotka. Była bardzo uzdolnioną uczennicą, a potem studentką… Ciągle jednak szukała  ciszy,  żeby móc rozmawiać z Bogiem i może dlatego bliscy byli pewni, że Małgorzata w końcu wstąpi do zakonu. Stało się jednak inaczej. Ostatecznie, ku zdziwieniu najbliższych, postanowiła żyć w samotności dla Chrystusa. Jej życie coraz bardziej stawało się służbą. Małgorzata codziennie starała się uczestniczyć we mszy św.,  pomagać biednym – nosiła im jedzenie, naprawiała zniszczoną odzież, a że była po kursie krawieckim, to ubrania wyglądały jak nowe. Dzieciom mieszkającym w sąsiedztwie często opowiadała o Panu Bogu.  To oddanie życia ubogim i najbardziej potrzebującym stopniowo  doprowadziła Marguerite do trzeciego zakonu franciszkańskiego  po odpowiednim przygotowaniu została franciszkańską tercjarką. Z czasem jej cotygodniowym, piątkowym ekstazom zaczęły towarzyszyć znaki męki Chrystusa  otrzymała stygmaty, które starała się ukrywać, by nie wzbudzać sensacji ani zbytniej ciekawości. Małgorzata Bays zmarła w 1879 r., została beatyfikowana przez Jana Pawła II w 1995 r., a kanonizowana przez papieża Franciszka w roku 2019. 

ilustracja

Małgorzata Bays/wikimedia commons/domena publiczna

Męczeństwo 

O Weronice Antal, zwanej rumuńską Kózkówną, nie wszyscy słyszeli. Urodziła się w 1935 r., czyli 21 lat po śmierci Karoliny, ponad 700 km na południowy wschód od  rodzinnej wsi Kózkówny 

Choć większość ówczesnych mieszkańców Rumuni i Mołdawii wyznawało prawosławie, to akurat rodzina Weroniki mieszkała na terenach parafii rzymskokatolickiej. Ochrzczono ją już w drugim dniu po urodzeniu, miała troje rodzeństwa. Była podobno bardzo towarzyską i radosną dziewczynką, o naturalnej, dziecięcej pobożności. Lubiła chodzić do kościoła i modlić się, szczególnie przed wizerunkami Matki Bożej. Chciała poświęcić życie Bogu. Nie udało jej się tych marzeń spełnić, przynajmniej nie w taki sposób, jak myślała. 

>>> Tomasz Terlikowski: wykluczenie świeckich z debaty wewnętrznej to pozostałość kultury klerykalnej

Choć z różnych powodów nie mogła wstąpić do zakonu, to mogła żyć tak, jak osoby konsekrowane. Złożyła więc prywatne śluby czystości i ubóstwa i rozpoczęła życie według reguł III zakonu św. Franciszka. Starała się codziennie uczestniczyć we mszy świętej i raz na tydzień w adoracji Najświętszego Sakramentu, często też modliła się na różańcu.  Mijały lata. I choć Mołdawia znajdowała się w strefie wpływów komunistów i funkcjonowała jako jedna z republik ZSRR, to życie na wsi biegło spokojnie. 23 sierpnia 1958 r. Weronika jak co dzień uczestniczyła we mszy św., potem poszła odwiedzić swoją przyjaciółkę. Już wracała do domu, kiedy  natknęła się na  pijanego mężczyznę, mieszkańca sąsiedniej wsi. Wtedy widziano ją po raz ostatni…. Zgodnie z raportem policji, dziewczynę znaleziono martwą w polu kukurydzy, w ręce trzymała różaniec, a widoczne na jej ciele obrażenia wskazywały na próbę gwałtu. W chwili śmierci miała 23 lata. Została beatyfikowana 22 września 20218 roku.  

Rumuńska Kózkówna. Gdy ją znaleziono martwą, w ręku trzymała różaniec

Veronica Antal/domena publiczna

Służba 

„Fenomen pani Hanny polegał na tym, że doskonale rozumiała nie tylko potrzeby fizyczne i zdrowotne swoich podopiecznych, ale także duchowe oraz intelektualne”  podkreślała wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym Hanny ChrzanowskiejOsobom działającym w zespołach charytatywnych uświadamiała, że nie może być mowy o rozwoju wspólnoty parafialnej, jeżeli nie ma tam troski o chorych” – dodawała.  Cud za wstawiennictwem Hanny został zatwierdzony przez papieża Franciszka w lipcu 2017 r. Beatyfikacja miała miejsce rok później, 28 kwietnia 2018 r 

>>> S. Nathalie Becquart – kim jest pierwsza kobieta z prawem głosu podczas Synodu Biskupów?

Hanna Chrzanowska, fot. episkopat.pl

Hanna Chrzanowska urodziła się w Warszawie w 1902 r. Została ochrzczona i przyjęła pierwszą Komunię, mimo iż jej rodzicom nie było po drodze z Kościołem: „Oboje byli niewierzący: i moja matka, długie lata w mękach ateistycznego pesymizmu i mój ojciec pozytywistyczny wówczas liberał co się zowie!” – pisała po latach. W 1910 r. wraz z rodzicami zamieszkała w Krakowie, gdzie została do śmierci. Maturę zdawała w 1920 r. Już wtedy wiedziała, że chce zostać pielęgniarką, choć przez krótki czas studiowała polonistykę. Jednak jej zainteresowanie pielęgniarstwem i pragnienie niesienia pomocy drugiemu człowiekowi zwyciężyło. Swoimi umiejętnościami i oddaniem służyła szczególnie w czasie wojny, a po wojnie pomagała powracającym do ojczyzny przymusowym robotnikom oraz uczestniczyła w reaktywacji Uniwersyteckiej Szkoły Pielęgniarek i Higienistek, która potem przekształciła się w trzyletnią szkołę Pielęgniarsko-Położniczą. Hanna Chrzanowska była też pomysłodawczynią systemu tzw. pielęgniarstwa parafialnego. Przekonywała proboszczów, że o chorych powinno się troszczyć kompleksowo, zapewniając im nie tylko pomoc i duchowe wsparcie (udało jej się wprowadzić zwyczaj odprawiania mszy św. w domu chorego), ale i profesjonalną opiekę pielęgniarki. Napisała kilka fachowych artykułów i książek, wygłaszała referaty, prowadziła kursy doszkalające dla pielęgniarek, a nawet zorganizowała dla nich rekolekcje.  W 1966 r. wykryto u niej raka. 12 lutego 1973 r. na spotkaniu dyrektorów diecezjalnych Duszpasterstwa Dobroczynności wygłosiła swój ostatni referat pt. „Apostolstwo świeckich w opiece nad chorymi”. Zmarła niecałe trzy miesiące później.*. *. * 

 Tak więc święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym dla nas i dla naszego zbawienia , to znaczy równocześnie świadczyć o tej godności, jaką człowiek ma wobec Boga. Świadczyć o tym powołaniu, jakie człowiek ma w Chrystusie (Jan Paweł II). 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze