fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH

Białoruś: katolicy i prawosławni razem przeciwko wyborczym fałszerstwom

Białoruscy katolicy zorganizowali w mediach społecznościowych kampanię – „Fałszerstwo – ciężki grzech”. Podobnie około 30 duchownych Egzarchatu Białoruskiego Patriarchatu Moskiewskiego uczestniczy w proteście „Prawosławni przeciwko falsyfikacjom” skierowanym przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.

Białoruska rozgłośnia Radio „Swoboda” poinformowała, że w niedzielę 9 lipca późnych godzinach wieczornych, grupa katolików białoruskich ogłosiła w internecie kampanię „Fałszerstwo – ciężki grzech”.

Mińsk, fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH

Jej inicjatorzy – rozgłośnia nie podała nazwisk – zwrócili się do członków Centralnej Komisji Wyborczej z prośbą o sprawiedliwe i uczciwe liczenie głosów. W wieczornych niedzielnych wiadomościach „Swoboda” podała również, że tego samego wieczora szereg księży Białoruskiego Kościoła Prawosławnego PM włączyło się do protestu „Prawosławni przeciwko fałszerstwom”, zorganizowanego w sieciach społecznościowych przeciwko manipulacjom dokonanym w trakcie głosowania w wyborach na prezydenta Republiki Białoruś.

Przeczytaj też >>> Białoruś: protesty po wyborach, jedna osoba nie żyje. Ludzie krzyczą „niech żyje Białoruś!”

Inicjatorem protestu jest diakon z Grodna Źmicier Pawlukiewicz, autor umieszczonego w internecie plakatu, na którym za pomocą cytatów z Biblii wyjaśnia, dlaczego wyznawcy prawosławia muszą przeciwstawiać się fałszerstwom, poniżaniu jednostki i wywieraniu na nią nacisku. Do internetowego protestu przyłączył się cały szereg kapłanów Białoruskiego Kościoła Prawosłąwnego z Mińska, Homla, Grodna, Zasławia, Lidy, Rohaczowa, Borysowa, powiatu Małoryckiego. Do późnych godzin wieczornych w niedzielę 9, pod protestem podpisało się ponad 30 duchownych prawosławnych.

fot. EPA/STRINGER

W pierwszych dniach lipca, według niezależnych badań, zamiar głosowania na Aleksandra Łukaszenkę zgłaszało około 3% respondentów. Nazajutrz po wyborach, w poniedziałek 10 lipca, w pełni od niego zależna Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła zwycięstwo A. Łukaszenki z więcej niż 80% głosów. Na Białorusi funkcjonuje nieogłoszony stan wojenny. OMON (odpowiednik oddziałów prewencyjnych policji) patrolujący ulice białoruskich miast, otrzymywał wsparcie wojska w postaci czołgów i transporterów opancerzonych. Mimo to, nocą z 9 na 10 lipca, ulicami wszystkich większych miastach Białorusi przeszły masowe akcje protestacyjne. Na razie wiadomo, że jeden protestujący został zabity przez milicję.

Głos sprzeciwu

Zarówno Organizacja Narodów Zjednoczonych, jak i NATO wyraziły w poniedziałek zaniepokojenie przebiegiem wyborów prezydenckich na Białorusi oraz gwałtownym tłumieniem powyborczych protestów w tym kraju. „Sekretarz generalny (ONZ Antonio Guterres) z wielkim niepokojem śledzi bieżącą sytuację w tym kraju, w tym doniesienia o powyborczych protestach i aktach przemocy w nocy, które miały miejsce w stolicy Mińsku, a także w innych miastach” – powiedział rzecznik ONZ Stephane Dujarric podczas briefingu prasowego. Według Dujarrica Guterres „wzywa białoruskie władze do okazania jak największej powściągliwości i zapewnienia pełnego poszanowania prawa do wolności wypowiedzi, pokojowych zgromadzeń i zrzeszania się”.

fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH

Wiceminister Paweł Jabłoński był pytany w Polsat News, czy Polska może odegrać rolę mediatora w sprawie sytuacji na Białorusi. „Polska jest naturalnym kandydatem do tej roli, ale to nie chodzi o splendory i o to, kto będzie przewodził w tym procesie. My wyszliśmy z tą inicjatywą, bo polityka wschodnia jest jednym z priorytetów naszej polityki zagranicznej” – powiedział Jabłoński. „Staramy się tam gdzie to możliwe współpracować z Białorusinami” – dodał.

Milicja znów użyła granatów hukowych

Milicja w Mińsku użyła gumowych kul i granatów hukowych – podały dziś wieczorem niezależne media białoruskie, informując o wydarzeniach w różnych częściach białoruskiej stolicy, gdzie w poniedziałek znów miały się odbyć protesty powyborcze. Do ostrzału, prawdopodobnie kulami gumowymi, doszło w rejonie ulicy Kalwaryjskiej. Strzelającymi byli ludzie w strojach koloru khaki – podała gazeta „Nasza Niwa”, której dziennikarka została ranna w nogę. W rejonie tej samej ulicy milicja użyła granatów hukowych przeciwko protestującym – relacjonuje portal Tut.by.

fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH

Na prospekcie Maszerawa milicja drogowa zatrzymuje auta, których kierowcy trąbią klaksonami. Poprzedniego wieczora w ten sposób kierowcy wyrażali poparcie dla demonstrujących. W innych punktach Mińska trąbiące auta nie są jednak zatrzymywane, a kierowcy niekiedy pokazują z okien aut symboliczne białe przedmioty, np. opaski. Według Radia Swaboda rozpędzaniem protestujących w rejonie hotelu Biełaruś dowodzi były szef oddziałów specjalnych MSW Dźmitry Pauliczenka, objęty sankcjami zachodnimi. Pauliczenka jest podejrzewany o związek z zaginięciami opozycyjnych polityków na Białorusi w latach 1999-2000.

W centrum Mińska widoczne są liczne siły oddziałów specjalnych milicji – OMON-u. Oddziały te zablokowały w jednym miejscu główną arterię miasta, prospekt Niepodległości. Ludzie chodzą wzdłuż prospektu w małych grupach. Nie jest jasne, dokąd się kierują. W internecie pojawiły się zdjęcia z Mołodeczna i Borysowa pokazujące ludzi biorących udział w protestach, którzy podeszli do funkcjonariuszy OMON-u i upadli przed nimi na kolana. Według rosyjskiej agencji TASS zatrzymania uczestników protestu potwierdziło MSW Białorusi, choć nie podało ich liczby.

Ofiara protestów

Podczas poniedziałkowych protestów w Mińsku zginął mężczyzna „usiłujący odpalić ładunek wybuchowy, który eksplodował w jego rękach” – podało w poniedziałek późnym wieczorem za pośrednictwem platformy Telegram ministerstwo spraw wewnętrznych Białorusi. Do zdarzenia doszło ok. godz. 23:00 w centrum, na ulicy Prytyckaha, gdzie tłum usiłował zablokować ruch uliczny, tworząc prowizoryczne barykady – podano w komunikacie. Na miejscu był oddział specnazu, który przybył, by odblokować plac i rozproszyć tłum.

fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH

„Mężczyzna odniósł rany, które nieuchronnie spowodowały śmierć” – wskazano w komunikacie. „Na miejscu pracuje grupa śledczych, którzy ustalają wszystkie okoliczności wydarzenia” – napisała też w Telegramie rzeczniczka białoruskiego MSW. Zamieszki trwają też w innych częściach miasta. Na północy Mińska przy galerii handlowej Ryga (ulica Surhanawa) protestujący zbudowali barykady, za którymi schronili się przed naporem funkcjonariuszy służb specjalnych i policji.

 

Galeria (6 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze