Bliski Wschód i królowa Jordanii
Z czym kojarzy nam się Bliski Wschód? Z całą pewnością wielu powie, że z konfliktami, prześladowaniem chrześcijan i islamem. Słusznie, ale należy dopowiedzieć, że Bliski Wschód to również stereotypy. O ich istnieniu świadczy kontrpostawa królowej Jordanii, Ranii al-Abdullah.
– Islam nie każe ani być praktykującym, ani nosić takiego czy innego ubioru – powiedziała w 2007 roku królowa Rania al-Abdullah. Choć mam ogromny dystans do islamu i wiele osobistych wątpliwości, muszę jednak przyznać, że postawa tej królowej jest dla mnie bardzo inspirująca. Dlaczego?
Bliski Wschód od bardzo dawnych czasów był owiany mitami, stereotypami i wieloma nieprawdziwymi wyobrażeniami. Edward Said, palestyński badacz kultury, zajmujący się studiami postkolonialnymi, wysunął bardzo ważną koncepcję dotyczącą Bliskiego Wschodu. W swoich publikacjach twierdził on (w ogromnym uproszczeniu), że obraz Orientu został stworzony przez Zachód, a więc człowiek żyjący na Bliskim Wschodzie oraz jego kultura, tak bardzo „inna” od europejskiej, była i jest obiektem wielu nieprawdziwych wyobrażeń, wynikającej z europocentryzmu. Ludzie „orientu” nie mają „głosu”, są tylko przedmiotem wyobrażeń.
Czyż dzisiaj jest inaczej? Koncepcja orientalizmu Saida to narzędzie, które pozwala spojrzeć na obecną sytuację na świecie. Koncepcja ta może być szkłem powiększającym, przez które spoglądamy na otaczającą nas rzeczywistość: gazety, media, filmy, social media. „Inny” to może być Palestyńczyk, muzułmanin, żyd, Syryjczyk, czy po prostu mieszkaniec nieokreślonego inaczej Bliskiego Wschodu. Szufladkowanie innych jest krzywdzące, ale bardzo pragmatyczne. Pozwala ogarnąć rzeczywistość, podzielić ją, zracjonalizować. Tymczasem mimo wielu wydarzeń stereotyp Bliskiego Wschodu się łamie. Dzisiaj właśnie między innymi poprzez królową Jordanii, Palestynkę, muzułmankę i działaczkę na rzecz praw kobiet. Znałam jej postać już wcześniej, kilka dni temu jednak przed oczami przemknęło mi kilka jej tweetów na temat obecnej sytuacji w Jerozolimie.
رحم الله الذين استشهدوا دفاعاً عن #القدس الشريف وأدخلهم فسيح جنانه
May God bless the souls of the martyrs who died for #Jerusalem today
— Rania Al Abdullah (@QueenRania) December 15, 2017
Powtórzę jeszcze raz: islam to nie moja bajka, mam osobiście wiele wątpliwości dotyczących dialogu katolików i muzułmanów. Mimo tego jednak nie chciałabym się w żadnym stopniu zamykać na perspektywę opowiedzianą ustami tych właśnie „innych”.
Taką perspektywą jest dla mnie głos królowej Ranii. Gdy kiedyś po raz pierwszy zobaczyłam jej postać, pomyślałam, że jest po prostu jakąś ważną osobą, ale dopiero jakiś czas potem zorientowałam się, że jest muzułmanką i Palestynką z pochodzenia. Co więcej, podejmuje mnóstwo działań, które mają na celu zmienić podejście do islamu – zarówno samych wyznających tę religię, jak i osób z zewnątrz, które mają w głowie swój, mówiąc za Saidem, „orientalizm”. W 2008 roku powiedziała ona: „po świecie krąży olbrzymia ilość nieprawdziwych sądów o muzułmanach, islamie i Bliskim Wschodzie. Zawsze mnie dziwiło, że ludzie pytają, czy nasze kobiety mogą pracować, czy wszyscy Arabowie nienawidzą Amerykanów…”. Choć dzisiaj jest to dla nas oczywiste, w momencie ostrych wtedy również starć wojsk amerykańskich na terytorium Iraku słowa te wydawać się mogły irracjonalne.
Dla mnie osobiście rozmowa o Bliskim Wschodzie to rozmowa o wielu rożnych płaszczyznach. Islam jest tylko jedną z nich i krzywdzące byłoby, gdybyśmy tylko z tej perspektywy patrzyli na ten obszar.
Być może nie zabrzmi to pozytywnie, ale zawsze w jakimś stopniu, często nieuświadomionym, patrzymy na „innych” z własnej, dla nas lepszej perspektywy. Można oskarżać się nawzajem o europocentryzm w spojrzeniu na Bliski Wschód, jednak nigdy nie pozbędziemy się go w stu procentach. Kultura i społeczeństwo, w którym się wychowaliśmy, dostatecznie wpłynęły na nasz sposób myślenia i zachowania. Choć byśmy chcieli być najbardziej tolerancyjni, nigdy nam się to do końca nie uda. Myślę jednak, że to nie dyskwalifikuje nas z okazywania szacunku i otwarcia się na opowieść opowiadaną przez „innych”. Każdy ma do niej prawo.
https://www.instagram.com/p/oSurZrBrpA/
Fot. Twitter
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |