Gruzja. Być jak przedłużenie dłoni Chrystusa
Jako kamilianie, córki św. Kamila, nauczyciele, terapeuci, lekarze, rehabilitanci i wolontariusze z różnych stron świata pomagamy w Tbilisi osobom chorym i niepełnosprawnym. Nasze działania mają na celu nie tylko doraźną opiekę. Chcemy przywrócić tych ludzi do życia społecznego. Przypomnieć o nich światu, pokazać, jak są piękni, wartościowi, pełni dobra i miłości, jak bardzo świat potrzebuje ich obecności i ofiary, a z drugiej strony pomóc im ten świat odkrywać, poznawać jego piękno. Zapewniamy opiekę medyczną, psychologiczną, umożliwiamy również naszym podopiecznym rozwijanie ich zainteresowań, umiejętności, talentów, pasji. W Centrum św. Kamila nasi niepełnosprawni przyjaciele uczestniczą w grupowej i indywidualnej psychoterapii. Prowadzimy art-terapię (terapia przez sztukę) i ergo-terapię (terapia przez pracę). Nasi terapeuci uczą, jak proste przedmioty zamienić w coś niezwykłego i wyjątkowego. Wielu z naszych podopiecznych żyje w bardzo trudnych warunkach, w mieszkaniach bez ciepłej wody, ogrzewania. Ich rodziny często dotknięte są problemem ubóstwa, bezrobocia. Osoby, które tego potrzebują, mogą w Centrum wykąpać się, dostają ubrania, lekarstwa, posiłek.
>>>Zofia Kędziora: Nino. Święta z włosami na krzyżu
Nieoceniona jest również możliwość korzystania z rehabilitacji, fizjoterapii, zajęć z logopedą. Wielu z naszych podopiecznych nigdy nie miałoby takiej szansy gdyby nie pobyt w Centrum. Ich życie codzienne naznaczone jest nie tylko chorobą, niepełnosprawnością ale często też samotnością. Martin mówi, że w domu czuje się bardzo samotny i znudzony. Jego mama długo pracuje, z tatą nie ma najlepszych relacji i trudno im się dogadać. Z powodu niepełnosprawności nie może poruszać się samodzielnie. Całe dnie spędzał samotnie w domu. Odkąd przychodzi do naszego centrum, dużo się jednak zmieniło. Poznał wielu ludzi, którzy stali się jego przyjaciółmi. Martinowi podoba się, że zawsze jest tu radośnie, jest z kim porozmawiać i może uczyć się ciągle czegoś nowego. Jedną z jego pasji jest nauka języków obcych, więc Martin jest bardzo zadowolony, że do centrum przyjeżdżają wolontariusze z różnych krajów. To dla niego jedyna okazja, żeby porozmawiać po angielsku albo poznać jakieś nowe zwroty po polsku czy włosku. Z kolei Olesza na pytanie, czy lubi przychodzić do Centrum odpowiada, że czuje się tutaj lepiej niż w domu rodzinnym. Tam jest samotna, nie ma z kim porozmawiać o swoich zmartwieniach, czy podzielić się radościami. Tutaj jest wiele osób chętnych i gotowych, aby ją wysłuchać. W Gruzji niepełnosprawność to temat tabu, dlatego obecność jest tak potrzebna. W ten sposób staramy się być dla nich przedłużeniem dłoni Chrystusa.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |