Kanada Północna. Nadzieja zmartwychwstania [MISYJNE DROGI]
Alkoholizm wszędzie zbiera straszne żniwo. Jednak w rejonach, w których długotrwały brak światła słonecznego i tak obniża nastrój, próby samobójcze pod wpływem alkoholu są szczególnie częste. Praca z takimi ludźmi to wyzwanie dla misjonarza.
Wielki Post to czas wyrzeczeń, pracy nad sobą, ale też, jak pokazuje nam ewangeliczna opowieść o kuszeniu Jezusa na pustyni, to czas walk z pokusami. Pan Jezus nigdy nie był tak bardzo kuszony jak właśnie w czasie czterdziestodniowego postu na pustyni oraz przed samą męką w Ogrójcu. Wielki Post jest tym czasem, w którym szatan, pod różnymi postaciami, kusi i nas. Dwa tygodnie przed Wielkanocą na mojej misji ludzie zaczęli bardzo dużo pić. W tym czasie każdego dnia dowiadywałem się o awanturach, kłótniach i bijatykach wywołanych przez nadmierne pijaństwo. Przychodziły do mnie kobiety i mężczyźni, mężowie i żony z podbitymi oczami. Najgorsze jednak były dwa przypadki związane z samobójstwem. Pewnej nocy około 2:30 zadzwonił telefon z miejscowej przychodni. Telefon o tej porze nigdy nie jest dobrą wiadomością. W słuchawce usłyszałem tylko: „moja synowa się powiesiła, jesteśmy w przychodni, próbują ją ratować, ale nie reaguje”. Natychmiast wstałem, ubrałem się, na chwilę wstąpiłem do kościoła i poszedłem do przychodni. Pogoda nie była ładna: sypał mocno śnieg i chmury były bardzo nisko. Samolot w takich warunkach na pewno nie byłby w stanie wylądować – pomyślałem oczywiście o samolocie-karetce. Gdy wszedłem do sali zabiegowej, przełożona pielęgniarek natychmiast powiedziała: „ojcze, prosimy o modlitwę za nią”. Pomodliliśmy się więc. Idga, 43-letnia kobieta, oddychała, ale nie reagowała na żadne wołania. Dało się też niestety wyczuć zapach alkoholu. Pili razem z mężem. On wyszedł na kilka minut na dwór na papierosa, a gdy wrócił, jego żona wisiała na sznurku. Natychmiast ją ściągnął i zaczął robić sztuczne oddychanie, potem zawiózł do przychodni. Byłem tam do szóstej rano. Idga powoli, powoli wracała do życia. Najpierw zaczęła się ruszać, potem płakać i zawodzić.
Gdy wróciłem do przychodni przed południem, Idga była już spokojna, czekała na samolot-karetkę. Nie pamiętała nic z minionej nocy. Tego samego dnia wieczorem piętnastoletnie bliźniaczki, które przychodzą codziennie do kościoła, nie spieszyły się z pójściem do domu. Gdy inne dzieci już poszły, jedna z nich zaczęła płakać, jednak nie chciała mi powiedzieć, dlaczego. Znam te dziewczyny bardzo dobrze. Niestety od pewnego czasu obydwie zaczęły myśleć o samobójstwie. Samobójstwa wśród Inuitów są poważnym problemem, także wśród nastolatków. Po pewnym czasie ta dziewczyna powiedziała, żebym zadzwonił do ich mamy i powiedział, że ona płacze. Zrobiłem tak i jej mama po paru minutach przyszła na misję. Niestety była tak pijana, że ledwo się trzymała na nogach. Teraz już obydwie dziewczyny płakały. Matka zaczęła po pijanemu gadać głupoty, co jeszcze bardziej zasmucało te nastolatki. W końcu jedna z nich, zwracając się do mnie, z wielkim płaczem rzekła: „powiedz jej, co ja chcę zrobić”. Powiedziałem matce, że obydwie dziewczyny myślą o samobójstwie, a jednym z powodów jest ich picie. Tak samo pewnie jak ta dziewczyna, miałem nadzieję, że to poruszy jej serce, jednak się bardzo myliłem. Kobieta zaczęła się wymawiać, że nie, że przecież tak często nie pije, że to na pewno coś innego. Tej nocy musiałem odesłać dwie nastoletnie dziewczyny do domu z pijaną matką. Następnego dnia zadzwoniłem do tej kobiety, mówiąc, że muszę porozmawiać z nią i z jej mężem. Przyszła dopiero wieczorem, ale sama. Znów miałem nadzieję, że na trzeźwo zrozumie, jak wielki ból sprawia dorastającym dzieciom pijaństwo rodziców. Niestety znów się myliłem. Jej odpowiedz była tak sama jak poprzedniego dnia. Po dwóch tygodniach i tutaj przyszła jednak Wielkanoc. Pan Jezus ukazał się zmartwychwstały w świetle paschału, w Słowie i pod postacią chleba. Nawet gdy wszystkie nadzieje zawodzą, pozostaje ta jedna: nadzieja zmartwychwstania.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Zamów prenumeratę!<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |