Maroko. W naszej parafii jest 20 chrześcijan [MISYJNE DROGI]
Praca proboszcza w kraju muzułmańskim to balans między odbudową stuletniego kościoła, pomocą w uwolnieniu więźniów i goszczeniem przyjaciół. Święty Franciszek posłał swoich braci właśnie w to miejsce.
Bardzo gorąco i tropikalnie pozdrawiam z bliskiej Afryki Północnej. Już od 15 lat trwam na misji. Tym razem pracuję jako proboszcz tak chrześcijan, jak i muzułmanów. W tym roku kościół parafialny w Tetuanie, który liczy sobie 95 lat od powstania i nie był jeszcze odnawiany, doświadczył „ząb czasu”. Ciągłe opady deszczów w listopadzie i grudniu zniszczyły strop i część dachu runęła, kiedy kościół, dzięki Bogu, był pusty. Od stycznia zaczęło się pisanie projektów, listów, próśb do całego świata. Odpowiedzi nie były tak szybkie, bo odbudowywanie kościoła w kraju muzułmańskim nie jest priorytetem dla wielu organizacji. Cała parafia liczy 20 wiernych mówiących po hiszpańsku, ale jest nadzieja, że w tym roku studenci z Afryki subsahariańskiej mówiący po francusku i migranci zapełnią puste ławki. Odbudowywanie kościoła w kraju muzułmańskim nie jest łatwe, bo któż z nas zna przyszłość… ale Bóg nas prowadzi każdego dnia. Po ośmiu miesiącach prac remontowo-budowlanych kościół stanął odnowiony i nawet władze muzułmańskie winszują nam odnowionej świątyni pod wezwaniem Matki Bożej Zwycięskiej. Miesiąc temu mieliśmy wybory samorządowe i wygrała Partia Islamska PJD (Sprawiedliwość i Demokracja). Dzisiaj działacze tej partii poszukiwali proboszcza, aby rozmawiać o utrzymaniu czystości przed kościołem, bo to „miejsce modlitwy”. Niesamowicie to mnie ucieszyło, i ufam, że to będzie początek dobrych relacji z władzami miasta na najbliższe lata. A mamy wspólnie wiele do zrobienia.
W tych dniach gościłem w klasztorze dwie rodziny muzułmańskie. Przyjechali moi przyjaciele z Meknesu: Loubna i Zouheir z syneczkiem, którego uratowaliśmy siedem lat temu. Przebywali u mnie sześć dni. To były wspaniałe chwile: rozmów o Panu Bogu, o wierze chrześcijańskiej i muzułmańskiej, modlitwy, każdy według swego Objawienia, wspólnych posiłków przygotowywanych na przemian i oczywiście odpoczynku na plaży, bo od Oceanu Atlantyckiego dzieli mnie zaledwie sto metrów. I kolejna moja praca. Łaską królewską zostało objętych dwóch więźniów z Hiszpanii i Portugalii, którzy mogą być zwolnieni z więzienia. Mają jeszcze do zapłacenia wysoką grzywnę. Ambasady tych krajów robią wszystko, aby ich zwolnić również z płacenia. W tym proszą mnie także o pomoc w pracy biurokratycznej: potrzeba wielu dokumentów i wielu pieczątek, tłumaczonych na francuski i arabski… Stawka jest wielka – rok więzienia dłużej. „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”. Już zakończył się święty miesiąc Ramadan. Czas postu, modlitwy, jałmużny, szczególnego wsparcia Boga dla muzułmanów. Dla dzieci to czas wakacji. Trwam tutaj dalej. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40), czyli inaczej mówiąc, „umywać nogi ludzkości” – to nasza, moja codzienna misja w kraju muzułmańskim, na wzór św. Franciszka. Wierzę, że to właśnie ona będzie skuteczna.
O. Symeon Stachera OFM
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |