Nawrócenie na cmentarzu
Tegoroczny początek listopada to dla mnie nie tylko czas zadumy nad tymi, którzy odeszli, ale również radosne patrzenie w przyszłość. „Chcę bardziej poznać Jezusa i przyjąć chrzest” – usłyszałem na zakończenie mszy św. za zmarłych.
Na Kubie raczej nie ma tradycji odwiedzania cmentarzy. Pogrzeb, jego rocznica, urodziny zmarłego, no i oczywiście dzień zaduszny… to ewentualne dni odwiedzin miejsca pochówku przeciętnego Kubańczyka (a raczej Kubanki). Pewna nieochrzczona nastolatka mówiła wręcz, że nie może iść na cmentarz, bo mama jej zabroniła, bo to bardzo złe miejsce. A modlitwa za zmarłych oznacza dla nich pewnie zwykle wywoływanie duchów…
Chcę poznać Jezusa
Niemniej, uroczystość Wszystkich Świętych i wspomnienie zmarłych wiernych, to okazje do szczególnej modlitwy za przodków – niezależnie czy byli ochrzczeni czy nie. Odprawiłem msze św. na wszystkich trzech cmentarzach, które należą do parafii. W każdym z miejsc zgromadzili się wierni.
>>> Miłosierne spojrzenie Jezusa nas nawraca
W miejscowości Santa Rita zwyczajowy czas zadumy radośnie zakłócił pewien mężczyzna. Podszedł do mnie tuż po zakończonej Eucharystii i ze łzami w oczach wyznał: „Niedawno zmarł mój tata i bardzo mocno poczułem potrzebę pomodlenia się za niego. Gdy wieczorem tego dnia szedłem ulicą zobaczyłem, że kościół jest otwarty i wszedłem. Ksiądz miał wtedy mszę i na zakończenie powiedział, że 2 listopada na naszym cmentarzu będzie również się modlił za wszystkich zmarłych… więc jestem. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ale to, co wtedy i dziś usłyszałem o Jezusie sprawiło, że chcę Go lepiej poznać. Nic o nim nie wiem, ale usłyszałem, że On może dać mi inne życie i że dla mojego ojca również jest nadzieja. Jak mogę Go poznać?”.
Rozmawialiśmy chwilę i doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem byłoby rozpoczęcie katechumenatu i uczestnictwo w życiu miejscowej wspólnoty. Bardzo się ucieszył i zakończył: „To ja przyjdę znowu do kościoła i chciałbym przyjąć chrzest. Przyjdę na pewno!”. Umówiliśmy się także, że odwiedzę go w domu, by spokojnie porozmawiać, „o życiu i moim ojcu” – jak to określił.
Chwilę później wsiadłem do samochodu i… podziękowałem Panu Bogu za tego mężczyznę. Jakie to niesamowite! Namacalnie mogłem się przekonać, że i pośród zmarłych jest życie, że Jezus także przez śmierć może dać odrodzenie i nadzieję. Chwała Panu!
„Mali święci” w kościele
Innym, radosnym wydarzeniem było „Spotkanie za świętymi” w kościele w Jiguaní. Dzieci uczestniczące w katechizacji, przebrane za znanych świętych, przemaszerowały przez kościół i stojąc przed ołtarzem przedstawiły się wszystkim: „Jestem św. Juan Diego, któremu ukazała się Matka Boża w Guadelupe”, „Jestem św. Franciszek Ksawery, misjonarz, który nawrócił wielu ludzi”, ”Jestem Maryja Dziewica, matka Jezusa”, „Jestem św. Łucja, która choć straciła oczy, to dobrze widziała drogę do zbawienia” czy „Jestem św. Paweł, patron naszej parafii, który oddał życie za Jezusa”…
W grono kanonizowanych świętych wprowadziliśmy w tym roku również anonimowych świętych, którzy przedstawiali się tak: „Jestem kobietą z Nazaretu” czy z Jerozolimy… Bardzo mi się to spodobało. To dobra intuicja. Po mszy św. dzieci miały również mały występ – pokazywały sceny z życia poszczególnych postaci. Oczywiście, radości było co niemiara, po jednej i drugiej strony „sceny”.
>>> Holy Wins, Korowody i Bale Wszystkich Świętych zamiast Halloween
Trochę później starsi nazywali ich „świętymi imionami”. To w rzeczywistości kubańskiej, gdzie spora część imion jest zlepkiem sylab z imion mamy, taty i np. babci lub zaczerpnięte są z popkultury, może być dobrym impulsem na przyszłość. Póki co Yucesel, Daileni, Cheilen, Leidis, Daimon, Taimis to jak najbardziej normalne imiona nadawane dzieciom. O świętych patronach zwykle się nie myśli. Ale nie takich przemian dokonuje Pan Jezus. Czekam na to z nadzieją.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |