kościół św. Rity

fot. arch. Witold Lesner

Parafia założona przez świętego

W tym roku archidiecezja Santiago de Cuba przeżywa jubileusz przybycia św. Antoniego Marii Clareta, który przez sześć lat służył tam jako biskup diecezjalny. W czasie swojej misji powołał do istnienia m.in. kościół pw. św. Rity w naszej parafii.

Po 14 latach braku biskupa w Santiago nowego pasterza przywitano z entuzjazmem. Od samego początku dał się poznać jako gorliwy misjonarz. Nie wszystkim jednak się to podobało, zwłaszcza miejscowym masonom. Cztery razy próbowano go zabić oraz spalono jego dom. Jednak owoce życia św. Antoniego na Kubie są widoczne do dziś.

Gorliwy pasterz

Już piętnaście dni po przybyciu na Kubę św. Antoni odwiedził narodowe sanktuarium. Z tego dnia zachował się wpis w kronice napisany przez ówczesnego proboszcza, ks. Antonio Barjau: „Wizyta w sanktuarium odbyła się w poniedziałek 3 marca [1851 roku]. Wcześniej, już u wejścia do zatoki Santiago, korweta zwrócona w stronę wzgórza El Cobre, oddała salwę z pięciu dział i odśpiewano modlitwę do Dziewicy Maryi. W ten sposób w dniu objęcia diecezji, oddał swoją posługę pod opiekę Dziewicy. Odwróciwszy się w stronę Jej wizerunku powiedział: »Przełożoną będzie Najświętsza Dziewica. Moja posługa będzie taka, jaką Ona mnie zainspiruje«”.

>>> Kuba. W pułapce systemu [MISYJNE DROGI]

W tamtym czasie archidiecezja Santiago de Cuba obejmowała teren tzw. Oriente, czyli wschodnią część wyspy, liczyła 40 parafii z 250 tysiącami mieszkańców. Służyło na tym terenie 125 księży, zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych. Nowy biskup bardzo energicznie podjął zadania duszpasterskie. Zatroszczył się o formację kleru, organizował pomoc charytatywną, wizytował parafie – trzy razy objechał całą swoją diecezję obejmującą 1/3 obszaru Kuby. W tym czasie założył też 53 nowe parafie. Jedną z nich okazał się kościół św. Rity w naszej parafii.

Św. Antonio Maria Claret

Św. Antonio Maria Claret. fot. arch. Witold Lesner

Św. Rita na Kubie

Idea wybudowania kościoła w miejscowości Santa Rita zrodziła się wśród żołnierzy hiszpańskich z miejscowego garnizonu, którzy chcieli mieć blisko miejsce, w którym mogliby się modlić. Budowę pierwszego, drewnianego kościoła sfinansował pewien szlachcic hiszpański, który zastrzegł sobie to, że świątynia otrzyma za patronkę św. Ritę z Cascii. I tak się stało. Parafia została ufundowana 8 września 1853 r. Na pamiątkę tego wydarzenia w kościele przechowywany jest obraz św. Antonio Marii Clareta z datą fundacji. Pierwszym proboszczem został Don Miguel Antonio García Ibanna, a pierwszym ochrzczonym Juan della Trinidad Leon.

Nieopodal jednak istniało miasteczko Jiguaní, które z czasem wielkością i ekonomicznie zdominowało mniejszą Santa Ritę i to tam przeniosła się siedziba parafii. Obecny, murowany już kościół św. Rity odbudowany został w innym miejscu (po dawnym został tylko pamiątkowy krzyż) i jest kościołem filialnym należącym do parafii św. Pawła Apostoła w Jiguaní, której jestem proboszczem.

Mimo to świątynia poświęcona świętej z Włoch jest w regionie bardziej popularna i nawiedzana przez zdecydowanie większą liczbę wiernych – również z innych diecezji – zwłaszcza w czasie nowenny i w samo święto patronalne oraz 22 dnia każdego miesiąca.

>>> Ameryka Południowa. Nierówne szanse [REPORTAŻ]

– Jesteśmy bardzo dumni z tego, że naszą patronką jest św. Rita. To ona pokazuje nam, jak przeżywać wiarę w rodzinach, również wśród cierpienia, oraz jak być wiernym Bogu na modlitwie – mówił z radością Rogelio, odpowiedzialny za kościół w Santa Rita. – Również nie zapominamy o biskupie, który założył parafię w naszej miejscowości. Zawsze 8 września uroczyście obchodzimy nasze kolejne urodziny, sprawując mszę świętą, a po niej dzielimy się tortem i wznosimy toast przygotowanym specjalnie na tę okazję winem – dodaje animator.

Odpust św. Rity

Odpust św. Rity. fot. arch. Witold Lesner

Rozpoczęto szczepienia

Najważniejszą chyba sprawą w ostatnim czasie jest to, że wreszcie na Kubie rozpoczęto powszechne szczepienia przeciw Covid-19. Do niedawna eksperymentalnie szczepiono tylko personel medyczny, a obecnie również i innych ludzi. Kubańczycy jeszcze w zeszłym roku podjęli decyzję o przygotowaniu własnej szczepionki – cały czas w regionie utrzymuje się opinia o wysokim poziomie medycyny na Kubie – i wreszcie została ona udostępniona szerszemu gronu pacjentów. CIGB-66 – tak nazywa się ten specyfik – podawany jest trzykrotnie w odstępach dwóch, trzech tygodni. Jak deklarują znani mi zaszczepieni – nie odczuwa się żadnych skutków ubocznych.

Jako jedni z pierwszych już 15 maja z okazji skorzystali m.in. klerycy z hawańskiego seminarium duchownego. Do kliniki pojechali wszyscy razem ze swoimi wychowawcami. W ten sposób chcą też zachęcić innych, by skorzystali z tej formy ochrony. I z tego co słychać – pomimo, że oficjalnie rząd informuje, że szczepionka nie chroni w stu procentach przed zakażeniem, ale jedynie zmniejsza ryzyko i ewentualnie złagodzi przebieg choroby – to chętnych nie brakuje. Malkontenci są w zdecydowanej mniejszości. Przy powszechnym braku jakichkolwiek lekarstw nie ma się temu co dziwić.

Galeria (5 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze