Potrzebna modlitwa za misjonarza w Indonezji
StanisławPikor SVD jest misjonarzem w Indonezji. Z powodu problemów zdrowotnych potrzebuje naszej modlitwy.
StanisławPikor SVD przebywa obecnie w Domu Misyjnym SOVERDI, jednak stale w pozycji leżącej. Nie jest w stanie stać, a co dopiero chodzić. Myślał, że operacja kręgosłupa przebiegnie bez większych komplikacji. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, dlatego potrzebuje naszej modlitwy. O. Włodzimierz Gorgoń SVD przebywa w Ledalero i przygotowuje się do złotego jubileuszu święceń kapłańskich.
„Nie zna śmierci Pan Żywota, chociaż przeszedł przez jej wrota…” – będziemy radośnie śpiewać w okresie wielkanocnym. Życzę Wam, by wiara w zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i śmiercią, była dla nas wszystkich źródłem radości i siły w pracy dla dobra naszych bliźnich.
Stefan Wrosz SVD
Oto list o. Stanisława Pikora SVD:
Przebywam na stałe w Niższym Seminarium w Kisolu, a nie w stacji Perang, w której zbudowałem duży kościół, plebanię, murowany płot, wieżę z sygnaturką oraz toalety – słowem wszystko, co jest potrzebne w nowej parafii. Ponieważ nasza diecezja nie ma już biskupa, trzeba będzie trochę poczekać na nowego, by erygował Perang jako nową parafię. Na razie jest zwykłą stacją misyjną należącą do parafii Mbeling i jako taka musi oddawać wszystkie składki do centrum parafii w Mbeling. Poza tym droga do tej stacji jest tak bardzo uszkodzona, że nawet motocyklem trudno ją pokonać. Dlatego przeniosłem się do Seminarium w Kisol, gdzie mamy specjalny dom dla misjonarzy pracujących w górskich parafiach. Jako emeryt w każdą niedzielę odprawiam mszę św. w jednej z licznych stacji parafii Kisol i Borong. Wszystkie te stacje są położone blisko asfaltowanej szosy Transflores, zatem mogę znowu używać swego czerwonego jeepa. Stacje, które obsługuję z parafii Kisol, to Waepoang, Nangarawa, Renden, a z parafii Borong toTanggo, Nangga, Longko, Jawang. Wszystkie mają solidne murowane kaplice. Oprócz mszy św. w niedzielę odprawiam msze św. pogrzebowe w tych stacjach, w samym dniu pogrzebu oraz – według tutejszego zwyczaju – po 40 dniach od zgonu.
Dzięki lekarstwom z Surabaja czuję się teraz dosyć dobrze. W tamtejszym katolickim szpitalu RKZ mamy bardzo dobrych lekarzy. Raz w roku muszę lecieć samolotem do Surabaja po nowe lekarstwa na cały rok. Nie jest to wielki problem, gdyż dzięki istnieniu tzw. smoka z Komodo (największa jaszczurka na świecie) uruchomiono bezpośrednie połączenie z Labuan Bajo do Surabaja, a nawet do Dżakarty.
Ostatni raz byłem na urlopie w ojczyźnie z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa w 2013 r. Ponieważ jednak wszyscy moi bracia i siostry pomarli, nie mam już ochoty „na starość”przenieść się do ojczyzny. W kwietniu skończę 81 lat, więc trzeba się przygotować na tamten świat. A tutaj są ku temu wspaniałe warunki. Chcę być pochowany obok o. Stanisława Wyparło SVD, którego podziwiam jako gorliwego misjonarza. W Polsce nasze domy misyjne świecą pustkami. Nikt nie chce zostać misjonarzem na całe życie, tylko na kilka lub kilkanaście lat. Każdy diecezjalny kapłan może przeznaczyć kilkanaście lat na pracę na misjach w krajach Afryki lub Ameryki Południowej. Najwięcej takich misjonarzy pochodzi z Torunia. Tymczasem tutaj seminaria są pełne. Obecnie naszym przełożonym generalnym jest Florinezyjczyk P. Paulus Budi Kleden. Jedna czwarta wszystkich werbistów pochodzi z Indonezji.
Galeria (6 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |