Bp Galbas: jestem wystraszony powierzchownością i magicznością naszej wiary [WIDEO]
– Jestem trochę wystraszony, jak mocno powierzchowna jest nasza wiara. Te dni nam to pokazują – powiedział bp Adrian Galbas podczas rekolekcyjnego rozważania na internetowym kanale Pallotti TV.
– Czy nie jesteście już zmęczeni tym „łańcuszkami”, które dostajemy w ogromnej liczbie, że „trzeba o jakiejś godzinie odmówić coś tam”, że „trzeba posmarować swoje drzwi albo buty” i że „Pan Bóg właśnie nas wtedy ochroni”? Właśnie wtedy, gdy dokonamy takiej czy innej magicznej czynności – to jest magia, w tym nie ma żadnej wiary! – mówił bp Adrian Galbas w internetowym rozważaniu.
Biskup ełcki podkreślił też, że w ostatnim czasie jest świadkiem „postawy nieposzanowania tego, do czego nas wzywa Kościół w tych dniach„. – Czy wy myślicie, że mi jest łatwo powiedzieć: „Ludzie, zostańcie w domu, także w niedzielę”?! Te niedziele ostatnie to najstraszniejsze niedziele w moim życiu. Jak słyszy się komentarze wobec takich decyzji, inwektywy pod adresem księży, biskupów to człowiek myśli: „O czym to świadczy…”. Innych przykładów nie będę wymieniać, bo o nich też pewnie słyszycie. Ta sytuacja obnaża miałkość naszej wiary, że ona często jest słabiuteńka intelektualnie – mówił ze smutkiem bp pomocniczy ełckiej diecezji:
– To też pytanie o jakość naszej wiary – kontynuował bp Galbas. – Ważne, żeby uchwycić ten moment i go nie przegapić. Biskup przypomniał tekst Benedykta XVI. Papież senior, kiedy opublikował katechizm Youcat, napisał wstęp do niego. – To piękne i mądre słowa i tam jest takie zdanie: „Musicie wiedzieć, w co wierzycie” – cytował biskup Galbas i kontynuował: „Bo jak nie, to gdy przyjdą takie momenty, to okażę się, że miedzy wiarą a zabobonem nie ma żadnej różnicy. Mówię to dlatego, że w tych dniach mamy więcej czasu. Radzę sięgnąć po katechizm, może codziennie po parę punkcików zgłębić? Może sięgnąć do tej czy innej publikacji, encykliki papieskiej? Pogłębmy wiedzę o naszej wierze”.
Rekolekcje = zbierać się na nowo
– Moi kochani, oby to wszystko doprowadziło nas do głębokiego nawrócenia, zwrócenia się całym swoim życiem w stronę Jezusa. Żeby to zagrożenie naszego życia doczesnego odnowiło w nas głębokie pragnienie życia wiecznego i życia w ogromnej przyjaźni z Jezusem. Oby to zaowocowało wiarą głęboką, która nam samym da szczęście i która będzie promieniowała na innych i która innym pomoże.
Już nie ma wątpliwości, że to jest Wielki Post, a nie tylko długi. Przeżywamy wielkie sprawy, wielkie rekolekcje. (bp Adrian Galbas SAC)
– Widzimy, że nam się wszystko posypało, ten spokojny, przewidywalny świat. Nie wystarczy tej chwili przeczekać. Nie. Od tego jacy my teraz jesteśmy, będzie zależało, jacy będziemy potem – podkreślał hierarcha odnosząc się do trwającej pandemii koronawirusa. Biskup dodał, że koronawirus dotknął nas wszystkich. – To dodatkowy element tego cierpienia, które przeżywamy. To wspólne doświadczenie – mówił i podkreślił, że to poważne rekolekcje. Duchowny zwrócił uwagę, że słowo „rekolekcje” (łac. „recolligere”) oznacza „zbierać na nowo”, „powtórnie”. To są rekolekcje, to czas zbierania się na nowo, jakiejś prawdy o swoim życiu, w tym życiu, które tak nam się teraz posypało.
Bp Galbas przypomniał zapis Konstytucji Duszpasterskiej Soboru Watykańskiego II: „Kościół jest zobowiązany do badania znaków czasu i interpretowania ich w świetle Ewangelii, aby w ten sposób dostosowany do każdego pokolenia mógł odpowiedzieć na odwieczne pytania dotyczące życia doczesnego i wiecznego oraz wzajemnej między nimi relacji”. – Temu, co nas spotyka musi towarzyszyć refleksja „co Bóg chce mi przez to powiedzieć”. I wtedy, gdy jesteśmy na górze Tabor i wtedy, gdy jesteśmy na Kalwarii – mówi biskup. Przez to mamy dowiedzieć się, jaki jest sens mojego życia doczesnego i wiecznego.
Nie uciekaj od pytań
– Od tych pytań nie możemy uciekać – mówi bp Galbas. Dodał, że tych pytań jest bardzo dużo a podstawowe z nich brzmi: „Co jest w moim życiu najważniejsze?”. – Czy pamiętamy, o czym dyskutowaliśmy albo o co się kłóciliśmy jeszcze 10 dni temu? Zobaczcie, jak to wszystko się pozmieniało, jak się zmieniały nasze priorytety – oceniał bp Adrian Galbas. – Czy wierzysz w życie wieczne? – dodał. Odważmy się skonfrontować z takimi pytaniami, wejść w te rzeczywistości, być może w takie, w które do tej pory nie zaglądaliśmy. Teraz jest na to czas.
– Są osoby, które są przekonane, że ta sytuacja będzie źródłem nawrócenia. Słyszałem kilka takich opinii, bardzo bym chciał. Chciałbym, by po refleksji o tym rozsypanym świecie, o bożkach, które straciły swoją pseudo siłę, by pod wpływem tych wszystkich pytań, które jeszcze mogą się pojawić, żeby rzeczywiście doprowadziło nas to do łaski głębokiej wiary. Byłoby to cudownie – mówił. I dodawał: „Ale może być też w drug stronę – o czym mówi nam katechizm. Są sytuacje kryzysowe, konfrontacji bezpośredniej z cierpieniem i ze śmiercią, są one próbą wiary i ta droga może się skończyć przeciwnie. Może być jak u Dostojewskiego: ktoś zwróci Panu Bogu bilet i powie: »Nie«”.
Doświadczenie cierpienia, lęku, niepewności może się pogłębiać i doprowadzać także do takich decyzji. Wiara niekoniecznie musi ewoluować w stronę bardziej dojrzałej, ale w stronę takiej, która przeżywa kryzys. I to jest nasza wspólna wiara – potrzebujemy swojej silnej wiary nawzajem, by przejść przez te turbulencje. Musimy się czuć za ten wymiar bardzo odpowiedzialni – podkreślał ks. biskup.
– Pierwsze, do czego jesteśmy w tej sytuacji wezwani – to modlitwa. Modlę się za lekarzy (bo przez nich Pan Bóg działa), ale modlę się także za twoją wiarę. Potrzebna jest ta modlitwa wstawiennicza, nie prośmy za siebie, ale za innych. Mobilizujmy się do wstawienniczej modlitwy. W tej modlitwie nie myślimy tylko o wymiarze doczesnym (o uwolnieniu się od koronawirusa), ale i o wymiarze wiecznym. Módlmy się za siebie i siebie o tej modlitwie informujmy – zachęcał biskup .
– Drugie – dawanie sobie nadziei. Pan Bóg przyszedł do apostołów do wieczernika, do apostołów trzęsących się jak galareta. I co powiedział? „Pokój wam”. Dzisiaj świat jest jak ten wieczernik. Chodzi o to, żeby umieć to ludziom przekazać, tę nadzieję, która płynie od Jezusa. Skoro Jezus powiedział: „Jestem z tobą przez wszystkie dni aż do skończenia świata” – to znaczy, że jest też w tym momencie – podkreśla pallotyn.
Czułość wg Franciszka i Olgi Tokarczuk
Bp Galbas przypomniał też słowa Franciszka sprzed paru dni. Ojciec Święty wspominał wtedy, że warto, by w tych dniach ludzie byli czuli. – Chcę przypomnieć, co parę miesięcy temu o czułości napisała nasza noblistka – kontynuował pallotyn. – To są piękne słowa, które teraz mi bardzo odżyły. Z jedną rzeczą się tylko nie zgadzam z panią Olgą. Ona mówi, że o czułości nie ma w Ewangelii ani w Pismach – a cała Ewangelia, i nie tylko ona, jest jedną wielką czułością Pana Boga, jest wypełniona. W tym się różnimy, ale poza tym bardzo się podpisuję pod jej słowami.
Czułość jest tą najskromniejszą odmianą miłości. To ten jej rodzaj, który nie pojawia się w pismach ani w ewangeliach, nikt na nią nie przysięga, nikt się nie powołuje. Nie ma swoich emblematów ani symboli, nie prowadzi do zbrodni ani zazdrości. Pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest „ja”. (Olga Tokarczuk w wykładzie noblowskim)
– Uwaga i skupienie, z jaką spoglądamy w drugiego człowieka, w rzeczywistość, która jest obok nas – kotynuował biskup. Do tej pory nasze życie było rozproszenie, teraz mamy okazję na uwagę i skupienie. – To jest czas – tłumaczył – na taką czułość, która będzie wielkim wsparciem dla naszej wiary. Jeśli w ten sposób będziemy współdzielić los, przejmować się naszą kruchością, to to pomoże, pomoże twojej i mojej wierze. Z tego też będzie wynikać praktyczna pomoc, na którą będziemy bardziej wrażliwi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |