bp Suchodolski, fot. Tobiasz Falitor

Bp Grzegorz Suchodolski: przez lata moralizowaliśmy, nie głosząc Chrystusa 

„Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” – pisał w Liście do Koryntian apostoł Paweł. I ten cytat – na początku swojej homilii – przywołał bp Grzegorz Suchodolski, który koncelebrował mszę świętą rozpoczynającą peregrynację w Polsce relikwii bł. Carlo Acutisa. Zebranych w sanktuarium o. Pio w Warszawie wiernych (także duchownych i samego siebie) zapytał, czy są wiarygodnymi świadkami Ewangelii.  

Duchowny zauważył, że ostatnie lata to czas gwałtownych przemian: pandemia, wojna, coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza oraz laicyzacja społeczeństwa. To wszystko powoduje, że wspólnota Kościoła powinna podjąć nowe wyzwania. Wyzwania, których realizacja może przynieść bardzo ważne skutki. Ich niepodjęcie – również . – W obliczu tych przemian nadszedł czas, by głosić Ewangelię. Zwłaszcza młodemu człowiekowi, młodemu pokoleniu. Biada mi, gdybym nie był autentycznym świadkiem Ewangelii – podkreślił biskup pomocniczy diecezji siedleckiej i wieloletni dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży. 

>>> Bp Suchodolski: pytanie o wiarę młodzieży jest pytaniem o duchową kondycję dorosłych

Uczeń i misjonarz

Z przejęciem podkreślił, że brak wiarygodności i autentyczności ludzi Kościoła mógłby prowadzić (i niekiedy prowadzi) do dramatycznych sytuacji. – Ktoś, kto mógłby usłyszeć o Jezusie – nie usłyszy. Ktoś, kto mógłby uwierzyć – nie wkroczy nie drogę osobistej formacji oraz budowania wiary i osobistej więzi z jedynym Zbawcą, którym jest Chrystus. Ktoś, kto mógłby wejść do Kościoła – nie odnajdzie tej wspólnoty – mówił duchowny i apelował, by takie odniesienia często rozważać w swoim sumieniu.  

– Wielu z nas myślało, że Ewangelia jest czymś tak naturalnym jak oddech. To sprawiło, że ustaliśmy w zapale, ustaliśmy w powinności bycia uczniem misjonarzem – przekonywał biskup. Dodawał, że „łatwo jest być tylko uczniem, dzieckiem Boga, wygodnie jest być biernym członkiem Kościoła. Łatwo jest być – jak mówił papież Franciszek na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie – kanapowym chrześcijaninem”. – Wtedy można tylko – za pomocą telewizora – zmieniać programy. I pilotem, nie ruszając się z fotela, „reformować” Kościół, nie głosząc Ewangelii – kontynuował. – Wtedy – jak w Ewangelii – ślepy prowadzi ślepego. Czy niewidomy może być przewodnikiem dla niewidomego? – pytał duchowny, wyjaśniając, że niewidomy – w rozumieniu ewangelicznym – to ten, kto nie ma w sobie światła. – Ilu z nas – tych ochrzczonych i bierzmowanych – nie ma w sobie światła. Ilu z nas nie wie, gdzie jest nasz cel – dodawał bp Grzegorz Suchodolski.  

fot. EPA/IGOR KOVALENKO

Może i my – Kościół w Polsce – staliśmy się niewiarygodni dla młodych ludzi? Może i my – duchowni – staliśmy się nieautentyczni? I może dlatego młodzi siedzą na kanapie albo wybierają inne ulice niż te, które prowadzą do świątyni? Może dlatego, że okazaliśmy się zbyt bierni, zbyt kanapowi? Czekaliśmy, że przyjdą – a oni dziś często nawet nie znają adresu swojej parafii, nie wiedzą, gdzie jest najbliższy kościół mówił z przejęciem bp Grzegorz Suchodolski. My za to przez dziesiątki lat moralizowaliśmy, nie głosząc żywego Chrystusa, a mówiąc wyłącznie o trudnych wymaganiach Ewangelii. Widzieliśmy drzazgi w życiu codziennym naszych wiernych, młodych, a nie widzieliśmy belki w nas – głoszących Ewangelię – mówił dalej. 

Przyjąć postawę świętych

Po tej trudnej i krytycznej autodiagnozie biskup przeszedł do tego, co może pomóc odbudować wiarygodność Kościoła i wszystkich tych, którzy go tworzą. I tak, jak do podważenia wiarygodności Kościoła doprowadziło odejście od Ewangelii, tak w jej odbudowaniu pomoże powrócenie do istoty ewangelicznych zasad. – Ewangelia wzywa nas do nawrócenia. Potrzeba dużo pokory i ufności, ale pomogą nam w tym postawy i historie Najświętszej Maryi Panny i jej świętych, w tym bł. Carlo Acutisa – podkreślił bp Grzegorz Suchodolski. – Jeśli chcę poprowadzić innych do Jezusa, głosić im prawdę o zbawieniu, mówić o Ewangelii, nie mam wyjścia – muszę przyjąć postawę świętych – mówił. Przywołał też postawę Maryi, „która nie otoczyła się wianuszkiem sług i służebnic. Nie siedziała na swoim tronie”. – Po zwiastowaniu ruszyła w drogę i wypełnia wolę Bożą – dodał.  

fot. cathopic

Wyjść z kościołów i sal parafialnych 

– Nadeszła pora, by głosić Ewangelię, by wyjść z naszych świątyń, z naszych sal parafialnych i iść do ludzi, którzy nie słyszeli o Jezusie albo nie usłyszeli wystarczająco. Papież często przypomina, że nie wystarczy być uczniem, trzeba być uczniem i misjonarzem. Idźcie więc – jesteście posłani do tych, którym trzeba zanieść Jezusa, Maryję i świętych – powiedział. 

>>> Przerwana transmisja wiary. O tym, dlaczego młodzi tracą kontakt z Kościołem

Przystanek Jezus, fot. Anna Gorzelana

Na zakończenie homilii bp Grzegorz Suchodolski podkreślił, że peregrynacja relikwii bł. Carlo Acutisa (która potrwa do końca listopada) ma szansę zrodzić potrzebę ewangelizowania. Przypomniał, że ten młody, włoski błogosławiony był wybitnym ewangelizatorem. Siłę do swych działań czerpał z częstej spowiedzi świętej, z codziennego przyjmowania Komunii świętej, adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwy różańcowej. Bp Suchodolski – kierując swoje słowa przede wszystkim do młodych – stwierdził: „Błogosławiony Carlo dał się poprowadzić Bożej miłości i dzięki temu był przewodnikiem da innych. Nie bójmy się tego, że gdy będziemy adorować Chrystusa to On nas odizoluje od świata. Wręcz przeciwnie! On nas wtedy do niego zaprowadzi”.    

Galeria (1 zdjęcie)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze