szpital eutanazja

fot. pixabay

Bp Lityński: posługa wśród chorych jest realizacją woli Chrystusa

„Posługa wśród chorych jest realizacją woli Chrystusa” – przypomniał bp Tadeusz Lityński w liście do wiernych, który 6 lutego odczytano we wszystkich kościołach diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

„Chory, który przyjmuje sakrament namaszczenia, doznaje łaski podniesienia na duchu, więcej: wewnętrznego uzdrowienia, a nierzadko także fizycznego – napisał biskup. – Kiedy zostaje w sakramencie chorych uzdrowiony duch, również ciało bardzo często staje się silniejsze. Lekarze potwierdzają, że o wiele łatwiej dochodzi do zdrowia pacjent silny na duchu, niż pacjent, który jest zrezygnowany, załamany, który nie wierzy, że jego zdrowie się poprawi. W sakramencie namaszczenia chorych Jezus podnosi na duchu, umacnia wiarę i przebacza grzechy. To wielka łaska” – wskazał duchowny.

Bp Lityński zauważa, że wciąż się zdarza, że wielu wierzących tego nie rozumie i boi się przyjąć ten sakrament, a powodów tego jest kilka. „Pierwszym jest pokusa lęku, którą atakuje nas zły duch wiedząc, jak wielkich łask możemy doświadczyć. Może to być także zwyczajnie strach przed śmiercią. Wiele osób uważa, że kiedy kapłan przyjdzie do chorego i go namaści, ten umrze, bo jest to ostatnie namaszczenie. Oczywiście sakrament chorych, jak naucza Katechizm, jest ostatnim z trzech świętych namaszczeń chrześcijanina obok chrztu i bierzmowania, ale jest sakramentem uzdrowienia, sakramentem dla żywych, nie dla umarłych, przynoszącym życie i uzdrowienie, choć nie zawsze fizyczne” – czytamy w liście.

>>> Elżbieta Polkowska (Misyjne Apostolstwo Chorych): nie mając nic, możemy dać wszystko [ROZMOWA]

fot. EPA/GIUSEPPE LAMI

Sakrament, który przynosi ulgę

Hierarcha zauważa, że często rodzina wzywająca kapłana prosi go, aby udzielić choremu namaszczenia w taki sposób, aby tego nie zauważył, nie wystraszył się. „Często księża są wzywani z posługą sakramentalną dopiero wówczas, gdy chory jest już nieprzytomny. Jednym ze skutków namaszczenia chorych jest właśnie uwolnienie od lęku. Często po samym chorym widać, że sakrament przyniósł mu ulgę, że się odprężył, uspokoił. Najlepiej więc, kiedy człowiek przyjmuje sakrament, będąc świadomy tej miłości i dobrodziejstw, jakimi go Bóg obdarza” – pisze bp Lityński.

>>> Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek: zawsze na pierwszym froncie i zawsze blisko chorych

Zatroszczyć się także o ducha

Biskup zielonogórsko-gorzowski zauważył, że czas pandemii pokazuje, jak wiele osób wierzących umiera bez pojednania z Bogiem. „Troska o chorych jest ważnym zadaniem, stojącym dziś przed nami jako wspólnotą Kościoła. Oczywiście istotnym jest okazanie bliskości i wsparcia tym osobom w zapewnieniu im godziwej opieki medycznej, dostępności do lekarzy, godziwych warunków życia, ale ważne, by nie zapomnieć i zatroszczyć się o ich ducha. Bóg posyła nas często, niczym aniołów, aby uwrażliwiać innych na potrzeby duchowe. Myślę, że pamiętamy moment, gdy do Jezusa przyniesiono paralityka” – napisał biskup.

„Posługa wśród chorych jest realizacją woli Chrystusa, który już Apostołom dał moc, aby wypędzali złe duchy i uzdrawiali chorych. Tę moc Kościół posiada w znaku sakramentu namaszczenia chorych i warto rozejrzeć się wokół siebie, bo może ktoś bliski, tak jak ewangeliczny paralityk potrzebuje dziś pomocy, aby doświadczyć bliskości i uzdrawiającej mocy miłości Boga” – czytamy dalej.

Na zakończenie biskup poprosił diecezjan o modlitwę w intencji osób chorych i cierpiących.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze