Bp Milewski: świat bez krzyża byłby światem bez nadziei
W czwartą niedzielę Adwentu bp Mirosław Milewski odniósł się do Ewangelii według św. Łukasza (1,26-38) o Maryi, Matce Syna Bożego. Ona bezgranicznie zaufała Bogu, zawierzyła Mu całkowicie swoje życie, a później wielokrotnie ponosiła tego konsekwencje. Maryja mówiła Bogu swoje „tak” w najbardziej dramatycznych momentach swojego życia. Tak było, gdy stała pod krzyżem swojego Syna na Golgocie. Krzyż to miejsce, pod którym człowiek zgadza się na to, co przeznaczył Mu Bóg, gdy wybiera Jego wolę zamiast własnej.
>>> Prymas Polski: nie ma Chrystusa bez krzyża!
Krzyż znakiem nadziei na pokonanie choroby i zła
Dodał, że wierni parafii św. Piotra Apostoła też staną tego dnia pod krzyżem – krzyżem św. Zachariasza, zwanym też morowym czy karawaka. Biskup Milewski przypomniał, że na ziemiach polskich krzyż karawaka zaczął się pojawiać w przestrzeni publicznej sto lat temu. Trwała I wojna światowa, Europa wrzała w jej ogniu, Polacy walczyli o niepodległość, a grypa zwana hiszpanką powodowała śmierć milionów istnień.
>>> Bp Jan Piotrowski: krzyż dla chrześcijan jest znakiem odkupienia i łaski
„Chrześcijanie nie szli wtedy do wróżki, nie usypywali kopców, nie budowali kamiennych kręgów, lecz stawiali krzyże. Krzyż morowy i przypisana do niego modlitwa miały stanowić zaporę przeciw epidemii. Ten krzyż był widocznym znakiem Bożej obecności i nadziei na pokonanie choroby i zła. Tak też jest i dzisiaj, gdy cały świat zmaga się z pandemią złośliwego wirusa, na którego nie ma lekarstwa” – zaznaczył biskup pomocniczy w Płocku.
Pandemia pustki gorsza od wirusa
Biskup zastanawiał się też, czy od pandemii koronawirusa nie jest gorsza „pełzająca pandemia pustki duchowej”, zajmująca coraz to większe obszary. W Ojczyźnie nasilają się różne niepokojące zjawiska, które prowadzą do „kasowania dziedzictwa chrześcijańskiego”. W konsekwencji, w zastraszająco szybkim tempie spada religijność, postępuje relatywizacja poglądów, część katolików wyznaje zasady niezgodne z nauczaniem Kościoła, na przykład, gdy chodzi o stosunek do aborcji czy małżeństw jednopłciowych.
>>> Hubert Piechocki: krzyż i szczepionka w walce z pandemią
Zaznaczył, że zdaje sobie dobrze sprawę, że do takich sytuacji przyczyniają się różne skandale w Kościele, które wszystkich gorszą i które są przeżywane z bólem serca. Zło, jeśli pojawia się w Kościele, powinno być nazywane głośno i po imieniu. Nie może być we wspólnocie Kościoła miejsca dla jakichkolwiek nagannych czynów ani ludzi je popełniających. To zło musi być z Kościoła usunięte i rozliczone, nie można go rozmazywać ani usprawiedliwiać.
„To dziś jedyna droga do realnego oczyszczenia Kościoła, do tego, by ponownie był postrzegany jako Mistyczne Ciało Chrystusa, a nie jakaś zwykła instytucja, która ucieka od odpowiedzialności i nie przyznaje się do swoich błędów” – powiedział hierarcha.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |