fot. PAP/EPA/RITCHIE B. TONGO

By głosić Ewangelię i pokazywać klasztorne życie – zgromadzenia zakonne na TikToku [REPORTAŻ]

Głoszenie słowa Bożego? Chęć pokazania tego, jak wygląda życie konsekrowane na co dzień? Wyjście naprzeciw młodym odbiorcom? A może nowa forma powołaniówki? Karolina Binek postanowiła sprawdzić, dlaczego zgromadzenia zakonne zakładają konta na TikToku. 

Księża, siostry zakonne, zakonnicy, ministranci czy też młodzi ludzie opowiadający o wierze. Konta prowadzone na TikToku przez te osoby raczej już nikogo nie dziwią, bo ta platforma już od jakiegoś czasu traktowana jest przez niektórych jako pole do ewangelizacji. Twarzą tego typu profili zazwyczaj jest jednak jedna osoba. Coraz częściej można też znaleźć konta prowadzone przez całe zgromadzenia zakonne, gdzie zamiast jednego prowadzącego – jest ich kilku. Skąd taki pomysł? I jaki właściwie ma to cel? Sprawdźmy. 

Ubodzy i normalność 

Grabie. To rekwizyt, który został użyty do nagrania pierwszego TikToka przez kleryków z Seminarium Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Filmik ten stanowi odpowiedź na jeden z modnych wówczas trendów. I chociaż z dźwiękiem do niego użytym powstało ponad 36 tysięcy innych TikToków, to tylko na tym jednym mężczyźni w sutannach „uciekają” przed grabiami podczas prac przed seminarium. Zaskakujące? Dziwne? A może po prostu wśród tak wielu TikToków niespotykane? Na pewno jednak chwytliwe, bo dziś to wideo ma prawie 30 tysięcy wyświetleń, a profil misjonarze_pl z każdym dniem coraz więcej obserwujących, którzy, choć nie zawsze wierzący, poprzez takie TikToki jak ten mogą trafić na konto, na którym znajdą też Dobrą Nowinę.  

>>> Ceremoniarz na TikToku: w liturgii rozkochałem się w seminarium [ROZMOWA]

– Mamy w seminarium grupę kilku osób, które zajmuje się mediami. Już od jakiegoś czasu chodził nam po głowie TikTok, bo oprócz młodzieży, która spędza na tej platformie dużo czasu, pojawiało się tam również coraz więcej osób duchownych wykorzystujących TikToka jako nową przestrzeń, gdzie można głosić Ewangelię. Dlatego my też postanowiliśmy zaryzykować i sprawdzić, czy uda nam się spotkać drugiego człowieka w zakamarkach internetu i zaprosić go kiedyś do spotkania w realu – opowiada kleryk Maks, pomysłodawca pierwszego filmiku. – Ponadto nasz przełożony jest bardzo otwarty na tego typu działania, bo wie, że nieodzowną częścią świata młodych są media społecznościowe. Z jego strony było więc duże otwarcie na nasz pomysł. Pozostało więc tylko ruszyć i sprawić, żeby nasze konto rzeczywiście żyło. To jednak nie było trudne, bo nie ukrywamy, że sami mamy wielką frajdę z nagrywania. Często podczas odpowiadania na jakieś trendy czy też wspólnego tańczenia naprawdę dobrze się bawimy. Ale przy tym wszystkim nie zapominamy o naszym haśle, by głosić Ewangelię ubogim. A przecież ubogi to też ten, który jeszcze nie spotkał Boga i właśnie dlatego chcemy głosić Ewangelię i mówić mu o Bogu również poprzez TikToka.  

Maks podkreśla, że od samego początku misjonarze chcieli działać na TikToku jako wspólnota, a nie jako jedna osoba.  

– Chcemy pokazywać naszą wspólnotę misjonarzy, naszą normalność, poczucie humoru czy po prostu nas na co dzień. Chcemy też udowodnić, że nie żyjemy w jakimś zamkniętym świecie i nie jesteśmy totalnie odcięci od rzeczywistości. Dlatego można na naszym TikToku znaleźć filmy, na których grabimy liście albo takie, które opowiadają o tym, co robi zakrystianin.  Bo naszą specyfiką jest właśnie to, by wychodzić do ludzi, często także do tych, którzy są na marginesie, gdzieś z tyłu i naszym zadaniem jest do nich dotrzeć, także poprzez TikToka. Naszą podstawą jest każde wideo, w którym mówimy o Jezusie. Bo nawet jeśli te TikToki mają najmniejsze zasięgi, to są dla nas najważniejsze i nie chcemy, żeby zabrakło ich na naszym profilu.  

Wraz z rozwojem konta misjonarze_pl klerycy otrzymują coraz więcej komentarzy oraz wiadomości od obserwujących. Często są one prośbą o pomoc albo o wyjaśnienie czegoś. Ale zdarzają się też te krytyczne, a nawet agresywne. 

– Nie zrażamy się tymi komentarzami, bo wiemy, że zawsze będą. Warto też podkreślić, że nie jesteśmy jakoś bardzo aktywni w odpisywaniu, bo mamy wrażenie, że nie zaradzimy wszystkim problemom tylko poprzez wiadomości. Zawsze będziemy więc proponować spotkanie w realu. Poprzez Facebooka, Instagram czy też TikToka możemy wesprzeć czy doradzić, ale samym pisaniem wiele nie zdziałamy. Dlatego media społecznościowe są dla nas samym środkiem do celu, a nie celem, bo celem jest spotkanie z drugim człowiekiem – zauważa kleryk. 

„Głosić Ewangelię ubogim posłał mnie Pan” to hasło, które kilka razy pada podczas naszej rozmowy z Maksem. Hasło, które, jak już zostało wspomniane, jest myślą przewodnią Zgromadzenia Księży Misjonarzy, którego członkowie, jak zauważa Maks, mają w sobie powołanie, żeby mówić o Jezusie.  

– Nawet jeżeli taką formą mówienia o nim jest TikTok. Jezus też przecież głosił Królestwo Boże poprzez przypowieści, bo była to prosta forma do zrozumienia. Dzisiaj nieco się zmieniła, ale nie zmieniło się nasze zadanie i chęć ewangelizowania.  

>>> Julia Wojdyła: po nawróceniu moje życie zmieniło się o 180 stopni [ROZMOWA]

Milion wyświetleń i ziarno wiary 

Swoje oficjalne konto na TikToku prowadzi również Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu z prowincji warszawskiej – nazaretanki. To dobry przykład na to, jak zgromadzenia zakonne mogą rozwijać swoje konta i że nie warto bać się trendów czy też – jak to bywa w przypadku profili traktujących o wierze – ewangelizowania ich.  

Na pierwszych kilkunastu filmikach siostry czytają Pismo Święte oraz krótko komentują fragmenty Ewangelii na dany dzień. Każdy z tych TikToków ma około pięć tysięcy wyświetleń. Z czasem jednak pojawiło się również wideo, które wyświetlono ponad 40 tysięcy razy. Siostry pokazują na nim, jak obchodzone jest święto Trzech Króli w ich zgromadzeniu. Zaraz po nim zakonnice rozpoczęły serię „Mam na imię”, w której każda z nich przedstawia się swoim zakonnym imieniem oraz wyjaśnia jego znaczenie. Jeden z odcinków ma ponad milion wyświetleń!  

@nazaretanki

Mam na imię odc.2 ☺️ O imię zapytaliśmy siostrę Felicytę! #siostrazakonna #imiona #pytanie

♬ Roxanne – Instrumental – Califa Azul

Nazaretanki nagrały też filmik, w którym opowiadają o tym, jak wygląda jeden dzień z ich życia. To właśnie pod nim pojawił się komentarz tej treści: „Nie jestem wierzący, ale taka postawa sióstr blisko ludzi, pomagających, jeżdżących tramwajem itd. jest budująca”. Albo inny: „Dziękuję za pokazanie mi jak siostry pracują”. Zarówno duża liczba wyświetleń, jak i takie wiadomości udowadniają, że na tej platformie jest miejsce dla zgromadzeń zakonnych.  

Co ciekawe, na TikToku można znaleźć też oficjalne konta placówek prowadzonych przez zgromadzenia zakonne. Wśród nich jest chociażby Zespół Szkół Sióstr Niepokalanek z Nowego Sącza (szkola_s_niepokalanek), na tym profilu treści zamieszczają uczennice. Dzięki nagrywanym przez nie filmikom można nie tylko zobaczyć, jak wygląda nauka w tego typu szkole, lecz także poznać wiele ciekawostek z życia zakonnego oraz założycielki tej placówki – błogosławionej Marceliny Darowskiej.  

Warto zwrócić również uwagę na fakt, że, podobnie jak w przypadku Zgromadzenia Księży Misjonarzy – dobrze sprawdza się sposób publikowania na TikToku zarówno treści odpowiadających na trendy, jak i tych mówiących o Bogu. To właśnie dzięki tym pierwszym nawet ludzie, którzy nie są wierzący mogą zainteresować się profilem i zaobserwować go. Z czasem zaczną wyświetlać się im również treści ewangelizacyjne, dzięki którym może uda się zasiać ziarno wiary, co przecież stanowi jeden z głównych celów działalności zgromadzeń zakonnych na tej platformie. 

>>> Ks. Adrian Chojnicki (padre.adriano): Jezus chce dziś do nas przemawiać językiem TikToka [ROZMOWA]

Oswajać śmierć 

Justyna studiuje public relations oraz marketing medialny. Rok temu dowiedziała się, że w Warszawie powstaje stacjonarne Hospicjum Sióstr Felicjanek. Bardzo szybko przyszła jej do głowy myśl, by zdobytą na studiach wiedzę przekuć w dobro i wspomóc placówkę nie tylko materialnie, lecz także przyczynić się do działań, które mają miejsce wewnątrz niej. O ile jednak sam pomysł pojawił się szybko, o tyle na jego realizację trzeba było jeszcze trochę poczekać… 

– Chyba najwidoczniej na tamtym etapie nie byłam jeszcze na to gotowa. Miałam wątpliwości, czy dam sobie radę. Bo hospicjum kojarzyło mi się przede wszystkim z umieralnią. Na co dzień wręcz unikałam tematu śmierci, bo się go bałam. Jednak kilka miesięcy temu zupełnie przypadkowo poszłam na mszę do pewnego kościoła. Po mszy ksiądz rozdawał obrazki z wizerunkiem pewnej błogosławionej i zapraszał przy okazji na jej imieniny. Później okazało się, że była to patronka Hospicjum Sióstr Felicjanek – bł. Hanna Chrzanowska. Dla mnie był to więc ewidentny znak, że czas się wreszcie odważyć i pokonać swoje wewnętrzne lęki. Od razu umówiłam się więc na rozmowę z dyrektorką hospicjum – siostrą Wiktorią i zaproponowałam jej, że mogę pomóc hospicjum od strony wizerunkowej poprzez prowadzenie konta na TikToku. Okazało się, że siostra nie wiedziała, co to jest TikTok, więc najpierw musiałam jej wytłumaczyć, że w dzisiejszych czasach TikTok cieszy się ogromną popularnością wśród użytkowników internetu i jest jednym z najpopularniejszych serwisów internetowych – wspomina Justyna.  

Mimo swoich przekonań kobieta wciąż miała jednak obawy, czy aby na pewno jest to dobry pomysł. – Na platformie przeważają przecież zazwyczaj treści rozrywkowe, a tutaj opieka paliatywna, śmierć, lęk przed umieraniem. Sama byłam ciekawa, czy to w ogóle może zainteresować zwykłego człowieka. Szybko jednak okazało się, że tak, że ludzie są ciekawi, jak wygląda życie w hospicjum. A niektórzy użytkownicy TikToka wręcz się z tym utożsamiają, bo sami mają ciężko chorych bliskich. 

Za główny cel działań na TikToku Justyna obrała więc sobie odczarowanie pewnych stereotypów na temat hospicjum i uwrażliwienie młodych ludzi na cierpienie drugiego człowieka. – Chcę im pokazać, że życie ma wartość bez względu na jego kondycję oraz przełamać tematy tabu. Śmierć przecież, jak i życie, jest naturalnym zjawiskiem, ale większość ludzi nie chce przyjąć tego faktu i dlatego często są nie tylko nieprzygotowani, lecz także bezradni wobec śmierci – zauważa.  

Zanim jednak Justyna zaczęła TikTokową działalność, starała się nawiązać relacje z pracownikami i pacjentami. Chciała poznać ich bliżej poprzez towarzyszenie im w codzienności. Pomagała i wciąż pomaga w karmieniu pacjentów, czyta wspólnie z nimi, śpiewa, a nawet pomaga wyjść na zewnątrz, gdy nadchodzi przerwa na papierosa.  

Co istotne, nagrywanie w miejscu takim jak hospicjum nie zawsze jest łatwe.  

@hospicjumfelicjanek

Czy wiesz, że u nas opieka dla pacjenta jest całkowicie bezpłatna? Prosimy o wsparcie, żebyśmy dalej mogli służyć naszym pacjentom! ? Wpłata online ➡️ https://hospicjumfelicjanek.pl/dotacja-wlasna-kwota/ Hospicjum Sióstr Felicjanek im. bł. Hanny Chrzanowskiej ul. Nowowiejska 10A 00-653 Warszawa przelewy krajowe: nr konta: 34 1020 1068 0000 1302 0416 1972 tytuł przelewu: DAROWIZNA NA CELE OPIEKUŃCZKO-CHARYTATYWNE W imieniu pacjentów i ich rodzin DZIĘKUJEMY!!! ❤️ #hospicjumfelicjanek #żyjemydzisiaj #fyp #pielegniarka #dlaciebie #śmierć #bliscy #pacjent #viral #warsaw

♬ original sound – marianne

– Nie wszyscy są medialni i nie wszyscy chcą publikować swój wizerunek, ale wiem też, że niektórzy tylko potrzebują czasu, żeby się do tego przekonać i zrozumieć, że dzielenie się wiedzą, historiami oraz swoim doświadczeniem ma ogromny sens oraz misję, która przynosi owoce. Bo z czasem zaczęły pojawiać się naprawdę budujące wiadomości i komentarze od obserwujących, a dziś mamy nawet kilku wolontariuszy, którzy dowiedzieli się o hospicjum dzięki TikTokowi. I chociaż nasze konto prowadzę dopiero od trzech miesięcy, to już mogę powiedzieć, że warto było je założyć. Moje zdanie na szczęście podzielają też siostry, pracownicy oraz wolontariusze i każdy z nich widzi, że jest w tym jakiś większy sens. Co więcej – mimo że na początku bardzo się tego obawiałam, to dzisiaj sama jestem pełna wdzięczności za to doświadczenie i mogę nawet stwierdzić, że hospicjum jest moim drugim domem, gdzie spotkałam niesamowitych, bliskich mi ludzi – podsumowuje studentka.  

Prezent dla wszystkich 

W 1990 roku Jan Paweł II w jednej z wypowiedzi na temat nowej ewangelizacji stwierdził, że aby była ona skuteczna, musi być następstwem dobrego rozeznania języka i kultury osób, do których Ewangelia ma dotrzeć. Polecił, że ma być ona głoszona językiem bezpośrednim i wprost, gdyż „dostojna i szacowna forma zagubiła człowieka, który nie wie, co uczynić z tym szlachetnym i niedostępnym prezentem”. I mimo że te słowa mają ponad 30 lat, to wciąż są aktualne, tym bardziej w dobie ewangelizacji na TikToku. Ewangelizacji, która czasami przybiera naprawdę prozaiczną formę – ewangelizacji polegającej na odpowiadaniu na trendy czy też nagrywaniu wartościowego wideo do muzyki, która nie od razu się z tego typu formą kojarzy. Ale jednocześnie ewangelizacji, która – nawiązując do cytowanych słów – jest prezentem dostępnym dla wszystkich i takim, który, jak pokazuje odzew na działalność zarówno pojedynczych osób, jak i całych zgromadzeń, które mają konto na TikToku, ma większy i głębszy sens oraz przynosi dobre owoce. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze