Fot. Archiwum prywatne

Julia Wojdyła: po nawróceniu moje życie zmieniło się o 180 stopni [ROZMOWA]

„Przez pewien moment moja wiara była na zerowym poziomie” – mówi Julia Wojdyła, która dziś prowadzi konto na TikToku poświęcone wierze, które obserwuje ponad 20 tysięcy osób.

Karolina Binek (misyjne.pl): Dlaczego zdecydowałaś się prowadzić konto na TikToku z treściami dotyczącymi wiary?

Julia Wojdyła: To było bardzo spontaniczne, dlatego że moje nawrócenie i zbliżenie się do Pana Boga miało miejsce na przełomie października i listopada 2021 roku. Miesiąc po tym zaczęłam już dodawać pierwsze TikToki, a takim momentem przełomowym były rekolekcje zorganizowane przez księdza z mojej szkoły, na które pojechałam. Od razu po powrocie nagrałam TikToka i właściwie za dużo się nad tym nie zastanawiałam.

Jak w takim razie wyglądała wcześniej Twoja wiara?

– Wcześniej moja wiara przez pewien moment była prawie na zerowym poziomie. Kiedy byłam dzieckiem, śpiewałam w scholi kościelnej i chodziłam na msze. W miarę jak dorastałam, tym mniej było mnie w kościele, brakowało nawet mszy niedzielnej. Niby wierzyłam i mówiłam wszystkim, że wierzę, ale uważałam, że nie muszę chodzić do kościoła, że tego nie potrzebuję. Wtedy jeszcze kompletnie tego nie rozumiałam, nie wiedziałam tak naprawdę, co dzieje się w trakcie mszy świętej i jak bardzo jest ona ważna. Był więc pewien moment, kiedy miałam 14 lub 15 lat, a wiary w moim życiu nie było prawie w ogóle.

>>> Ceremoniarz na TikToku: w liturgii rozkochałem się w seminarium [ROZMOWA]

Na rekolekcje, o których wspominasz, wyjechałaś przed nawróceniem czy już w trakcie tego procesu?

– Jeszcze przed rekolekcjami zaczęło się we mnie coś zmieniać. Od września do naszej szkoły przyszedł nowy ksiądz, który miał bardzo fajne podejście, który zachęcał, a nie odstraszał i chciał właśnie w taki sposób przekazać tę wiarę. Ale rzeczywiście taki punkt kulminacyjny, gdzie najwięcej się zmieniło, miał miejsce podczas rekolekcji.

Jakie Twoim zdaniem, jako młodej osoby, powinny być lekcje religii?

– Na pewno nie powinno być podczas nich dużego rygoru. Wiadomo, ważna jest też dyscyplina, żeby nie było tak, że każdy robi, co chce. Ale kluczem do sukcesu nie jest też tutaj stresująca atmosfera. Młodzież powinna mieć możliwość wypowiedzenia się na dany temat i podzielenia się swoimi przemyśleniami, dyskutowania z katechetą, księdzem czy z siostrą zakonną. Myślę, że taka dyskusja jest szczególnie potrzebna nastolatkom, dlatego że wielu rzeczy nie wiedzą, a czasami wręcz boją się dopytać. Jeśli więc nauczyciel ma dobre podejście i swoim zachowaniem nie odstrasza tych uczniów, to myślę, że może dużo działać i – tak jak w moim przypadku – doprowadzić do Pana Boga.

Jak wyglądało Twoje życie przed nawróceniem, a jak wygląda teraz? Dużo się zmieniło?

– Tak naprawdę moje życie zmieniło się o 180 stopni. Może to nie było tak drastyczne, że byłam dziewczyną, która miała problemy z alkoholem czy też późno wracała do domu. Raczej rodzice nie mieli ze mną żadnych problemów wychowawczych. Ale po prostu goniłam za tym, co jest ziemskie, bardzo chciałam przypodobać się znajomym, przybierałam różne maski i udawałam kogoś, kim nie jestem. A od kiedy oficjalnie dodaję filmiki w internecie, mówię o swojej wierze i przyznaję się do Pana Boga, dużo osób się ode mnie odwróciło i zostali tak naprawdę tylko ci prawdziwi przyjaciele. Ale dzisiaj już nie udaję kogoś, kim nie jestem, nie wstydzę się swoich wartości. Oczywiście na co dzień nie jestem ideałem i nie zawsze postępuję tak, jak powinnam. Ale staram się być jak najlepszą wersją siebie i pokazywać wzór chrześcijanki.

Miałaś w sobie żal do osób, które odeszły po Twoim nawróceniu?

– Trochę tak. Miałam żal szczególnie do osób, które na przykład do tej pory wśród innych rozmawiają źle na mój temat, wyśmiewają się, a przy mnie zachowują się, jak gdyby nigdy nic. Chce mi się wręcz śmiać, kiedy widzę, jak niektóre osoby są przy mnie miłe, a za moimi plecami obgadują mnie i prześmiewczo nazywają „świętą”. Ale najbardziej w takich momentach pomaga mi to, że w Piśmie Świętym jest wielokrotnie napisane, że jeśli ktoś wybierze Pana Boga, to będzie prześladowany i ludzie mogą się od niego odwrócić. Jezus mówił, że skoro świat go znienawidził, to nas też znienawidzi. To są fragmenty, które bardzo mi pomagają.

Czyli nie miałaś takiego momentu, w którym myślałaś, że chciałabyś wrócić do tych znajomych i do tamtego życia?

– Nie, nie miałam tak. Pomimo tego, że ten rok 2022, czyli w sumie taki pierwszy pełny rok po moim nawróceniu, był naprawdę najtrudniejszy, to był też najpiękniejszy. Było i ciągle jest dużo krzyży, ale mimo wszystko nie wróciłabym do dawnego życia.

Swoim dzisiejszym życiem dzielisz się na TikToku. Twoi obserwujący to też młode osoby?

–Myślę, że ten przedział wiekowy jest bardzo zróżnicowany. Wiadomo, że są osoby bardzo młode, ale piszą te do mnie np. dorosłe kobiety. Kiedyś napisała do mnie pani, która jest mężatką i matką, a też miała do mnie pytanie. Myślę jednak, że wśród moich obserwujących przeważa młodzież, ale – jak widać – zdarzają się osoby dorosłe.

Wiadomości od obserwujących pojawiają się często?

– Tak, bardzo często, ale sprawia mi to wielką radość, bo staram się zawsze pomóc takim osobom. Niektóre osoby piszą do mnie, żeby na przykład podziękować mi za treści, które publikuję. Ale jest też dużo osób, które o coś pytają i kiedy mogę komuś pomóc w drodze z Panem Bogiem lub go nakierować, to bardzo się z tego powodu cieszę.

Najczęściej więc ktoś pisze do Ciebie, bo ma pytanie związane z wiarą?

– Tak, głównie są to pytania związane z wiarą – ludzie pytają o różne rzeczy, na przykład kiedy nie wiedzą do końca, jak powinni postąpić i jak zachować się w danej sytuacji. Są też pytania o to, jak zacząć czytać Pismo Święte i jak właściwie powinno się to zrobić. Wtedy staram się po prostu pomagać. Niektóre osoby przychodzą z dużymi problemami życiowymi i wtedy oczywiście staram się pomóc, ale też mówię, że należy pamiętać, że jestem zwykłą, świecką dziewczyną, nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania i nie mogę we wszystkim pomóc tak, jak chciałabym, ale staram się – na ile mogę.

>>> Ks. Adrian Chojnicki (padre.adriano): Jezus chce dziś do nas przemawiać językiem TikToka [ROZMOWA]

Nie masz czasem tak, że niektóre wiadomości Cię obciążają? Czy zawsze masz w sobie radość, gdy ktoś do Ciebie pisze?

– Oczywiście czasem niektóre wiadomości wpływają na mnie, kiedy ktoś pisze mi o jakiejś tragedii, która spotkała go w życiu lub w rodzinie. Ale to nie jest tak, że czuję się całkowicie przytłoczona i nie umiem sobie z tym poradzić, bo staram się nie brać tego bardzo do siebie i wszystko rozgraniczać. Jeżeli ktoś ma jakiś problem, to chcę się pomodlić za tę osobę, ale później wracam do dalszego działania.

Kiedy zaczynałaś nagrywać na polskim TikToku chyba nie było aż tak wielu osób dzielących się swoją wiarą. Widzisz, że jest ich teraz dużo więcej? A może wręcz za dużo?

– Oj tak, kiedy zaczęłam nagrywać, było takich profili znacznie mniej. Czy może być ich jednak za dużo? Nie wydaje mi się, bo mimo wszystko nawet osoby, które zaczynają i mają po kilkadziesiąt, po kilkuset obserwujących zawsze mogą dotrzeć do kogoś, do kogo to słowo Boże czy ewangelizacja jeszcze nie dotarły. Dlatego też, kiedy widzę jakieś nowe osoby, które w swoich treściach skupiają się na wierze, to bardzo się z tego cieszę.

Masz dziś jakieś znajomości z TikToka?

– Tak, udało mi się poznać z kilkoma osobami dzięki TikTokowi. Czasami piszę z niektórymi dziewczynami, a z jedną koleżanką miałam też okazję spotkać się na koncercie „Jednego Serca, Jednego Ducha”. Poza tym z dwoma twórcami z TikToka oraz z jednym księdzem tworzymy razem projekt i też niedawno mieliśmy okazję zobaczyć się razem w Krakowie. Mogę więc zdecydowanie powiedzieć, że TikTok łączy ludzi.

Dodałaś na TikToka już wiele filmów. Dzisiaj nagrywanie ich to dla Ciebie zawsze radość czy czasami już też to swego rodzaju obowiązek?

– To na pewno jest dla mnie duża radość, bo cieszę się bardzo, że mogę się dzielić w internecie z innymi ludźmi słowem Bożym i pokazywać im swoją wiarę, ale czuję też, że jest to pewnego rodzaju obowiązek, kiedy na przykład długo nic nie dodawałam i wiem, że powinnam coś nowego wrzucić. Zawsze mam jednak z tego dużą satysfakcję, tylko czasami muszę się po prostu zmobilizować.

Udostępnianie treści w internecie to też w jakiś sposób odpowiedzialność. Zastanawiasz się czasami, czy aby na pewno każdy filmik zostanie odebrany tak, jakbyś rzeczywiście tego chciała?

– Tak, czasami się zastanawiam, bo są osoby, które biorą niektóre treści bardzo na serio, bez dystansu. Czasami trochę się tego obawiam. Pamiętam, że kiedyś dodałam filmik, który miał być z przymrużeniem oka, ale pojawił się dość nieprzychylny komentarz osoby, która go nie zrozumiała, więc stwierdziłam, że jeśli ktoś ma wątpliwości i niektórzy moją nie zrozumieć tego filmiku, to może lepiej, jeśli go usunę, żeby później nie było żadnych problemów, kłótni i nieporozumień między ludźmi w komentarzach.

Możemy powiedzieć, że dzięki TikTokowi Ty też rozwijasz dzisiaj swoją wiarę?

– Tak, na pewno, TikTok w pewnym stopniu mi w tym pomaga – choćby gdy dodawałam czasem filmiki, w których pokazywałam, jak czytam Pismo Święte albo co robię, żeby pogłębiać relację z Panem Bogiem. To właśnie pomagało mi zmobilizować się, usiąść, spędzić jeszcze więcej czasu z Panem Bogiem, a czasami pogłębić swoją wiedzę na różne tematy, żeby móc zawrzeć je później w swoim filmiku czy w swojej wypowiedzi.

>>> TikTok to współczesna ambona, gdzie głosi się Słowo Boże [ROZMOWA]

Wspominasz o Piśmie Świętym. Czytasz je każdego dnia?

– Na ten moment od dłuższego czasu udaje mi się robić to codziennie. Był też jednak okres, kiedy czytałam Biblię znacznie rzadziej. Trzeba wiedzieć, że każdemu mogą zdążyć się gorsze i słabsze momenty w wierze, ale pamiętać też, że nie należy się wtedy poddawać, tylko wytrwać przy Panu Bogu.

Masz jakieś rady dla osób, które też chciałyby czytać Pismo Święte tak często, a nie mogą się do tego zmobilizować?

– Początkującym polecam zacząć od Nowego Testamentu, czyli czytając wszystkie Ewangelie. Jeżeli ktoś zacznie od Starego Testamentu, to dużo rzeczy może być całkowicie niezrozumiałych, co może wręcz trochę odstraszyć. A tak naprawdę nie ma czego się bać. Należy również pamiętać, żeby Pisma Świętego nie czytać jak książki, czyli szybko, strona po stronie. Warto się zatrzymać nad słowem, przemyśleć jedno zdanie nawet kilka razy i zastanowić się nad jego sensem. Ja też często podkreślam i zaznaczam wersety, które zrobiły na mnie największe wrażenie, żeby o nich pamiętać i móc później do nich łatwo wrócić.

Czyli są fragmenty Pisma, które na ten moment, kiedy je czytasz, przemawiają do Ciebie i zostają z Tobą też na później?

– Tak, mam zaznaczonych wiele takich fragmentów na lepsze lub gorsze momenty w moim życiu. Często to one pomagają mi się trzymać w gorszych chwilach. Kiedy czułam się niezrozumiana przez środowisko, wracałam do fragmentów o prześladowaniu chrześcijan i do tych, które mówią o wytrwaniu w wierze. Kiedy miałam gorszy moment, gdzie modliłam się, czułam zniecierpliwienie i pytałam Boga, czy mnie słyszy, wracałam do fragmentów mówiących, że Pan zrobi wszystko w odpowiednim czasie, że On wie, kiedy ma działać i jak to ma zrobić. To naprawdę bardzo pomaga mi w codziennym życiu.

Patrząc dziś na swoje życie, możesz powiedzieć, że jesteś naprawdę szczęśliwa?

– Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że mogę być w tym miejscu, w którym obecnie jestem. Mimo różnych trudności nigdy nie zamieniłabym tego życia na inne. Chciałabym też przekazać osobom, które może wahają się lub wstydzą gdzieś publicznie – nie tylko w internecie, ale też w życiu codziennym, na ulicy pokazać swoją wiarę – żeby się po prostu nie martwiły, tylko z podniesioną głową pokazywały jej piękno.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze