Caritas o roku pomocy dla Ukrainy: machina dobra się rozkręciła, ale potrzeb nadal jest dużo
Pani Walentyna przyjechała z Charkowa, z Ukrainy w pierwszych tygodniach wojny. – Jechałam pociągiem, były tłumy. Wielu ludzi chciało dostać się do Polski. Podróż zajęła mi cały dzień. Inni jechali jeszcze dłużej – mówi rok po tamtych wydarzeniach.
Dziś czuje się już w pewnym stopniu warszawianką. Pierwszy kontakt z Caritas miała tuż po przyjeździe, gdy udała się do punktu pomocowego tej organizacji, który wtedy zlokalizowany był na placu Grzybowskim. – Szybko otrzymałam pomoc. To były środki higieny, produkty spożywcze – wspomina. Pomoc otrzymywała regularnie, dzięki temu łatwiej jej było rozpocząć życie w nowym kraju, w nowym, nieznanym jej mieście. Relacje się zacieśniały i tak zostało do dziś. Pani Walentyna została wolontariuszką Caritas, odpowiada za przygotowywanie spotkań dla seniorów. Ukraińscy seniorzy – będący pod opieką Caritas – spotykają się co piątek. Jest kawa, herbata, różne zajęcia, niekiedy zwiedzanie miasta. – Jest u nas bardzo mało mężczyzn, a szkoda, wielka szkoda – uśmiecha się. Grup senioralnych powstało już kilka, w planach są kolejne.
>>> Tatiana Dżał: pomoc uchodźcom z Ukrainy wciąż jest potrzebna, ale potrzeby są inne [ROZMOWA]
Spotkanie z Bidenem
Przy okazji rocznicy wybuchu wojny ukraińscy seniorzy mieli spotkanie na najwyższym szczeblu. – Spotkaliśmy się z samym prezydentem Stanów Zjednoczonych, przy okazji jego wizyty w Warszawie – relacjonuje pani Walentyna. Caritas otrzymała sto wejściówek na spotkanie z Joe Bidenem w ogrodach Zamku Królewskiego, które odbyło się 21 lutego. Pracownicy organizacji postanowili, że pójdą na to spotkanie ze swoimi ukraińskimi przyjaciółmi. – Takie wydarzenia pozwalają oderwać myśli od traumatycznych wspomnień związanych z wojną. Chodzi o to, by się na nich nie skupiać, by próbować żyć dalej – podkreśla Renata Makuch, kierowniczka warszawskiego Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom.
Takich miejsc w całej Polsce jest już 32. Pracownicy i wolontariusze Caritas udzielają w nich pomocy socjalnej (to ubrania, żywność, niekiedy pomoc finansowa). Można tam także znaleźć wsparcie psychologiczne, rozpocząć naukę języka polskiego i dostać informacje o ważnych punktach w mieście. Są też spotkania integracyjne (dla seniorów, dzieci, są spotkania polsko-ukraińskie i ukraińskie). – Zdecydowaliśmy się, że programy dziecięce będą połączone, razem dla polskich i ukraińskich dzieci. Zależy nam na pełnej integracji – mówi zastępczyni dyrektora Caritas Polska Małgorzata Jarosz-Jarszewska. To między innymi wakacyjna akcja Caritas, „Tornister pełen uśmiechu” czy program stypendialny „Skrzydła”.
Wciąż się uczą
– Przez ten rok wiele się nauczyliśmy. W Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom przy Rondzie Daszyńskiego w Warszawie stworzyliśmy prawdziwe centrum dowodzenia. Koordynujemy tu nasze obowiązki, kontaktujemy się też z innymi organizacjami, z którymi współpracujemy – mówi Małgorzata Jarosz-Jarszewska. Zastępczyni dyrektora Caritas Polska wyjaśnia, że w ciągu tego roku – w związku ze zwiększoną liczbą zadań – musieli bardzo poważnie zwiększyć zatrudnienie. – Czy nauczyliśmy się wszystkiego? Pewnie nie – mówi. Podkreśla jednak, że kolejne kryzysowe wydarzenia (takie jak np. trzęsienie ziemie w Turcji i w Syrii) pokazują, że Caritas – jako organizacja – potrafi szybko reagować. – Jesteśmy w stanie, gdy wymaga tego sytuacja, bardzo szybko przesłać środki finansowe czy rzeczowe. Rozwinięta, sieciowa struktura, którą zbudowaliśmy przez ten rok pozwala nam tak działać – wyjaśnia rozmówczyni.
>>> 1,5 mld dol – tyle są warte obiektyw kulturalne i religijne zniszczone w Ukrainie
Gdy pytam o wspomnienia z początku wojny i kryzysu uchodźczego, Małgorzata Jarosz-Jarszewska wspomina sytuację z Lublina – miasta, które dla wielu uchodźców było pierwszym miastem w Polsce, do którego dotarli. – Pamiętam rozmowę z księdzem, który nie mógł zamknąć naszego biura, bo ludzie byli wszędzie, wypełniali korytarze. Powiedzieli, że nie wyjdą, bo nie mają dokąd pójść. Takie były początki. Teraz wszystko jest bardziej usystematyzowane – mówi. Dodaje, że Caritas starała się przez ostatni rok przygotować do etapu długotrwałej pomocy. – To jest wyzwanie, które można porównać do wymagającego maratonu. Pierwszy impet w niesieniu pomocy już minął, a jakiś milion uchodźców wciąż jest z nami. Część z nich się usamodzielniła, i to cieszy, ale na pewno będą osoby, które wymagają wsparcia – mówi dyrektor Małgorzata Jarosz-Jarszewska.
Wsparcie nie tylko z Polski
– Na początku wojny bałam się sytuacji, kiedy ciągle diagnozujemy nowe potrzeby, a do ich zaspokajania potrzebni byli nowi ludzie. Ich zatrudnienie w szybkim tempie nie było łatwe, ale udało się – mówi. Na pytanie, czy Caritas Polska ma pewne źródła finansowania, odpowiada: „Są dwa strumienie środków. Po pierwsze – to wsparcie od darczyńców indywidualnych. A każde wsparcie się liczy, bo stworzenie Centrów Pomocy w całym kraju to koszt 40 milionów złotych rocznie”. Wyjaśnia, że równie ważną rolę w stworzeniu finansowego zaplecza jest sieć Caritas International. – W jej ramach istnieje procedura nazywana emergeancy call, czyli „pilne wezwanie”. Gdy uruchamiamy taką procedurę, Caritas innych krajów przesyłają nam potrzebną pomoc. To taka międzynarodowa solidarność w ramach naszego stowarzyszenia – mówi Małgorzata Jarosz-Jarszewska. – Nie jesteśmy w sytuacji kryzysowej, ale oczywiście nie powiem, że mamy za dużo środków, bo potrzeb ciągle jest cała masa – podkreśla.
Oprócz projektów pomocowych kierowanych do uchodźców przebywających w Polsce, Caritas Polska cały czas prowadzi programy w Ukrainie. To „Paczka dla Ukrainy” – czyli wysyłanie darów rzeczowych. – Przygotowaliśmy listę 30 produktów, które łatwo mieszczą się w poręcznym kartonie. To żywność, środki higieniczne, opatrunki, świeczki, zapałki. Tak przygotowane paczki są wygodne w dystrybucji. Przewożone są busami do konkretnych regionów Ukrainy. Stanowią zabezpieczenie dla rodziny na tydzień lub dwa – wyjaśnia rozmówczyni misyjne.pl. Kolejny program to „Rodzina rodzinie”, czyli pomoc finansowa przekazywana najbardziej potrzebującym ukraińskim rodzinom. – W Ukrainie udało nam się otworzyć 18 punktów ciepła i nadziei. Miejsc, w których można naładować telefon, odpocząć, ugotować coś do jedzenia. Te punkty wyposażone są w meble wypoczynkowe, generatory prądu – mówi wicedyrektor Caritas Polska. Dodaje, że równie ważnym projektem, który będzie kontynuowany, są wyjazdy wytchnieniowe dla dzieci ukraińskich żołnierzy.
>>> SzkoUA: tutaj wszyscy uczniowie i nauczyciele to uchodźcy
Dziś, rok po wybuchu wojny, w pracy Caritas Polska mniej jest aktywności, a więcej skoordynowanego, zaplanowanego działania. Pracy jednak nadal jest bardzo dużo. A, co za tym idzie, wsparcie dobroczyńców też jest niezbędne. Maraton trwa…
Luty 2022 roku już na zawsze zapisze się w historii Ukrainy, Polski, Europy i świata jako miesiąc tragiczny. Jako miesiąc, w którym okrucieństwo wojny stało się tak bliskie i dotkliwe. Przekonali się o tym szczególnie Ukraińcy i Ukrainki. Także dzieci. Rok po tych wydarzeniach, nieco z dystansem, choć na pewno nie bez emocji staramy się spojrzeć na te wydarzenia. Jak nas zmieniły? Nas – Polaków? Nas – Ukraińców? Nas – ludzi? Nas – chrześcijan? Spoglądamy na nasze relacje, przyjaźnie, zauważamy wiele dobra, którego w mroku wojny było naprawdę wiele. Choć czasy są trudne i okrutne, to ludzkiej solidarności, miłości i Bożej pomocy w nich nie brakowało. I nadal nie brakuje. Spoglądamy też na zmiany społeczne, polityczne i religijne, które w tym czasie nabrały tempa. Wszystkie artykuły w tym cyklu pod tagiem: https://misyjne.pl/temat/ukraina-rok-wojny/
Galeria (3 zdjęcia) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |