Fot. pixabay,.com

Chiny: dalsze represje władz wobec biskupa Xijina

Były „podziemny” biskup diecezji Mindong – Vincenzo Guo Xijin, który na prośbę Franciszka musiał ustąpić z urzędu i stać się biskupem pomocniczym, prawdopodobnie nie będzie mógł odprawić Mszy św. Krzyżma w Wielki Czwartek. Nie uznają go bowiem ani Urząd Spraw Religijnych, ani Front Zjednoczony, skupiający różne partie i organizacje społeczno-polityczne. Po podpisaniu we wrześniu ub.r. porozumienia między rządem w Pekinie a Stolicą Apostolską i zdjęciu ekskomuniki m.in. z nieuznawanego dotychczas przez Watykan biskupa oficjalnego Vincenzo Zhan Silu, Guo Xijin musiał przekazać mu urząd ordynariusza.

Tymczasem władze chińskie nadal odmawiają uznania go za biskupa i określają jego posługę jako „nielegalną”. Jako warunek takiego uznania domagają się, aby wstąpił on do kontrolowanego przez rząd Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh), dążącego do utworzenia „Kościoła niezależnego” (od Watykanu i papieża). Jeden z miejscowych wiernych powiedział włoskiej agencji misyjnej AsiaNews, że żądanie to „w praktyce oznacza haracz: jeśli biskup nie zapisze się do PSKCh, nie będzie mógł koncelebrować z bp. Zhan Silu mszy wielkoczwartkowej ani pełnić swej posługi”.

Po zawarciu wspomnianego układu chińsko-watykańskiego wszystko stanęło na głowie: biskup, który do tego czasu był niegodny [ekskomunikowany], został ordynariuszem, a ten legalny [z kościelnego punktu widzenia], dotychczasowy biskup diecezjalny, obecnie jest nielegalny – stwierdził ze smutkiem rozmówca agencji. – Byłoby to śmieszne, gdyby nie było tak poważne i bolesne – dodał.

Układ sprzed pół roku miał być krokiem w kierunku pojednania dwóch nurtów Kościoła katolickiego w Chinach – oficjalnego, tzn. uznawanego przez władze i podziemnego, uznawanego tylko przez Watykan. W Orędziu do katolików chińskich i do Kościoła powszechnego, ogłoszonym w kilka dni po podpisaniu porozumienia, Franciszek mówił o procesie pojednania między wiernymi obu nurtów, nie wspomniał jednak, że osiągnięto to, likwidując wspólnotę podziemną, de facto zmuszając ją do wstępowania w szeregi PSKCh.

Tymczasem w wielu diecezjach Stowarzyszenie i Urząd Spraw religijnych nadal wymagają, aby wszyscy księża wstępowali do PSKCh i popierali „Kościół niezależny”. W tej sprawie prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów kard. Fernando Filoni wyraził w wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” ostrożne zastrzeżenia, podkreślając, że przynależność do Stowarzyszenia winna być, w świetle ustawodawstwa chińskiego, dobrowolna.

AsiaNews podała ponadto, powołując się na własne źródła, że Urząd Spraw Religijnych wymaga, aby księża podziemni podpisywali dokument, w którym poproszą nowego biskupa o udzielenie im uprawnień kapłańskich i będą mu ślubowali posłuszeństwo. Mają również być posłuszni przepisom państwowym, zapisywać się do organizacji państwowych oraz popierać zasadę „niezależności” Kościoła. W praktyce więc zamiast zapowiadanego pojednania dwóch nurtów chodzi o uderzenie w dotychczasową wspólnotę podziemną i o brutalne mieszanie się władz w sprawy Kościoła.

Na razie nie jest jeszcze znane stanowisko w całej sprawie bpa Zhan Silu. Według niektórych wiernych miał on doradzać niektórym księżom wstępowanie do PSKCh, którego jest wiceprzewodniczącym krajowym. Na początku marca uczestniczył on w posiedzeniu Doradczej Konferencji Politycznej Narodu Chińskiego w Pekinie. Później na pytanie dziennikarza, czy podoba mu się to, że wierni są zmuszani do zapisywania się do wspólnoty oficjalnej i że likwiduje się strukturę podziemną, biskup odpowiedział, że jest to jedyny sposób, w jaki „Kościół może się zjednoczyć”. Dodał nawet, że katolicy podziemni nie wstępują do struktur oficjalnych jedynie „ze względów osobistych”.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze