Chorwacja versus Francja, czyli o religii na boisku

Mundial to nie tylko emocje sportowe. Oczywiście – są na pierwszym miejscu, ale na piłkarskiej murawie jest jeszcze sporo przestrzeni.

Mundial to ciekawy czas nie tylko dla fanów piłki. Świat skupia wtedy uwagę na sporcie, ale warto zauważyć i inne kwestie. Mundial to e spotkanie ludzi z całego świata. Z tego więc powodu jest to też dobra okazja do snucia obserwacji socjologicznych. A finał tego spotkania powinien nas – ludzi zainteresowanych kulturą, zmianami społecznymi i religią przede wszystkim – przyciągnąć. W finale zmierzą się dwie europejskie drużyny (wcześniej faworyci z innych kontynentów, chociażby Argentyna i Brazylia, odpadli). Jeden kontynent, a dwa bardzo różne państwa.  

Europa to kontynent, którego silnymi fundamentami są wartości chrześcijańskie. Wiele państw z tych fundamentów zrezygnowało, a przynajmniej się od nich odwróciło. Z jakimi skutkami? To temat na inny artykuł. Wróćmy na boisko…  

Zdjęcie: Chorwacja po wygranej z Anglią w meczu o finał, fot: Peter Powell, PAP, EPA

 Europejski finał  

W finale zmierzą się dwie drużyny starego kontynentu, ale od pod wieloma względami różne. Liczba mieszkańców Chorwacji (ponad 4 mln) to jedynie połowa liczby mieszkańców aglomeracji Paryża. I choć to Francja nazywana jest pierwszą córą Kościoła, to obecnie statystyki tego nie potwierdzają. Statystyki i rzeczywistość, jak wiemy, nie zawsze idą w parze. Tu jednak w większości te dwie sfery się ze sobą pokrywają. Francja jest często (także przez samych Francuzów) krytykowana za to, że zapomniała o swoich chrześcijańskich korzeniach i że próbuje budować swoją nowoczesną formę bez tych fundamentów (zastępując je niepewnymi podstawami). We Francji około 60% obywateli identyfikuje się jako katolicy, w Chorwacji to 87%.

Różaniec w ręku czy poprawność polityczna? 

Francja jest w czołówce państw, które promują tak zwaną poprawność polityczną, co często oznacza wypychanie religijności z przestrzeni publicznej. W innym kierunku wydaje się iść Chorwacja, a przynajmniej trener chorwackiej reprezentacji. Jego świadectwo o zawierzeniu swojej drużyny w modlitwie różańcowej obiegło cały świat. Dla wielu był to sygnał, że nie ostentacyjna, ale autentyczna religijność ma i powinna mieć miejsce w przestrzeni publicznej. I to także na piłkarskiej murawie w świetle stadionowych reflektorów.

Oczywiście religijności Francji i tego, jak ma się tam katolicyzm, nie można sprowadzać wyłącznie do problemów. One są, ale nie powinny generalizować obrazu religijności Francji. Wielu obserwatorów i uczestników życia religijnego zauważa fakt, że nad Sekwaną odradza się życie religijne. I choć wielu osobom Kościół we Francji kojarzy się z małą liczbą praktykujących, spadającą liczbą powołań kapłańskich, pustymi kościołami i laicyzacją, to jednocześnie współczesny Kościół francuski ma się też czym pochwalić. Mówi się o stopniowym powrocie do źródeł i korzeni życia chrześcijańskiego. Są nimi modlitwa, dbałość o piękno liturgii, pielgrzymki i procesje. Wielu wiernych chętnie korzysta z rekolekcji zamkniętych w klasztorach. Są to na pewno jednak inne warunki, w jakich przyszło żyć i funkcjonować katolikom niż te w Chorwacji. Tam, można powiedzieć, „duch bałkański” nie wymusza dbania o poprawność polityczną.  

Zdjęcie: kibice Chorwacji w Moskwie, przed meczem o finał, fot: Zurab Kurtsikidze, PAP/EPA

 Kapitan – kapelan

Potwierdza to m.in. ciekawy fakt, że chorwaccy księża też mają swoją reprezentację piłkarską. I oczywiście swojego kapelana – kapitana. „To piękna okazja, by poczuć dumę z bycia Chorwatami, by poczuć jedność i zobaczyć, że choć nie jesteśmy wielkim krajem z licznymi zwycięstwami na koncie, nam także może się udać” – komentował tuż po awansie Chorwacji do finału trener chorwackiej reprezentacji księży w piłce nożnej ks. Kresimir Zinić. Kapelan sportowców uważa, że te dni to również wielkie narodowe świadectwo wiary. W Chorwacji – w reakcji  na zwycięstwo w półfinale – w wielu kościołach rozdzwoniły dzwony. Piłkarze otrzymali list gratulacyjny od przewodniczącego episkopatu abp. Delimira Puljicia. „W tych dniach przez nasz kraj przetacza się fala wyjątkowego entuzjazmu. Tego nie da się opisać” – mówi ks. Zinić. Sam trener Chorwatów powiedział: „Jeśli Bóg zechce, zwyciężymy. Wielu piłkarzy daje świadectwo, że dobro i radość pochodzą od Pana i że to ważne”. A sami piłkarze często mówią: „Dzięki Bogu”, „Z Bożą pomocą”. Przed finałem organizowane były też akcje modlitewne, które miały wesprzeć reprezentację.

I oczywiście każde państwo ma prawo do swoich wyborów. Nie chodzi tu u ocenę, ale opis rzeczywistości. Jednocześnie każdy taki opis to siłą rzeczy pewna generalizacja (bo pewnie i we Francji znajdziemy gorliwych katolików i w Chorwacji letnich, którzy o religii publicznie mówić nie lubią). Przy tych wszystkich zastrzeżeniach jedno jest jednak pewne – dzisiejszy finał Mundialu 2018 ma, oprócz czysto sportowej warstwy, jeszcze bardzo interesującą i niejako symboliczną warstwę społeczną i religijną. I może gra Chorwatów, ale także ich żywa religijność, będzie ożywcza? Chociażby dla europejskiej kontynentu? To na pewno będzie ciekawy mecz!  

Zdjęcie: Piłkarze reprezentacji Francji: Antoine Griezmann i Kylian Mbappe, fot: Felipe Trueba, PAP/EPA Dostawca: PAP/EPA.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze