USA: coraz więcej kobiet zarzuca Trumpowi napastowanie seksualne

Już co najmniej pięć kobiet oskarża Donalda Trumpa o napastowanie seksualne. Republikański kandydat na prezydenta zaprzecza wszystkiemu i grozi, że pozwie oskarżycielki o zniesławienie. Poparcie dla niego jednak systematycznie spada.

Tygodnik „People” podał w czwartek, że ofiarą napaści seksualnej ze strony Trumpa była dziennikarka tego pisma Natasha Stoynoff. W 2005 roku przybyła ona do rezydencji miliardera Mar-a-Lago w West Palm Beach na Florydzie, żeby zebrać materiał do reportażu o jego małżeństwie z Melanią Knauss, którą poślubił w styczniu tego samego roku.

Jak relacjonuje Stoynoff, w czasie rozmowy Trump rzucił się na nią, przyparł do ściany i pocałował namiętnie w usta.

Rzeczniczka kampanii Trumpa powiedziała, że oskarżenia dziennikarki są „sfabrykowane”. Sam kandydat oświadczył za pośrednictwem Twittera: „Dlaczego autorka artykułu w +People Magazine+ (który był plonem wizyty Stoynoff w Mar-a-Lago – PAP) nie wspomniała w nim o tym +incydencie+? Bo do niego nie doszło”.

W czwartek autorka reportażu powiedziała, że pominęła ten epizod w swym tekście, ponieważ była w szoku. „Bałam się też, że ten sławny, potężny i bogaty mężczyzna zdyskredytuje mnie i zniszczy” – dodała.

Inna kobieta, Cassandra Searles, która została Miss stanu Waszyngton w 2013 roku, opowiedziała tygodnikowi „Rolling Stone”, że Trump chwycił ją za t…k i zaprosił ją do swego pokoju w hotelu.

Była Miss Arizony Tasha Dixon opowiedziała, jak nowojorski miliarder wchodził do pokoju, gdzie kandydatki w konkursie piękności się przebierały. Trump w wywiadzie w programie radiowym Howarda Sterna tłumaczył, że wolno mu było wchodzić do przebieralni i oglądać tam nagie kobiety, ponieważ to on był właścicielem firmy organizującej konkursy piękności.

Adwokat kandydata GOP do Białego Domu Marc Kasowitz zażądał od mediów sprostowań, twierdząc, że zamieszczane tam artykuły o domniemanych wyczynach Trumpa go oczerniają. Zagroził, że jeśli tego nie zrobią, czeka ich pozew o zniesławienie.

„New York Times” opublikował oświadczenie, że obstaje przy swoim tekście ze środy o dwóch kobietach, które zarzuciły Trumpowi napastowanie seksualne.

Pierwsza z nich, Jessica Leeds, powiedziała, że w 1980 roku, gdy leciała samolotem do Nowego Jorku, Trump siedział obok niej i w pewnym momencie poczuła, jak jej sąsiad ją obmacuje i sięga ręką pod sukienkę. „Jego ręce były jak ośmiornica” – opowiadała w wywiadzie telewizyjnym. Trump miał wtedy 24 lata.

Drugi podobny epizod miał miejsce w 2005 roku – kiedy Trump był już żonaty z Melanią Knauss. 22-letnia wtedy Rachel Crooks miała przypadkiem spotkać nowojorskiego miliardera w jego drapaczu chmur Trump Tower na Manhattanie. Kiedy się przedstawiła i zaczęli rozmawiać, Trump – jak powiedziała „NYT” – objął ją i pocałował w usta.

O innym incydencie seksualnego napastowania przez Trumpa napisał „Palm Beach Post”. Ten lokalny dziennik przytacza relację Mindy McGillivray, która powiedziała, że w 2003 roku Trump złapał ją za tylną część ciała w rezydencji Mar-a-Lago.

Kandydat GOP do Białego Domu pytany przez „NYT” o dwa opisane przez ten dziennik incydenty odpowiedział, że „to fikcja”. Jego rzeczniczka Hope Hicks, zapytana o relację w „Palm Beach Post”, odpowiedziała, że jest „nieprawdziwa”.

W ujawnionych prawie tydzień temu nagraniach jego rozmowy z 2005 roku Trump chwali się, że kobiety „pozwolą mu na wszystko”, bo jest „gwiazdą”.

Najnowszy skandal ożywił w USA debatę na temat molestowania i napastowania seksualnego. Czyny te są przestępstwem, ale wciąż często nie wychodzą na jaw. Jak powiedzieli komentujący problemy Trumpa uczestnicy panelu w radiu NPR w czwartek rano, w wielu regionach w USA panuje subkultura patriarchatu, w której kobiety obawiają się oskarżać mężczyzn o podobne przewinienia. Subkultura ta jest szczególnie silna w środowiskach konserwatywnych, popierających Republikanów.

Były republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich powiedział telewizji Fox Business, że wypowiedzi i postępki Trumpa, chociaż „grubiańskie”, są jednak niczym w zestawieniu z tym, jaką groźbę dla Ameryki stwarza prezydentura Hillary Clinton.

„Donald Trump w przeszłości mógł się zachowywać ordynarnie, ale Hillary jest skorumpowana i niebezpieczna” – powiedział Gingrich.

Po najnowszych kontrowersjach notowania Trumpa spadły. W sondażach Clinton prowadzi obecnie różnicą od 7 do 11 pkt proc. Ma też lepsze notowania w niemal wszystkich kluczowych dla zwycięstwa w wyborach stanach „wahających się”, jak Ohio, gdzie do niedawna jeszcze prowadził kandydat GOP.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze