Fot. miejsce słowa

Czy ewangelizacja przez nową technologię jest możliwa? [ROZMOWA] 

Miejsce Słowa to fundacja, która zajmuje się ewangelizacją za pomocą wirtualnej rzeczywistości. Dzięki niej można… wziąć udział w ostatniej wieczerzy. A to dopiero pierwsza z produkcji, bo w planach jest przeniesienie do świata VR całej Ewangelii. Z jednym z organizatorów tego projektu rozmawiała Karolina Binek. 

Karolina Binek (misyjne.pl): Miał pan wcześniej do czynienia z technologią VR (virtual reality – wirtalna rzeczywistość)?

– Nie, nie, zetknąłem się z nią dopiero na etapie tworzenia pierwszego filmu do naszego projektu.

W takim razie skąd pomysł, by stworzyć Miejsce Słowa, które przecież opiera się na tej technologii?

– Pomysł powstał podczas modlitwy w czasie adoracji. Zebraliśmy się prywatnie, jako grupa świeckich. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, żeby przerzucić słowo Boże w doświadczenie VR, czyli właśnie nowej technologii. Później sprawdziliśmy, na jakim poziome ta technologia jest w Polsce. Okazało się, że nie jest to dosyć rozpowszechnione i popularne narzędzie. Zaczęliśmy więc dowiadywać się coraz więcej na ten temat i sprawdzać, jak się nagrywa w tej technologii. Wówczas zebrała się większa grupa specjalistów, którzy mieli doświadczenie z dźwiękiem w VR i tak powstało to dzieło. Przygotowania poszły na szczęście bardzo szybko – trwało to trzy miesiące, natomiast samą produkcją zajmowaliśmy się przez dwa.

>>> Katedrę Notre Dame w Paryżu można zwiedzać wirtualnie

Wirtualną rzeczywistość kojarzę właściwie tylko z filmów i cały czas wydawała mi się czymś bardzo odległym; czymś, czego może moje pokolenie jeszcze na co dzień nie doświadczy. W jaki sposób wytłumaczyć więc komuś, kto ma o tej technologii tak małe pojęcie jak ja, czym właściwie ona jest?

– Ostatnia Wieczerza jest filmowaną  kamerą, która posiada 8 obiektywów, co daje nam możliwość oglądania obrazu w 360 stopniach. Dzięki temu możemy poczuć się, jakbyśmy byli w środku filmu i – co najważniejsze – bliżej słowa Bożego.

Fot. miejsce słowa

Czy w Polsce powstaje dużo takich materiałów?

– Niestety mamy bardzo mało tego typu treści fabularnych w Polsce. Jest tylko parę filmów z tego gatunku. Większość filmów to prostsze produkcje –ktoś na nich serfuje lub nagrywa przyrodę. W filmy fabularne trzeba włożyć więcej pracy, zaprosić do współpracy aktorów i jeszcze mieć na to wszystko ciekawy pomysł. Co więcej, ta technologia nie jest dobra na tworzenie filmu pełnowymiarowego, zazwyczaj są to krótsze obrazy. Idealna jest jednak pod Ewangelię, a naszym celem jest ewangelizowanie przez VR. Jesteśmy dopiero na początku rozwoju świata metawersum, można powiedzieć, że świat raczkuje w tej branży. Teraz specjalnie na potrzeby filmu musieliśmy ściągać profesjonalną kamerę z Holandii. Ale myślę, że za jakiś czas będzie to już bardziej popularne i zestawy VR będą już w każdym domu.

Czyli, jeśli założymy gogle, to widzimy nagrany film z ostatniej wieczerzy?

–Tak, to normalny film z aktorami. Zbudowaliśmy cały wieczernik od nowa. W tej produkcji brało udział łącznie 45 osób. Wszystko była prawdziwe – stroje, garnki, a nawet jedzenie. Naszym celem było bowiem stworzenie miejsca, które odzwierciedla wieczernik i staraliśmy się jak najbardziej pokazać, jak mogło to wyglądać 2000 lat temu. Odbyliśmy też sporo konsultacji z biblistami, z księżmi, tak, żeby od strony teologicznej ułożyć ostatnią wieczerzę.

Fot. miejsce słowa

W tym filmie wzięli udział profesjonalni aktorzy?

– Tak, to profesjonalni aktorzy z całej Polski. Główny scenariusz natomiast jest oparty na Ewangelii, ale został napisany specjalnie pod ten film. Celem było bowiem pokazanie, jak to wszystko mogło wyglądać. Chronologicznie ostatnia wieczerza jest zebrana z różnych Ewangelii, tak, żeby pokazać realizm tej sytuacji. Każdy z nas ma bardzo dużo naleciałości i wyobrażeń, jak to wydarzenie mogło wyglądać. Natomiast staraliśmy się pokazać w sposób realny, oczywiście na podstawie Ewangelii, gdzie na przykład apostołowie spożywali, jak wyglądał wieczernik, kto koło kogo siedział. Dlatego pomagało nam wielu biblistów. Stroje do filmu też były szyte od podstaw. Można powiedzieć, że to kosztowny proces, ale chcemy je wykorzystać w przyszłości. Zakładamy, że jedna scena to mały początek, a przed nami jeszcze wiele innych scen.

>>> Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w akcji #zwiedzajKrakow

Jak długo trwały nagrania ostatniej wieczerzy?

– Ta technologia sprawia, że nie można robić klatek i scen, wszystko trzeba nagrywać ciągiem. Mieliśmy więc dwadzieścia jeden prób, a cały plan zdjęciowy trwał jeden dzień. Ale przygotowania do wejścia na plan trwały kilka tygodni. 

W jaki sposób przebiega organizacja pokazu? Przyjeżdżacie z projektem na zaproszenie proboszczów?

– Jesteśmy ludźmi świeckimi i współpracujemy z Kościołem, więc pomagało nam wielu księży. Ale sam trzon organizacyjny pochodzi od ludzi świeckich. Nie chcemy być kojarzeni z żadnym parafią, bo jest to projekt dla szerszej liczby osób. Można więc się z nami skontaktować i nas do siebie zaprosić. Jeszcze nie wszystkie terminy mamy zarezerwowane. Plan natomiast jest taki, że będziemy jeździć po parafiach i organizować pokazy. Średnio na taki pokaz w jeden weekend może przyjść od 300 do 400 osób, ponieważ jednocześnie mogą go obejrzeć cztery osoby. Ten film trwa osiem minut, ale przed obejrzeniem każdy uczestnik przez 15 minut modli się w kaplicy, wycisza swoje myśli, ma możliwość przeczytania słowa Bożego, które będzie zaprezentowane w tej technologii. Wszystko po to, żeby widz skonfrontował to, co przeczytał i zobaczył, bo głównie zależy nam na tym, żeby ludzie zaczęli czytać Pismo Święte, a ta technologia ma tylko do tego zachęcić. Przede wszystkim skupiamy się więc na ewangelizacji, na czytaniu Pisma Świętego. Ta technologia zwyczajnie sprawia, że ludzie robią to chętniej i jest to dla nich ciekawsze. Co więcej – to nie tylko projekt dla osób wierzących, ale również dla niewierzących i dla osób innych wyznań, czyli jest to też dzieło ekumeniczne.

Fot. miejsce słowa

Te pokazy są bezpłatne i każdy może wziąć w nich udział?

– Wszystko jest bezpłatne. Jeśli ktoś chce złożyć ofiarę, to jest taka możliwość, bo stworzyliśmy fundację. Każdy też może wziąć udział w pokazie. Mamy system, gdzie można się zapisać online na konkretną godzinę w danej parafii. Celowo pierwszą Ewangelię nagraliśmy trochę krótszą, bo chcieliśmy zobaczyć, jak zareagują na to starsi ludzie. Po pierwszych pokazach są bardzo dobre opinie. Nawet 80- i 90-latkowie odbierali to bardzo pozytywnie, nie bolała ich głowa, każdy mówił, że chciałby więcej i dłużej. To dla nas bardzo pozytywne doświadczenie. Zapraszamy też oczywiście młodszych, ale widzowie powinni mieć powyżej 8-10 lat, bo młodsi nie są jeszcze zbyt świadomi, czego doświadczają.

Rozmawiamy ze sobą na początku lutego. Jakie są plany na działalność Miejsca Słowa na ten rok?

– Przez najbliższy rok chcemy jeździć po parafiach, jesteśmy z Poznania, więc tutaj zaczęliśmy. Ale chcemy też wyjeżdżać poza stolice Wielkopolski i realizować takie pokazy co weekend lub co dwa tygodnie. Tak jak wspomniałem, można nas do siebie zaprosić. Jedyne, czego byśmy wymagali, to otwartości i chęci proboszcza czy danej parafii do organizacji i zachęcenia okolicznych mieszkańców. Celowo na razie chcemy to wprowadzić w parafiach, ponieważ uczymy się wciąż technologii i pokazów. Chcemy już za rok doświadczyć tego na szerszą skalę i na większą liczbę osób. Później chcemy w centrum Poznania zbudować Miejsce Słowa. Polegałoby to na tym, że stworzymy prostą kaplicę z krzyżem, w której ludzie będą mogli czytać słowo Boże i Ewangelię, a później będą przychodzić do miejsca, gdzie będą zestawy VR i będą doświadczać słowa Bożego w nowej rzeczywistości. Celem jest też to, jak już się nam uda postawić stacjonarne Miejsce Słowa, żeby sfilmować nowe Ewangelie. Zależy nam na tym, żeby ewangelizować ludzi prosto z ulicy, żeby to miejsce samo w sobie ewangelizowało i zachęcało do czytania Pisma Świętego.

>>> Sacrotruck wyrusza w drogę śladami papieża

Już pierwsze pokazy cieszyły się dużym zainteresowaniem?

– Tak, bardzo dużym zainteresowaniem, bo jest tutaj zastosowanie najnowszej technologii, która nawet wykracza poza aktualne czasy. Mało kto miał wcześniej doświadczenie z filmem w wirtualnej rzeczywistości. Zainteresowanie jest więc olbrzymie. Ale nie każdy rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Nawet jak próbujemy wytłumaczyć niektórym ludziom, co to jest i jak to wygląda. Nawet gdy powiemy, że jest to żywe spotkanie ze słowem i doświadczenie obrazu, to i tak, dopóki sami tego nie doświadczymy, niewiele nam to mówi.

W jaki sposób ludzie reagują na oglądany film? Raczej oglądają go w ciszy i w spokoju czy może gestykulują?

– Reakcje są bardzo różne. W czasie oglądania niektórzy właśnie gestykulują, tak jakby brali udział w tej scenie, a niektórzy tylko oglądają. Ale są też bardzo ciekawe reakcje, kiedy uczestnicy zdejmują gogle. Widać na ich twarzy, że wracają do rzeczywistego świata. Niektórzy są bardzo poruszeni, inni zaskoczeni, a jeszcze inni nawet płaczą. Każdy ma poczucie bliższego spotkania z słowem Bożym, ponieważ można usiąść przy jednym stole z apostołami i być bardzo blisko Pana Jezusa.

Fot. miejsce słowa

Jaki będzie kolejny fragment Ewangelii, który przeniesiecie do VR?

– Naszym marzeniem jest nagranie całej Ewangelii, ale to proces wieloletni. Plany na kolejną oczywiście mamy, ale chcemy je trochę owiać tajemniczością, żeby dokładnie nie było wiadomo, jaka jest fabuła. Chcemy zaskoczyć, tak jak w przypadku ostatniej wieczerzy. Dlatego o nagraniu kolejnej sceny poinformujemy wtedy, gdy będzie już gotowa.  Ale to dopiero, kiedy uda nam się stworzyć stacjonarne miejsce Słowa i uda nam się jeszcze szerzej ewangelizować przez doświadczenie wirtualnej rzeczywistości.

Terminarz kolejnych pokazów wraz z możliwością zapisów znajduje się na stronie www.miejsceslowa.pl

Galeria (15 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze