Czy islam jest odpowiedzialny za problemy Bliskiego Wschodu? [KOMENTARZ]
W zeszłym tygodniu w Poznaniu odbył się wykład prof. Michaela Abdalli na temat przyczyn i skutków migracji z krajów Bliskiego Wschodu. Wykładowca z pochodzenia jest Syryjczykiem i od około 50 lat mieszka w Polsce. Posiada ogromną wiedzę, lecz do niektórych jego opinii mam kilka wątpliwości.
Naukowiec obecnie pracuje na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, gdzie kieruje Zakładem Komunikacji Międzykulturowej i Aksjolingwistyki.
>>> Poznański imam: Polacy to naprawdę wspaniały naród i cieszę się, że mogę tu mieszkać [ROZMOWA]
Ucieczka przed trudnymi warunkami życia
Jako przyczyny masowej migracji z Bliskiego Wschodu prof. Abdalla podaje przede wszystkich chęć poprawy swojego losu i ucieczkę przed ciężkimi warunkami życia. Wpływa na to przeludnienie, które przy nędznej, w praktyce nieistniejącej, opiece ze strony państwa ma prowadzić do ubóstwa i bezdomności, także wśród dzieci, które handlują „byle czym”. Wiele z nich nie ma szans na edukację. Niepiśmienne może być nawet 40% populacji krajów arabskich. Dodatkowo brutalne konflikty religijne i etniczne powodują kryzysy humanitarne. Spięcia na tym tle mają być wzmocnione niedostateczną integracją wewnętrzną. „Przez pół roku poznałem Polskę lepiej niż swój kraj rodzinny” – stwierdził Syryjczyk. W jego opinii ludzie różnego pochodzenia nie mieszają się ze sobą i żyją w osobnych gettach – każdy ma swoją dzielnicę. „W Polsce dopiero poznałem historię swojego kraju z książek” – dodał.
Do tego wszystkiego dochodzi wadliwy system prawny. Naukowiec podparł to przykładem zabójstw honorowych, które mają być traktowane pobłażliwie przez sądy. Gdy w Syrii dochodzi do kamieniowania kobiety za cudzołóstwo, podparte jedynie świadectwami kilku rzekomych świadków, to sprawcy tej zbrodni trafiają nieraz do więzienia na zaledwie trzy miesiące. Na Bliskim Wschodzie – według prof. Abdalii – panuje terror i religijny totalitaryzm. Religia wypełnia wszędzie życie człowieka. Policja religijna sprawdza, czy wszyscy są na modlitwach w meczecie o wyznaczonej porze. Chrześcijanie są tam traktowani jako obywatele drugiej kategorii. Wielu muzułmanów ma uważać, że „chrześcijanin nie może być dobrym człowiekiem”. Wykładowca opowiadał też o swoich doświadczeniach z imigrantami, którzy mieli świętować zamach na papieża Jana Pawła II. Za te wszystkie problemy prof. Abdalla zdaje się obwiniać nie tylko decydentów krajów arabskich, lecz sam islam.
Profesor stwierdza, że „w Koranie jest napisane, że można innowierców oszukać”. Dodał, że „każdy powód jest dobry”. Jest to tzw. takijja. Islam ma też rzekomo odpowiadać częściowo za pustynnienie terenów Bliskiego Wschodu. „Muzułmanie nie lubią drzew, bo to ludzie pustyni” – powiedział.
Naukowiec krytykuje też olbrzymią dzietność w krajach muzułmańskich. Jego zdaniem wynika to z tego, że planowanie rodziny jest niezgodne z Koranem. Krytykuje Watykan i niektóre polskie media, które „dały się nabrać” i chwalą kraje arabskie za przyrost naturalny, a ma być to „specjalna strategia” tych państw, by „oszukiwać Europejczyków” i używać migracji jako „strategii służącej religii”. Zaznaczył jednak, że to najmniej znaczący powód spośród innych zmuszających ludzi do migracji. Niektórzy są specjalnie wysłani, by islamizować zachodnie społeczeństwa. W Poznaniu muzułmanie mieli chodzić po akademikach i szerzyć islam. Posługując się tytułem słynnej antyislamskiej książki „A God Who Hates” autorstwa Wafy Sultan, stwierdził, że Allah to bóg, który nienawidzi. Prelegent przytoczył fragment książki „Muzułmanie, islam i ja” Michała Christiana. Jej autor przez kilka lat pracował w Algierii i na podstawie swoich doświadczeń opisał islam i tamtejsze społeczeństwo. Stwierdził, że szkółki koraniczne mają prowadzić do skrzywienia umysłu uczęszczających do nich dzieci, które uczą się na pamięć fragmentów Koranu, co jego zdaniem jest zupełnie niepotrzebne. Wychowuje się człowieka infantylnego, wierzącego „jedynie w zbawczą moc Allaha”, „szowinistę, drażliwego pyszałka, megalomana” gotowego do terroryzmu.
Prof. Abdalla krytykuje też polskich arabistów, którzy nie znają prawdziwego znaczenia słowa „dżihad”. Według nich i licznych muzułmanów to walka z własnymi słabościami. Naukowiec, podpierając się świadectwem byłego terrorysty, sugeruje, że „dżihad” to święta wojna i nie można nabierać się na to, co mówią polscy arabiści.
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Jednak argumentacja ta zrodziła we mnie wiele pytań i złowrogo przypomina oskarżenia, które padają pod moim adresem jako katolika.
Katotaliban prześladuje polskie kobiety
Europejczyk z Zachodu może się dowiedzieć z mediów o Polsce rzeczy zadziwiających. Ba, mieszkaniec dużego miasta czyta w internecie o strasznej i zacofanej prowincji, gdzie prawie wszystkie kobiety doświadczają przemocy fizycznej i psychicznej oraz są „zmuszane” do rodzenia dzieci jako inkubatory, zakazując metod planowania rodziny. Co więcej, Polacy podobno nienawidzą innych ras i uchodźców, a to wszystko z powodu wszechogarniającej potęgi Kościoła katolickiego. A ten Kościół to w sumie podejrzana instytucja, wspierająca pedofilię i promującą wybitnie opresyjną i przemocową religię, która pierze dzieciom mózgi i każe uczyć im się Biblii, a więc rzeczy niepotrzebnych. W ciągu wieków „czarna mafia” paliła masowo ludzi na stosach, prześladowała i zabijała każdego, kto starał się jej przeciwstawić oraz dokonał anihilacji tradycyjnych religii europejskich. Bóg chrześcijan jest Bogiem, który „nienawidzi kobiet i gejów”.
Oczywiście, to wszystko bzdura. Niemniej pokazuje, że skuteczna propaganda potrafi zrobić w umysłach niesamowity mętlik nawet u osób, które rzetelną wiedzę o katolicyzmie i polskim społeczeństwie mają niemal na wyciągnięcie ręki i uważają się za wykształcone, oczytane i mądre. Co więcej, byli księża opowiadają, jak straszny jest Kościół i jego nauczanie. Powstają na ten temat książki.
Wszyscy znamy kazus niepokalanego poczęcia. Ludzie naprawdę uważają, że chodzi tu o dziewictwo Matki Bożej. Czytałem nawet na Wirtualnej Polsce wywiad z pewną „pastorką”, która tę właśnie rzekomą „prawdę wiary” obwiniała o „problemy”, jakie powoduje Kościół katolicki. To, co możemy często przeczytać czy usłyszeć w mediach jest częstokroć tak niedorzeczne, że nie ma sensu tego nawet komentować. Myślę, że cel jest jasny – liberałom po prostu przeszkadzają zasady moralne – powiedzmy wprost, że przykazanie miłości bliźniego – które głosi Kościół.
W poszukiwaniu prawdy
Kiedy słuchałem słów prof. Abdalli, to odniosłem wrażenie, że jego radykalna krytyka wymierzona w islam przypomina krucjatę środowisk liberalno-lewicowych przeciwko Kościołowi. Dlatego wyczulony jestem na tego typu ostrą krytykę religii, opartą o argumenty ze skandalicznego zachowania przedstawicieli danego wyznania. Nie zamierzam tutaj absolutnie negować faktów. Prof. Abdalla jest chrześcijaninem, a chrześcijanie w wielu krajach muzułmańskich są prześladowani. Żaden kraj ani żadna społeczność chrześcijańska nie dyskryminuje muzułmanów w taki sposób, w jaki muzułmanie dyskryminują chrześcijan w swoich państwach. Społeczeństwa Bliskiego Wschodu są trawione przez problemy, o których wykładowca wspominał. Problem z imigracją do Europy także przysparza licznych kłopotów. Nie zamierzam w żadnym wypadku negować osobistych doświadczeń profesora i jego wiedzy ani dyskutować z faktami. Podobnie przecież Kościół ma swoje za uszami, a w Polsce mamy do czynienia z przemocą domową i przypadkami rasizmu. W Europie Zachodniej również napotkamy mnóstwo oburzających problemów społecznych. I owszem, możemy dyskutować nad tym, że chrześcijaństwo wytworzyło w Europie prawa człowieka i systemy prawne, które lepiej sprawdzają się niż te, które występują w krajach z tradycją islamską.
Pytanie jednak, czy wszyscy muzułmanie kłamią, mówiąc o swojej religii w sposób pozytywny? Takijja, o której mówił prof. Abdalla, obowiązuje u szyitów w sytuacjach ekstremalnych – kiedy przyznanie się do wiary może grozić prześladowaniami lub śmiercią. Czy islam wychowuje zabójców i osoby niedojrzałe emocjonalnie? A czy pokora chrześcijańska powoduje problemy z samooceną, jak to się nieraz sugeruje? Czy jest coś złego w promowaniu swojej religii, jak to robili muzułmanie chodzący po akademikach? Ba, ja szerzyłem chrześcijaństwo w swoim akademiku w Chinach, mimo że formalnie było to nielegalne! Czy małżeństwo to wymysł „patriarchatu w celu kontroli na ciałami kobiet”? Na ile pewne oburzające zwyczaje (czasami oburzające głównie zatwardziałych liberałów) w krajach muzułmańskich związane są z religią, a na ile z prawem zwyczajowym, jeszcze sprzed czasów islamu (takie jak zabójstwa honorowe)? We wczesnym średniowieczu wielu katolików, w tym duchownych, stosowało tzw. sądy Boże (ordalia), czyli środek dowodowy opierający się na przekonaniu, że Bóg zawsze w sposób bezpośredni i materialny stanie po stronie niewinnego. Na przykład oskarżony musiał włożyć rękę do wrzątku. Jeśli jakimś cudem się nie poparzył, to oznaczało jego niewinność. W przeciwnym wypadku uznawano go za winnego, bo przecież Bóg wstawiłby się za człowiekiem niesłusznie oskarżonym. Kuriozalne, prawda? Nie wynikało to z religii katolickiej, lecz z przedchrześcijańskiego prawa zwyczajowego. Praktyki te potępione zostały przez Kościół, lecz mimo wszystko nadal je stosowano, a w czasach późniejszych wróciły w ramach procesów o czary. Nie miało to nic wspólnego z wierzeniami katolików, a jednak antyklerykałowie lubią im ordalia przypisywać. A czy wiecie, że papiestwo potępiło też turnieje rycerskie i pojedynki honorowe? A jednak było to rozpowszechnione przez wieki w chrześcijańskich społeczeństwach. Nawet bliski sojusz tronu i ołtarza w państwach katolickich nie zapobiegł istnieniu w systemach prawnych tych krajów ustaw sprzecznych z religią katolicką i nauczaniem Kościoła oraz praktykami, które zupełnie nie licują z chrześcijaństwem. Czy bowiem nam to się podoba czy nie, nawet zaangażowana religijność często rozmywa się z ideałem prezentowanym przez daną religię, jeśli brak dostatecznej formacji i pracy nad sobą.
Poznałem wielu muzułmanów. Ci najbardziej wierzący prezentują sobą inny obraz, choć oczywiście nie są idealni. Terroryści to często osoby, które w codziennym życiu nie praktykują zaleceń islamu. Piją alkohol, a nawet biorą narkotyki, co w islamie jest absolutnie haram tzn. zakazane. Dlatego potrzebuję naprawdę rzetelnych argumentów, podpartych niewyciętymi z kontekstu cytatami z Koranu i uznanych powszechnie hadisów, by dany zarzut uznać za słuszny. Życzyłbym sobie raczej debaty ortodoksyjnego imama z prof. Abdallą. Myślę, że byłoby to bardziej owocne.
>>> Chrześcijanie i muzułmanie modlili się wspólnie w uroczystość Zwiastowania Pańskiego
Natomiast zupełnie zgadzam się z prof. Abdallą w tym, że Europa nie broni już swoich wartości i tradycji. To właśnie z ich powodu „konserwatyści” są opisywani przez europejskich, proimigracyjnych liberałów, w sposób podobny jak naukowiec mówił na wykładzie o muzułmanach. No cóż, życie ma w sobie mnóstwo paradoksów.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |