wikipedia

Czy Jezus tańczył na weselu w Kanie? 

Goście nie mogli przestać się dziwić, skąd starosta weselny wziął wino. Na własne oczy widzieli, że przecież go zabrakło, że sprawdzono bukłak po bukłaku… A tu proszę, wnoszą kolejne stągwie, jedna po drugiej, w sumie chyba z 700 litrów. 

„Gdy starosta spróbował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd się ono wzięło, gdyż wiedzieli o tym tylko posługujący, którzy jej zaczerpnęli – zawołał pana młodego i powiedział: Każdy stawia najpierw dobre wino, a gdy goście sobie podpiją – gorsze; ty jednak dobre wino zachowałeś aż do tej pory” (J 2, 9n) – i tu urywa się przekaz ewangeliczny. Apokryfy dodają jeszcze: „Odpowiedział pan młody: »Nie wiem, skąd jest to wino«. Biesiadnicy [powiedzieli]: »Dobrze powiedział, że nie wie«. Rzekli podczaszowie przewodniczącemu zgromadzenia, że wino to jest wodą, którą syn Mirjam zamienił w wino. Wtedy obecni chwalili Go; a był to pierwszy znak [cud] po chrzcie”. 

Wiedzieli wszyscy do razu, czy nie wiedzieli – chyba ostatecznie nie ma to znaczenia. To był pierwszy cud, przez który „objawiła się Jego chwała” i „uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (por J 2,11). Wydarzenie to było na tyle ważne, że przez wieki wspominano je jako jeden z głównych elementów Epifanii (Objawienia Pańskiego) – obok pokłonu trzech Mędrców i chrztu w Jordanie. Tekst Jana powstał najpewniej pod koniec I w. w języku greckim i przesiąknięty jest teologią, być może dlatego, że został napisany, by walczyć z powstającymi już wtedy błędami dotyczącymi samego Jezusa i Jego nauczania. Taki też wymiar ma opowieść o cudzie w Kanie, dlatego myśliciele późniejszych wieków próbowali odczytywać opowieść alegorycznie – zastanawiając się, co autor Ewangelii chciał przekazać. przez określone znaki, osoby, przedmioty. Mimo wielu kontekstów i odniesień pierwszy cud Jezusa został jednak osadzony w określonym miejscu i czasie, podczas konkretnego wydarzenia.  

wikipedia

Małżeństwo w dwóch etapach 

Ówczesna Kana to miejscowość w Galilei, rodzinne miasto Natanaela, o czym wiemy z dalszych rozdziałów Ewangelii: „Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów” (J 21,2). Dziś identyfikuje się starożytną Kanę z miasteczkiem Chirbet Qana, na wzgórzu na północ od równiny Zabulona. Prorok Izajasz nazwał Galileę „krainą pogańską”, gdzie „naród kroczący w ciemnościach ujrzy światłość wielką” (por Iz 19,1). Zatem miejsce opisane przez Jana ma wymiar symboliczny. 

Jezus i Maryja zostali zaproszeni na szczególną uroczystość, która była integralną częścią drugiego etapu zawierania małżeństwa. Bo trzeba wiedzieć, że w czasach Jezusa zawieranie małżeństwa miało właśnie dwa etapy. Pierwszym było zawarcie kontraktu i zapłacenie należnej sumy, drugi – po około pół roku do roku – to przyprowadzenie panny młodej do domu pana młodego – od tego czasu zamieszkiwali razem. Błędem jest porównywanie pierwszego etapu z naszym narzeczeństwem. Narzeczeni nie są związani prawnie i mogą się rozstać, podczas gdy w Izraelu pierwszy etap był faktycznym zawarciem związku i miał konsekwencje prawne (np. grzech zdrady był osądzany na tym etapie już wedle prawa małżeńskiego).  

Warto mieć tego świadomość, kiedy np. czytamy opis zwiastowania. Maryja była po „zawarciu kontraktu”, ale przed drugim etapem. Jeszcze nie mieszkali razem. „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1,18). Stąd wiemy, że Józef mógł publicznie zerwać zaręczyny, narażając Maryję na ukamienowanie lub „oddalić ją potajemnie”, ale wybrał trzecią drogę.  

wikipedia

Radość wesela 

Dzień przed zaślubinami pan młody, przystrojony przez swoją matkę i z przyozdobioną głową, wraz z przyjaciółmi udawał się do domu rodziców swojej wybranki. Następnie orszak szedł do domu oblubieńca, gdzie następowało błogosławieństwo rodziców, po którym młodzi przyjmowali życzenia. 

Wyjdźcie, córki jerozolimskie 

spójrzcie, córki Syjonu,  

na króla Salomona w koronie,  

którą ukoronowała go jego matka  

w dniu jego zaślubin,  

w dniu radości jego serca (Pnp 3,11); 

 

Ogromnie się weselę w Panu,  

dusza moja raduje się w Bogu moim,  

bo mnie przyodział w szaty zbawienia,  

okrył mnie płaszczem sprawiedliwości,  

jak oblubieńca, który wkłada zawój,  

jak oblubienicę strojną w swe klejnoty (Iz 61,10). 

Następnego dnia odbywała się ceremonia zaślubin. Panna młoda otoczona druhnami spotykała się z oblubieńcem, do pochodu po drodze przyłączali się inni – radość towarzyszącą wszystkim podkreślały pochodnie i lampy oliwne. Do tego zwyczaju nawiązywał Jezus, opowiadając przypowieść o pannach mądrych i głupich (por. Mt 25,1). 

W szacie wzorzystej wiodą ją do króla;  

za nią dziewice, jej druhny,  

wprowadzają do ciebie.  

Przywodzą je z radością i z uniesieniem,  

przyprowadzają do pałacu króla (Ps 45,15-16).  

Panna młoda przyprowadzana jest do pana młodego zakryta welonem, otrzymuje od swojego ojca dar którym może być bydło lub ziemia. Pan młody może narzucić na pannę młodą skraj swojej szaty Odtąd podejmuje się troszczyć o swoją żonę i chronić ją. 

Gdy ona przybyła, skłoniła swego męża, by prosił jej ojca o pole. Następnie zsiadła z osła, a Kaleb ją zapytał: „Czego sobie życzysz?”. Wtedy odrzekła: „Okaż mi łaskę przez dar! Skoro mi dałeś ziemię Negeb, dajże mi źródła wód”. I dał jej źródła na wyżynie i źródła na nizinie. Takie było dziedzictwo pokolenia synów Judy według ich rodów (Joz 15, 18-20). 

Po ceremonii zaślubin rozpoczynało się, trwające tydzień, wesele: jedzenie, picie, śpiewy i tańce – to wszystko wyrażało radość towarzyszącą weselnikom. Nieodłącznym elementem wesela było picie wina, a jego wyczerpanie narażało organizatorów na drwiny ze strony przybyłych gości.  

Następnie jego ojciec poszedł do owej kobiety i sprawiono Samsonowi wesele, które trwało siedem dni, bo taki mieli zwyczaj młodzieńcy (Sdz 14,10). 

W tych wszystkich uroczystościach uczestniczył Jezus. Cieszył się razem z młodymi, tańczył też być może, pił wino. Musiał tam być kilka dni, bo – jak zaznaczają komentatorzy – żaden pan młody by nie pozwolił na to, by wina zabrakło już na drugi czy trzeci dzień. To na tym konkretnym weselu miało wydarzyć się coś, czego nie chciałby przeżyć żaden pan młody, ani żaden starosta weselny…  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze