Fot. cathopic

Czy Jezus wiedział, że jest Bogiem? 

Takie pytanie, o samoświadomość Jezusa Chrystusa, w zasadzie mogło pojawić się dopiero w nowożytności. W 1985 r. dokument w tej sprawie wydała nawet Międzynarodowa Komisja Teologiczna. 

Bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielenia i rozłączania 

Dla teologów pierwszych wieków ważniejsze było pytanie o to, czy Jezus był Bogiem niż o to, czy sam o sobie myślał w ten sposób. W tym procesie uwypukliły się dwa nurty: szkoły antiocheńskiej i aleksandryjskiej. W Antiochii bardziej skupiano się na relacji synoptyków (świętych Marka, Łukasza i Mateusza), gdzie akcentowane jest człowieczeństwo Jezusa. Ich zdaniem to człowiek został przyjęty przez Boga we wcieleniu. Ale w takim podejściu istnieje niebezpieczeństwo uznania Jezusa za proroka, który po prostu został owładnięty duchem Bożym. Natomiast w Aleksandrii bardziej inspirowano się ewangelią św. Jana. W tej szkole nie ma problemu z bóstwem Jezusa, ale za to nie dość wyraźne pozostaje Jego człowieczeństwo.  

Dlatego historia pierwszych soborów to formowanie się dogmatu o dwóch naturach Chrystusa w jednej Osobie. Na soborze w Chalcedonie (451 r.) orzeczono, że istnieją one w Jezusie „bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielenia i rozłączania”. 

Czy Jezus po wcieleniu był wszechwiedzący? 

Możemy więc zapytać, czy to, że Jezus jest Bogiem, a zatem ma boską wszechwiedzę, wpływa na Jego ludzką wiedzę? A jeśli tak, to w jakiś sposób się to dzieje?  

Logicznie rzecz ujmując, możemy powiedzieć, że w swojej naturze boskiej posiadał wszechwiedzę, natomiast jako w pełni człowiek powinien posiadać normalną, ograniczoną, ludzką wiedzę. Święty Tomasz z Akwinu wyjaśnia, że w Jezusie istniały trzy rodzaje wiedzy.  

Pierwsza jest wiedza widzenia uszczęśliwiającego, czyli oglądanie Boga twarzą w twarz, tak jak to dzieje się w niebie. Dzięki temu od narodzin miał świadomość tego, kim jest: że jest Synem Bożym i jaką misję ma do spełnienia.  

Drugi rodzaj wiedzy to wiedza wlana. Ta wiedza istnieje w umyśle samoistnie, jakby „z nieba spadła”. Pojęcia istnieją w umyśle bez pracy i wysiłku.  

Trzeci rodzaj to wiedza nabyta. W ten sposób my także się uczymy. I tak jak dwa pierwsze rodzaje wiedzy mają charakter nadprzyrodzony, są darem łaski, to trzeci ma charakter naturalny. 

Współcześnie niektórzy teologowie uważają, że Jezus był prawdziwym człowiekiem, i tak jak w przypadku każdego innego człowieka dopiero w pewnym momencie Jego życia zaczęła się w Nim przejawiać świadomość bycia sobą. W momencie, kiedy uświadomił sobie, że jest Jezusem, a nie nikim innym, wówczas zaczęła się w Nim pojawiać świadomość unikatowej relacji z Ojcem. 

Fot. pixabay

 

Ja Jezus – Syn Boży 

Sprawą samoświadomości Jezusa zajęła się Międzynarodowa Komisja Teologiczna. W wyniku badań, jakie przeprowadziła, wydała dokument: „Świadomość, jaką Jezus miał o sobie samym i o swoim posłaniu”. Dokument ten wskazuje na wnioski z analizy historyczno-krytycznej Ewangelii: 

On nie tylko nazwał Boga „Ojcem” lub „Moim Ojcem” w sensie ogólnym; zwracając się do Niego w modlitwie, wyzywa Go nazywając Abba (Mk 14,36; por. Rz 8,15; Ga 4,6), co wskazuje na coś nowego. Rzeczywiście sposób modlitwy Jezusa (por. Mt 11,25) i sposób, którego uczy swoich uczniów (por. Łk 11,2), sugerują rozróżnienie (które będzie wyraźne w okresie popaschalnym) między „Moim Ojcem” i „waszym Ojcem” oraz jedyny nieprzekazywalny charakter relacji, jaka łączy Jezusa z Ojcem. 

Jeszcze wyraźniej jest to widoczne w Ewangelii świętego Jana: 

Ewangelia św. Jana stwierdza w sposób bardziej wyraźny, skąd Jezus otrzymuje niesłychany autorytet: ponieważ „Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,38); „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). To „Ja”, które tutaj autorytatywnie mówi i wydaje prawa, ma tę samą godność, co „Ja” Jahwe (por. Wj 3,14). 

Dla Żydów i ludzi wychowanych w kręgu kultury żydowskiej to wszystko było bardzo czytelne. Kiedy Jezus rozpoczynał mowę od słów: JA JESTEM, dla wszystkich było widoczne to, że nazywa siebie imieniem Boga, który właśnie to imię objawił Mojżeszowi.  

Podobnie jest, jeśli spojrzymy na stosunek Jezusa do prawa Mojżeszowego. Dla Żydów Mojżesz był niepodważalnym autorytetem. Nikt nie ośmielił się go kwestionować. A Jezus, nikomu bliżej nie znany cieśla z Nazaretu, przychodzi i mówi, że Mojżesz powiedział wam to…, ale ja wam mówię, że jest inaczej, że macie inaczej postępować, że teraz będzie inne prawo. Jezus powoływał się tutaj na swój autorytet, większy niż autorytet Mojżesza. Czy gdyby nie miał świadomości tego, że jest Kimś większym niż Mojżesz, odważyłby się powiedzieć coś takiego?  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze