Sejm, fot. wikipedia

Czy w Polsce istnieje rozdział Kościoła od państwa? Wyjaśniamy

Istniejący w Polsce model ustrojowy regulujący miejsce religii w sferze publicznej oraz relacje między państwem a Kościołem opiera się na konstytucyjnym rozdziale Kościoła od państwa. Definiuje to jasno formuła „niezależności i autonomii” obu podmiotów. Istniejące w Polsce rozwiązania są zgodne z rozwiązaniami przyjętymi w większości demokratycznych państw europejskich. Zasada rozdziału państwa i Kościoła, w okresie Soboru Watykańskiego II została uznana przez Kościół katolicki za najwłaściwszy model funkcjonowania Kościoła w warunkach współczesnego świata.

Obowiązujący w Polsce system zaczął być budowany w 1989 r. w oparciu o przyjęte wówczas przez Sejm ustawy o stosunkach państwo – Kościół, natomiast jego najważniejsze podstawy stanowią Konkordat między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską z 1993 r. i zapisy Konstytucji RP z 1997 r. Konkordat z 1993 r. oraz zapisy w Konstytucji RP akceptują rozdział państwa i Kościoła będący dziedzictwem myśli postoświeceniowej.

Art. 1 Konkordatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską stanowi, że „Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

Zasada ta została przyjęta jako podstawowa (ustrojowa) zasada relacji zarówno z Kościołem katolickim jak i ze wszystkimi innymi Kościołami działającymi na terytorium Rzeczypospolitej. Art. 25 ust. 3 Konstytucji RP stanowi, że „stosunki między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”.

Drugą normą konstytucyjną wyrażającą stosunek polskiego państwa do religii jest zasada „bezstronności państwa w kwestiach światopoglądowych i religijnych”. Państwo zatem nie pretenduje do rozstrzygania obecności kwestii religijnych w przestrzeni publicznej, kwestię tę pozostawia woli obywateli, zgodnie z zasadą wolności religijnej. Zasada „bezstronności państwa w kwestiach religijnych” umożliwia więc istnienie posługi religijnej w pewnych instytucjach zamkniętych np. w szpitalach czy więzieniach oraz lekcji religii w szkołach, o ile życzą sobie tego obywatele, pod warunkiem ich dobrowolności.

Fot. Domena Publiczna

Natomiast postulat, aby rodzice składali się na opłacenie nauczyciela religii w szkole – wyrażany przez cześć polskiej lewicy – ma charakter ewidentnie dyskryminacyjny, niezgodny z normami przyjętymi w demokratycznych państwach europejskich. Nigdzie bowiem żadne przedmioty nauczanie w szkole publicznej nie są opłacane ze składek rodziców, lecz z budżetu państwa. Podobnie dyskryminacyjny charakter ma propozycja, że by katecheci zostali wyłączeni z rad pedagogicznych publicznych szkół.

Obowiązujący model obecności religii w polskiej przestrzeni publicznej równoważy znaną z historii antynomię pomiędzy państwem „wyznaniowym” a państwem „radykalnie świeckim” na rzecz relacji opartej na autonomicznym rozdziale państwa i Kościoła – z poszanowaniem prawa do wolności religijnej, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym.

Rozdział, autonomia i niezależność państwa i Kościoła

Historycznie rzecz biorąc system ten – wprowadzony został po raz pierwszy w Niemczech na mocy Konstytucji Weimarskiej z 1919 r. Niemieckie ustawy zasadnicze stanowią odtąd, że Kościół i państwo są rozdzielone, ale jednocześnie istnieją gwarantowane konstytucyjnie formy współpracy między nimi. Zasada ta obecnie dotyczy w równej mierze Kościoła katolickiego, jak i ewangelickiego, które skupiają podobną ilość wiernych. Republika Federalna Niemiec stosunki z nimi opiera na trzech filarach: neutralności, tolerancji i równości. Każdy Kościół jest podmiotem autonomicznym, zdolnym do stanowienia dla siebie norm prawnych i decydowania o swojej działalności. Sprawy interesujące obie strony: państwo i Kościół, są regulowane na drodze dwustronnych układów, w tym konkordatów ze Stolicą Apostolską. Niemcy mają ich szereg, także na poziomie landów.

Zasada przyjaznej współpracy umożliwiają Kościołom w Niemczech, poza działalnością apostolską – olbrzymie zaangażowanie społeczne. Oba Kościoły, katolicki i protestancki, prowadzą w Niemczech znaczącą ilość szkół, mają też prawo do organizacji opieki duszpasterskiej w siłach zbrojnych, szpitalach, zakładach karnych i innych instytucjach. Państwo ceni sobie dobre relacje z Kościołami, docenia ich działalność społeczną i konsultuje w wielu sprawach.

Religia w RFN – jako wartość uznawana przez większość obywateli oraz cenna dla stabilizacji społecznej – cieszy się wysokim stopniem ochrony w państwowym systemie karnym. Osoby, które zaburzają przebieg nabożeństw czy znieważają miejsca bądź przedmioty kultu, podlegają karze. Podobny system został wprowadzony w Austrii jeszcze w okresie międzywojennym.

Zasada rozdziału państwa i Kościoła, w okresie Soboru Watykańskiego II została uznana przez Kościół katolicki za najwłaściwszy model funkcjonowania Kościoła w warunkach współczesnego świata. W nauczaniu społecznym Kościoła definiowana jest ona jako zasada autonomii wspólnoty politycznej i religijnej. Mówi o tym soborowa „Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym. Gaudium et Spes”, która przypomina, że Kościół ze względu na swą misję i naturę nie jest „związany z żadną formą kultury ludzkiej albo systemem politycznym, gospodarczym czy społecznym” (Gaudium et spes 42).

Autonomia ta oznacza, że Kościół ma pełną wolność w wykonywaniu swej misji apostolskiej, może się kierować własnym prawem i nie jest w żaden sposób podporządkowany państwu. Oznacza ona samodzielność, wzajemne poszanowanie i niewchodzenie w swe kompetencje ani przez państwo w stosunku do Kościoła, ani odwrotnie. Zrezygnowano więc z konsultacji z państwem jeśli chodzi o wybór biskupów czy ze składania przez duchownych przysięgi na wierność władzy świeckiej, co przez wieki było na różny sposób praktykowane.

Fot. Flickr/EpiskopatNews

Autonomia i niezależność państwa i Kościoła bynajmniej nie wyklucza troski Kościoła o „dobro wspólne” całego społeczeństwa czy troski o przestrzeganie praw osoby ludzkiej oraz posługi na rzecz potrzebujących bądź udziału w edukacji młodzieży – w których to sferach może następować konstruktywna współpraca z instytucjami państwa.

Soborowa zasada autonomii wspólnoty politycznej i religijnej została expresis verbis wprowadzona w nowym konkordacie włoskim z 1984 r. (Accordo di Villa Madama), uzupełniającym Traktaty Laterańskie z 1929 r. „Państwo i Kościół katolicki są, każdy zgodnie ze swoim prawem, niezależne i suwerenne” – stwierdza art. 7.

Podobnie ujmuje sprawę obowiązująca w Hiszpanii ustawa o wolności religijnej z 1980 r., która stwierdza, że „zarejestrowane Kościoły, wiary i związki wyznaniowe są całkowicie niezależne i mogą ustanawiać własne zasady organizacyjne, prawo wewnętrzne i pragmatyki służbowe” (art. 6). Zasady te zostały przyjęte z większości państw europejskich, gdzie duża część wiernych należy do Kościoła katolickiego, włącznie z krajami postkomunistycznymi. Węgry, Chorwacja, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Słowenia i Albania zawarły już porozumienia konkordatowe ze Stolicą Apostolską, żadne z nich nie ma jednak tak całościowego charakteru jak w Polsce.

Polski konkordat

Zasada przyjaznego rozdziału państwa i Kościoła (wspólnoty politycznej i religijnej) w okresie Soboru Watykańskiego II została uznana przez Kościół katolicki za najwłaściwszy model funkcjonowania Kościoła w warunkach współczesnego świata. Mówi o tym soborowa „Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym. Gaudium et spes”, która przypomina, że Kościół ze względu na swą misję i naturę nie jest „związany z żadną formą kultury ludzkiej albo systemem politycznym, gospodarczym czy społecznym” (Gaudium et spes, 42).

Jego art. 1 stanowi, że „Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

A konkretnie, Konkordat uznaje osobowość prawną struktur Kościoła katolickiego respektując prawo kierowania się przezeń swym wewnętrznym prawem (kanonicznym). Przyznaje też Kościołowi autonomię w zakresie obsadzania wszystkich urzędów kościelnych, bez uprzedniej zgody władzy świeckiej. Autonomią cieszą się również cmentarze, te które są własnością Kościoła i są zarządzane przez parafie. Konkordat tworzy więc rzeczywistość, w której „suwerenny” Kościół pełni swą misję w suwerennym, wolnym państwie.

Zasada „autonomii oraz wzajemnej niezależności” państwa i Kościoła jest też korzystna dla polskiego państwa. Konkordat stanowi np., że wszyscy biskupi (poza legatem papieskim) muszą być narodowości polskiej, a ich jurysdykcja ograniczona jest do terenów Rzeczypospolitej Polskiej. Żadna też część terytorium RP nie podlega jurysdykcji ze strony kościelnych metropolii zagranicznych. Ponadto, zgodnie z normami współczesnego Kościoła powszechnego, duchowni nie angażują się czynnie w działalność polityczną, wyrzekają się też jakiegokolwiek udziału we władzy świeckiej.

Oczywiste jest też, że duchowni jak i instytucje tworzone przez Kościół (fundacje, placówki edukacyjne bądź charytatywne czy instytucje gospodarcze) zobowiązane są do pełnego respektowania prawa polskiego.

Autonomia i niezależność państwa i Kościoła nie wyklucza troski Kościoła o „dobro wspólne” całego społeczeństwa. Realizowana jest ona w formie współpracy z instytucjami państwa, np. w ramach posługi na rzecz potrzebujących, troski o kulturę narodową i jej spuściznę bądź udziału w edukacji młodzieży. Taka możliwość współpracy na różnych polach nie oznacza bynajmniej „klerykalizacji” państwa czy „zawłaszczania” go przez Kościół, wyraża natomiast swobodę realizacji pragnień tych obywateli, dla których wiara religijna jest istotnym komponentem ich tożsamości, dlatego pragną, aby nie była ona usuwana do przestrzeni prywatnej, ale była obecna także np. w szkolnym systemie edukacji.

fot. pixabay.com

Zasada wolności religijnej

Obejmuje podstawowy katalog swobód religijnych gwarantowanych zarówno w Konkordacie, jak i w polskiej Konstytucji. Konstytucja z 1997 r., choć nie posiada tradycyjnego Invocatio Dei, zawiera unikalny w Europie zapis odwołujący się do Boga i wartości chrześcijańskich: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski…”. Formuła ta została uznana za wybitne osiągnięcie współczesnej myśli konstytucyjnej, gdyż wyraża równość praw i szacunek dla przekonań zarówno osób wierzących, jak i niewierzących bądź należących do innych religii, nie tworząc między nimi żadnych różnic.

Zasada wolności religijnej – będąca jednym z fundamentów współczesnych demokracji – znalazła potwierdzenie w art. 53 Konstytucji RP, który stanowi, że „wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie”. A więc wolność religijna jest w Polsce gwarantowana nie tylko w płaszczyźnie życia prywatnego, lecz i publicznego, m.in. w systemie edukacji, opieki zdrowotnej, pomocy społecznej czy prawa do obecności symboli religijnych w placówkach publicznych.

Gwarantowana w Konstytucji wolność sumienia i religii obejmuje także prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Wyrazem poszanowania tej zasady jest np. obecność lekcji religii w publicznym systemie edukacji w Polsce. Oczywiście pod warunkiem ich dobrowolności, gdyż w innym przypadku byłaby zagrożona wolność do wyrażania przekonań ateistycznych czy wychowania dzieci w tym duchu. Warto zauważyć, że bazujący na Konkordacie polski system prawny jest w tym zakresie bardziej tolerancyjny niż w niektórych innych krajach europejskich. W Niemczech czy Wielkiej Brytanii lekcje religii mają charakter obowiązkowy dla wszystkich uczniów, z uwzględnieniem wyznania, do jakiego przynależą.

Oczywiste jest, że jeśli lekcje religii są elementem publicznego systemu edukacji, to finansowane są w ramach tegoż systemu. Nauczyciele religii mają te same praca pracownicze, co nauczyciele innych przedmiotów. Taka zasada obowiązuje we wszystkich krajach europejskich, gdzie leksyce religii obecne są na terenie szkoły. Wyjątek stanowią tylko dwa kraje: Francja i Słowenia.

Postulat aby rodzice składali się na opłacenie nauczyciela religii w szkole – wyrażany przez cześć polskiej lewicy – ma charakter ewidentnie dyskryminacyjny, niezgodny z normami przyjętymi w demokratycznych państwach europejskich. Podobnie dyskryminacyjny charakter ma propozycja, że by katecheci zostali wyłączeni z rad pedagogicznych publicznych szkół.

Z zasady wolności sumienia i religii wynika także prawo do korzystania z praktyk religijnych w różnych instytucjach o charakterze zamkniętym lub o ograniczonym dostępie. A skoro państwo jest gwarantem poszanowania tej zasady, to jego obowiązkiem jest zorganizowanie (we współpracy z Kościołami) dostępu do posług religijnych na terenie więzień, szpitali, domów pomocy społecznej czy w armii.

fot. flickr.com

Bezstronność państwa w kwestiach światopoglądowych i religijnych

Jest na ogół gwarantowana w systemach prawnych państw demokratycznych w formie konstytucyjnej normy „świeckości państwa”. Jednakże pojęcie świeckości rodzi możliwość różnych interpretacji, w skrajnych formach ograniczających prawo do wolności religijnej.

Warto przypomnieć, że zasada „świeckości państwa” jest wynalazkiem epoki oświecenia. Otworzyły ją dwie rewolucje końca XVIII w.: francuska i amerykańska. Każda z nich – chociaż wprowadzała „świeckość” państwa – doprowadziła do powstania odmiennego modelu ich wzajemnych relacji. W modelu amerykańskim zasada „świeckości” oznacza, że przestrzeń państwowa nie podlega klerykalizacji, natomiast „laïcité” francuska zakłada, że sfera religijna nie ma prawa obywatelstwa w płaszczyźnie życia publiczno-państwowego.

Biorąc pod uwagę zagrożenia dla wolności religijnej, jakie mogą wynikać z takiej interpretacji zasady „świeckości”, polska Konstytucja unika tego terminu, natomiast ustanawia „bezstronność” państwa w sprawach światopoglądowych i religijnych. „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym” (art. 25 ust. 2).

W związku z tym żadna religia nie może mieć charakteru uprzywilejowanego. Kościół katolicki w dzisiejszej Polsce – w przeciwieństwie np. do okresu międzywojennego – nie ma statutu wyznania uprzywilejowanego. Z Konstytucji wynika wprost, że te same prawa, które uzyskał Kościół katolicki, dotyczyć muszą innych związków wyznaniowych i religijnych. Zostało to zrealizowane w formie specjalnych ustaw, które w ślad za Konkordatem z Kościołem katolickim przyznały analogiczne uprawnienia innych związkom wyznaniowym bądź innych religii: muzułmańskiej i żydowskiej.

Państwa „wyznaniowe”

Drugą stronę medalu stanowią kraje, w których określona religia ma status „państwowej”. Istnieją one wciąż gruncie prawosławnym oraz w coraz bardziej ograniczanej formie także na gruncie protestanckim. Państwa wyznaniowe katolickie należą do przeszłości. Kres koncepcji „Kościoła państwowego” położył Sobór Watykański II promujący zasadę suwerenności wspólnoty kościelnej od politycznej.

Najsilniejszy związek między Kościołem a państwem obserwujemy w Grecji. Prawosławie ma konstytucyjny charakter „religii dominującej”. Umocowanie w konstytucji państwa mają nawet „święte kanony wiary”. Prawo karne ściga też przestępstwa wewnątrzkościelne, np. złamanie tajemnicy spowiedzi. Państwo greckie – w ramach swych kompetencji – ma np. obowiązek zapewnienia „duchowej jedności Kościoła”. Administracyjne ustawodawstwo Świętego Synodu podlega więc kontroli państwa i może być przez nie uchylone. Państwo opłaca wynagrodzenia biskupów, księży, diakonów oraz świeckich zatrudnionych przez Kościół.

Status religii państwowej gwarantują także niektóre państwa tradycji protestanckiej. Obecnie są to Dania i Wielka Brytania. W Anglii od czasów Henryka VIII i Aktu Supremacji (1534 r.) Kościołem państwowym jest Kościół anglikański. Najwyższym Zwierzchnikiem jest królowa. Jej zwierzchnictwu podlega też Kościół prezbiteriański Szkocji, mający analogiczny status. Prawo wyznaniowe (w tym kanoniczne) stanowi integralną część prawa państwowego. Nominacje na wyższe stanowiska kościelne odbywają się pod patronatem Korony (za pośrednictwem kościelno-państwowej komisji). Duża część biskupów zasiada w Izbie Lordów.

Kościół Anglii ma jednak zagwarantowaną stosunkowo dużą autonomię. Parlament nie ma prawa wydawać ustaw odnoszących się do Kościoła bez jego zgody. Ta kompetencja została powierzona Generalnemu Synodowi, składającemu się trzech izb: biskupów, duchownych i świeckich. Uchwały synodu nabierają mocy z chwilą zatwierdzenia ich przez królową.

Warto zauważyć, że Szwecja i Finlandia, gdzie do niedawna luteranizm był religią państwową, wprowadziły zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Finlandia przyjęła ją w 1999, a Szwecja w 2000 r.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze