Dalekie, a jednak tak bliskie 

Nie tylko Polska, ale i Chile obchodzi w tym roku okrągłą rocznicę niepodległości. 

Od XVI w., kiedy upadło państwo Inków, sytuacja w Andach wydawała się jasna: należały one do Hiszpanii. Tym niemniej ten ogromny obszar, znany w tym czasie jako Wicekrólestwo Peru i zarządzany z Limy, był zarazem podzielony przez te same góry. Nic więc dziwnego, że w XVIII stuleciu wydzielono z niego dwa nowe wicekrólestwa: Nową Granadę ze stolicą w Bogocie oraz La Platę (Buenos Aires). Chile pozostało w granicach starej jednostki, ale zostało podniesione do rangi kapitanii generalnej. W okresie oświecenia, a zwłaszcza za Karola III Burbona, kolonie te rozwijały się szybko i stały się na tyle silne, żeby walczyć o niepodległość. Marzyli o niej nie tylko rdzenni mieszkańcy, ale i Kreole (potomkowie migrantów z Europy), którzy czuli się dyskryminowani przez rząd zza Atlantyku. 

Rewolucje po obu brzegach 

Na początku XIX w. Hiszpanie toczyli wojnę z Napoleonem, co spowodowało osłabienie ich władzy w Nowym Świecie, gdzie Simón Bolivar, zainspirowany rewolucją amerykańską i francuską, wzniecił powstanie. W obliczu tego w 1810 r. chilijska junta ogłosiła autonomię, a wkrótce zaczęła dążyć do pełnej niezależności. Madryt zdołał wprawdzie odzyskać kontrolę nad tymi terenami, ale po tym, jak suwerenność uzyskała Argentyna, wyzwoliła ona także swojego zachodniego sąsiada. Jego przywódcą został generał Bernardo O’Higgins, który 12 lutego 1818 r. ogłosił niepodległość. Hiszpania początkowo jej nie uznała, ale stoczona kilka lat później bitwa pod Ayacucho przypieczętowała utratę przez nią tej posiadłości i niemal wszystkich pozostałych. 

Dwa wieki pokoju 

W ciągu kolejnych dwustu lat Chile okazało się być bardziej stabilne niż inne państwa Ameryki Łacińskiej, chociaż i ono doświadczało czasem politycznych sporów oraz caudillos. W latach osiemdziesiątych XIX stulecia jego terytorium rozszerzyło się zarówno w kierunku równika (wojna z Boliwią i Peru), jak i w Antarktydy (porozumienie z Indianami Mapuche, zwanymi wtedy Araukanami). Tym niemniej, chilijska polityka zagraniczna była przeważnie pokojowa, tak jak zresztą w przypadku całego kontynentu. 

Najbardziej rozwinięte 

Współcześnie państwo to liczy prawie 18 milionów obywateli, z których około jedna trzecia mieszka w stolicy Santiago (co znaczy Święty Jakub). Podobnie jak reszta Latynosów, są oni w większości hiszpańskojęzycznymi Metysami (od mixtus – mieszaniec) i katolikami, ale mniej religijnymi niż tamci. Jednocześnie jest to jeden z najbogatszych narodów Ameryki Łacińskiej (porównywalny z Polską). Zadecydowały o tym przede wszystkim ogromne złoża miedzi i azotanów, chociaż stopniowo rozwinęły się także inne branże. Ze względu na swoje położenie kraj jest ponadto otwarty ku morzu, posiadając dużą flotę rybacką i handlową. 

Chile, fot. Pablo García Saldaña / Unsplash

Najdłuższe 

Chile ciągnie się południkowo przez ponad 4000 kilometrów, wąskim pasem pomiędzy Oceanem Spokojnym (który jest większy niż wszystkie kontynenty razem wzięte), a Andami (osiągającymi prawie 7000 m n.p.m.). Powoduje to wyjątkowe zróżnicowanie przyrodnicze. Najlepsze warunki do życia panują na centralnej nizinie, pomiędzy stolicą a portem Concepción. Na północy znajduje się pustynia Atacama, a na południu – fiordy i lodowce. Będąc częścią Pacyficznego Pierścienia Ognia, gdzie nachodzą na siebie płyty tektoniczne, kraj ten jest narażony na erupcje wulkanów i trzęsienia ziemi takie jak to z 1960, uważane za najsilniejsze w dziejach świata (około 9,5 w skali Richtera). 

Nie tylko Santiago 

Mimo to zarówno przyroda, jak i historia przyciągają na koniec świata coraz liczniejszych turystów. Już sama stolica może się pochwalić wieloma atrakcjami, w tym Palacio de La Moneda, Museo Nacional de Bellas Artes i kolonialnymi kościołami. Ale to nie wszystko – również pobliskie Valparaíso jest pełne zabytków, a przy tym posiada popularne plaże. Na bezkresnym wybrzeżu funkcjonuje zresztą znacznie więcej kurortów, podczas gdy na przykład miasto Pucón pozwala jednocześnie na wypoczynek letni i zimowy. W kraju słynącym z cennych minerałów warto także zobaczyć górniczą osadę Sewell czy położone na północy fabryki saletry Humberstone i Santa Laura. Miłośnicy przyrody zwiedzają chętnie w tym rejonie jezioro Chungará i szczyt Parinacota, natomiast w pobliżu Cieśniny Magellana – Park Narodowy Torres del Paine. Co więcej, znana ze swoich posągów Wyspa Wielkanocna także należy do Chile. 

Szczęśliwy jak Chilijczyk 

Turysta turystą, ale jak się żyje tutejszym? W popularnych ostatnio rankingach odczuwanego szczęścia, podobnie jak reszta Latynosów, plasują się oni wysoko – co nie znaczy, że nie mają problemów. Największym z nich są nierówności społeczne, związane z kolonialną przeszłością oraz ekonomicznym liberalizmem. W ostatnim czasie stawia się więc coraz bardziej na rozwój zrównoważony i działalność charytatywną, co prowadzi do stopniowego wyrównywania szans (chociaż np. dostęp do edukacji nie jest jeszcze sprawiedliwy). Kolejna bolączka Chile – i Ameryki Łacińskiej w ogóle – to przestępczość, związana między innymi z narkotykami. Stąd właśnie może wynikać dość powszechna nieufność – zarówno wobec ludzi, jak i instytucji. Wyjątek stanowią media oraz rodzina, która jest tam znacznie ważniejsza niż przyjaciele. Rodzice cieszą się dużym autorytetem, podobnie zresztą jak władze państwowe. Pozycja kobiety w tym układzie nie jest najgorsza, chociaż w kwestiach finansowych nadal można dostrzec tzw. machismo.  

Widoczna jest również kojarzona z Południem mañana, czyli stawianie odpoczynku ponad pracę, a także brak nawyku oszczędzania (ale i brania kredytów). Chilijczycy nie są też rozpolitykowani, większą wagę przywiązując do osobistej wolności i w niej właśnie, a nie w technologicznych nowinkach widzą istotę postępu. Może to dlatego, pomimo codziennych trudności, są tak bardzo zadowoleni z życia? 

Fot. AquaChara / Unsplash

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze