Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Dawid przeszedł pieszo, bez jedzenia, pieniędzy i telefonu z Krakowa na Święty Krzyż [PODKAST]

Obraz Boga w życiu Dawida Kuźnickiego przez lata zmieniał się bardzo. Miały na to wpływ m.in. pielgrzymki, w tym jedna piesza, bez jedzenia, pieniędzy, wody i telefonu z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach do sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.

– Charakter tej pielgrzymki był taki, że wędrowaliśmy dwójkami. […] Dzięki temu łatwiej było znaleźć nocleg, bo nikt nie wiedział, że wędrujemy. Przez pierwsze pół dnia mieliśmy na odtwarzaczu MP3 konferencję, którą odsłuchiwaliśmy, więc szliśmy w milczeniu i rozmawialiśmy tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Natomiast drugie pół dnia spędzaliśmy na poszukiwaniu jedzenia i proszeniu o wodę oraz na modlitwie z napotkanymi osobami – wspomina Dawid.

Mężczyzna dodaje też, że zdarzały się dni, kiedy szukanie noclegu trwało bardzo długo, gdyż nie wszyscy byli otwarci na przyjęcie pielgrzymów. Chętniej ludzie dzielili się żywnością oraz wodą.

Uczestnicy pielgrzymki na chwilę przed wyruszeniem w drogę. Fot. Droga Abrahama

– Po dotarciu na miejsce czułem dużą satysfakcję. Zaraz po wejściu mogliśmy pomodlić się przy relikwiach świętego krzyża. Później miałem nawet w sobie żal, że pielgrzymka już się skończyła, że trzeba się rozstać i wrócić do codzienności. Ale z drugiej strony – chciałem już wrócić i zanieść do swojego codziennego życia to, co uzyskałem na tej pielgrzymce – opowiada.

Całej rozmowy można wysłuchać poniżej:

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze