Dialog ma różne oblicza [KOMENTARZ]
Prawidłowe stosowanie terminów do pierwszy krok do zrozumienia, na czym polega ekumenizm, a na czym dialog międzyreligijny. Choć bywa, że pojęcia te używane są synonimicznie – to jednak oznaczają zupełnie inne rodzaje dialogów, w które wchodzi Kościół.
Bez szeroko rozumianego dialogu nasza cywilizacja stałaby w miejscu. To zdolność porozumiewania się ludzi między sobą porusza świat do przodu. I warto o tym pamiętać – na wszystkich płaszczyznach życia. Od dialogu zależy nasze życie codzienne, ale i to polityczne, gospodarcze, kulturalne, medialne… I oczywiście również to religijne. Każdy dialog – od tego najbardziej podstawowego, między dwojgiem bliskich sobie ludzi, aż po różne rodzaje dialogu globalnego – opiera się na tych samych elementach. Ujął je swego czasu w swoim modelu znany językoznawca Roman Jacobson, wymieniając uczestników dialogu, czyli nadawcę i odbiorcę, a także kilka innych elementów, na czele z komunikatem – przekazywaną treścią (poza tym w jego modelu komunikacji pojawia się też kontekst, kontakt i kod). W taką komunikację – dialog – wchodzi też Kościół katolicki, jako instytucja. Dialoguje z różnymi instytucjami, w tym z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i z innymi religiami.
>>> Wspólne dzieje [MISYJNE DROGI]
Między wyznawcami Chrystusa
Ekumenizm i dialog międzyreligijny – to o nich była mowa w ostatnim zdaniu poprzedniego akapitu. Często traktujemy te zjawiska jak jedno. Mylimy się, próbujemy upraszczać, sprowadzać je do tego samego – a to są to jednak dwa zupełnie inne rodzaje dialogu. I w żaden sposób nie można słów tych traktować synonimicznie. Bo ekumenizm po prostu nie równa się dialog międzyreligijny. I dialog międzyreligijny nie równa się ekumenizm. Pewnie nie tylko laikom zdarza się mylić te pojęcia – warto więc czasem zwyczajnie przypomnieć sobie, jakie mają znaczenie. To, że Kościół jest w dialogu (a co za tym idzie, że w tym dialogu jesteśmy i my – członkowie Kościoła) – nikogo nie powinno dziwić. Kościół dialoguje ze światem – będąc częścią tego świata. I wchodzi w dialogi z różnymi przestrzeniami tworzącymi ten świat. Wchodzi więc w dialog z innymi wyznawcami Chrystusa. Z tymi, którzy – jak katolicy – też uznają Go za Pana i Zbawiciela. Ale którzy różnią się w szczegółach. I ten dialog – z innymi wyznaniami chrześcijańskimi – to ekumenizm. Dzięki niemu widzimy, że chrześcijan poszczególnych denominacji oczywiście sporo różni, ale jednak trzon mają ten sam. Sporo ich więc łączy. Ekumenizm pozwala nam zobaczyć różnorodność – ale zmierzającą ku jedności. Choć, nie da się ukryć, na razie do pełnej jedności jeszcze poszczególnym Kościołom daleko. Wydaje mi się, że ten dialog jest nam bliższy – bo jednak dotyczy tego samego wyznania. Choć często wiąże się m.in. z pokonaniem barier nie tylko teologicznych, ale i kulturowych. Pamiętam moją pierwsza wizytę w cerkwi. Mieliśmy stamtąd zrobić transmisję radiową. Nie wiedzieliśmy jednak, że w cerkwi nie ma nagłośnienia. Ekumenizm uczy nas o sobie nawet takich, z pozoru błahych rzeczy. Teraz już wiem, że idąc do cerkwi na nagranie – trzeba się odpowiednio przygotować.
I między religiami
Ale Kościół dialoguje też z innymi religiami – i wtedy mowa jest właśnie o dialogu międzyreligijnym. Zatem – gdy mówimy np. o relacjach Kościoła z judaizmem czy islamem – to mówimy właśnie o dialogu międzyreligijnym, a nie o ekumenizmie. Wrzucanie obu tych pojęć do jednego worka – i traktowanie ich synonimicznie – jest po prostu błędem – i może świadczyć o naszej ignorancji. Stosowanie odpowiednich pojęć to też jeden z wymiarów szeroko pojętego dialogu – świadczy bowiem o naszym poważnym podejściu do sprawy. Świadczy o naszym zainteresowaniu danym tematem. Dlatego tak ważne jest odróżnianie terminów, o których opowiadam. Nie musimy być od razu oczywiście specjalistami w tych dziedzinach – ale jakiś podstawowy poziom wiedzy o dialogach, które podejmujemy jako Kościół warto mieć. To wyraz szacunku. I szczerego zainteresowania – bo wchodząc w dialog, pokazujemy też, że ktoś (inny chrześcijanin, wyznawca innej religii) nie jest nam obojętny. Jesteśmy go ciekawi i chcemy szukać tego, co nas łączy. W ekumenizmie siłą rzeczy tych punktów stycznych będzie więcej – również na polu religijnym. W dialogu międzyreligijnym może mniej będzie tego, co może nas łączyć teologicznie, religijnie (a czasem nie będzie nic – choć np. warto zauważyć, że np. judaizm, chrześcijaństwo i islam łączy sporo – na czele z praojcem Abrahamem). Ale na pewno warto szukać punktów stycznych w podejściu do człowieka, w trosce o niego i o otaczający nas świat. Świadome i odpowiedzialne podejście do dialogów podejmowanych przez Kościół świadczy bowiem o tym, że poważnie podchodzimy do świata i jego mieszkańców – i ważna jest dla nas troska o ten świat. Dlatego dialogujmy – jako Kościół – nie zapominając przy tym, że ten dialog ma różne oblicza – w tym to ekumeniczne i to międzyreligijne.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |