Święto Jakuba Apostoła w Hiszpanii, fot. PAP/EPA/FRANCISCO

Dom apostoła Jakuba w Hiszpanii

Kamienne miasto, miejsce wielowiekowego kultu, do którego od stuleci zmierzają pątnicy, czasem sprawia wrażenie szarego, ubogiego w dającą wytchnienie zieleń. Jednak, kiedy poczuje się ducha tego skrawka hiszpańskiej ziemi i stanie się przed zachwycającą, barokową fasadą sanktuarium, wrażenie to znika na rzecz zachwytu i historią, i sztuką. 

Takie odczucia towarzyszyły mi, gdy byłam studentką i stanęłam na placu przed bazyliką w Santiago de Compostela. Wspomnienia nadal wracają, okraszone smakiem tortilli, soku wyciśniętego z pomarańczy i lodów cytrynowych, w których zamiast proszku czuło się prawdziwą cytrynę. Wraca też urzekający obraz ludowych tańców hiszpańskich przed sanktuarium, tańców rozmaitych pokoleń w jednej, tej samej grupie, mniejszej lub większej. Nie tańczyli osobno dorośli, młodzież, dzieci, ale wszyscy razem, a tym pląsom z „przytupem” przyglądał się apostoł Jakub, którego „pośmiertny na ziemi dom” znajduje się od dawien dawna w stolicy Galicji, Santiago de Compostela, w północno-zachodniej części ojczyzny Miguela de Cervantesa. 

Katedra w Santiago de Compostela, fot. Maciej Kluczka

Jak apostoł znalazł swój „dom” w Hiszpanii 

Nazwa stolicy Galicji wywodzi się z lokalnych przekształceń łacińskich zwrotów, czyli od: sanctu Iacobu (święty Jakub) i campus stellae (pole gwiazd). To właśnie na Półwysep Iberyjski udał się apostoł Jakub, syn Zebedeusza, by głosić słowo Boże. Po powrocie z misji do Jerozolimy został z rozkazu króla Heroda Agryppy uwięziony i ścięty. Ciało martwego apostoła wykradli jego dwaj uczniowie – Atanazjusz i Theodomir. Umieścili je w łodzi i wypłynęli z nim na morze, by pochować męczennika w miejscu, które miał wskazać im Bóg. Niesterowana, unoszona przez fale łódź po wielu dniach przybiła do wybrzeża Galicji. Legenda mówi, że w dalszej wędrówce poprosili o pomoc miejscową, pogańską władczynię Lupę o wóz, na którym przewieźliby ciało apostoła w miejsce wskazane przez Boga. Królowa zgodziła się pod warunkiem, że sami pochwycą ze stada dzikich byków zwierzęta do zaprzęgu, licząc na to, że bydło nie da się okiełznać i stratuje przybyszy. Jednak ku jej zdumieniu zwierzęta ulegle pozwoliły się zaprząc do wozu, co przyczyniło się do przyjęcia przez Lupę i jej lud chrztu świętego. Po wędrówce w głąb lądu ciągnące wóz zwierzęta zatrzymały się w wybranym przez Boga miejscu, czyli w… Santiago de Compostela, którego obszar do IV wieku po Chrystusie był… rzymskim cmentarzem. Według nieco zmienionej wersji łódź z ciałem po dobiciu do brzegu Galicji, płynąc w górę rzeki Ulla, dotarła do miasta Padrón, gdzie ciało apostoła pochowano w grobie na wzgórzu Libredón, po czym o nim zapomniano. Dalej legenda mówi, w jaki sposób ponownie przywrócono pamięć o tym miejscu. Według opowieści w owo miejsce, a był to rok 813, sprowadził pewnego pustelnika o imieniu Paio (lub Pelagio) deszcz gwiazd spadający na okoliczne pola (stąd compostela: campus stellae, pole gwiazd). Pustelnik podzielił się tym, co widział, z miejscowym biskupem Teodomirem. Po zleceniu przez biskupa zbadania sprawy odkryto kamienny grobowiec ze szczątkami apostoła, po czym na miejscu król Asturii Alfons II wybudował kaplicę, którą po paru wiekach zastąpiła obecna bazylika.  

santiago de compostela
Fot. pixabay

„Dom Jakubowy” 

Budowę katedry w Santiago de Compostela, mogącej pomieścić wewnątrz 1200 osób, rozpoczęto w 1075 r. Romańska budowla zachowała do dzisiaj z tamtej epoki na przykład Portyk Chwały, dzieło mistrza Matea z lat 1168-1188, na którym artysta ukazał m.in. tronującego Zbawiciela w otoczeniu czterech ewangelistów i starców z Apokalipsy. Wielki zachwyt budzi również późnobarokowa fasada świątyni, zaprojektowana przez Fernanda Casasa y Nóvoę, a ukazująca chociażby świętego Jakuba, jego uczniów i cudowne odkrycie ich grobów i grobu apostoła. Portal Złotników natomiast przedstawia na przykład kuszenie Jezusa Chrystusa na pustyni i jawnogrzesznicę. Z urzekających „naczyń liturgicznych” warto przyjrzeć się największej w świecie kadzielnicy. Nazywana po galicyjsku Botafumeiro, czyli „wydzielający dym”, ma 160 metrów wysokości, a z zawartością waży 80 kilogramów. Rozbujana przez ośmiu mężczyzn szybuje nad głowami wiernych w nawie z prędkością osiągającą 68 kilometrów na godzinę. Kiedyś wierzono, że dym z niej leczy oraz chroni przed wieloma chorobami i epidemiami. Wykonanie owej kadzielnicy i jej użycie wymuszone zostało koniecznością ukrycia przez wydobywający się z niej dym odoru brudu, potu i zakaźnych chorób tysięcy przybywających do sanktuarium pielgrzymów.    

>>> Święty Jakub Apostoł – niestrudzony misjonarz i patron pielgrzymów

Pątnicy z muszlami 

Ktoś kiedyś stwierdził, że prawdziwa pielgrzymka to pielgrzymka w grupie, z nieustanną modlitwą, śpiewami, towarzyszeniem księdza. Może zabrzmi to bulwersująco, ale zabrakło w tym stwierdzeniu najważniejszej kwestii: z towarzyszeniem Boga. W niewielkich grupach, a częściej w samotności wędrują pątnicy do grobu świętego Jakuba. Nie ma samochodu wiozącego ich bagaż, lecz dźwigają go sami, licząc, że po drodze będzie na nich czekało wolne miejsce na nocleg i pożywny posiłek. Często samotnie przeżywają trudności, ale określenie „samotnie” nie do końca jest tutaj adekwatne, bo przecież idą w towarzystwie Boga, mają dowolny czas na rozmowę z Nim i ciszę na przemyślenie wielu spraw, a nie są „skazani” na przykład na nieustanny śpiew, który w pewnym momencie może nawet męczyć lub irytować. Może dlatego ich pielgrzymka jest bardziej duchowo głęboka, refleksyjna, owocna i nie ma w sobie nic z powierzchowności. Jest poza tym dostępna też niewierzącym i chrześcijanom innych wyznań. Pątnicy z muszlami pielgrzymują tak już od średniowiecza. 

Pierwsi pielgrzymi pojawiali się w Santiago de Compostela w IX w. Z czasem miejsce to stało się jednym z trzech najważniejszych, chrześcijańskich centrów pielgrzymkowych – po Jerozolimie i Rzymie. Z XI stulecia pochodzą pierwsze ich rejestry. Wśród pielgrzymujących do Santiago de Compostela znaleźli się także święci – tacy jak Brygida Szwedzka i Franciszek z Asyżu. Ponadto odwiedzenie grobu apostoła Jakuba zapewniało pątnikom odpust zupełny, analogicznie do pielgrzymek do Rzymu i Jerozolimy.  

Muszla wyznaczająca drogę do Santiago, fot. Maciej Kluczka

Za muszlami i strzałkami 

Współcześnie do grobu świętego Jakuba pielgrzymują Hiszpanie, Francuzi, Niemcy, Włosi, Belgowie, Holendrzy, Skandynawowie, Amerykanie z Północy i Południa, Afrykańczycy, Azjaci, mieszkańcy Oceanii, coraz liczniej przybywają tam też Polacy. Tradycyjnym pozdrowieniem pielgrzymów jest: Buen Camino. Szlak „wytyczają” pątnikom pieszym, rowerowym, konnym czy dosiadającym osła żółte musze przegrzebka na niebieskim tle i żółte strzałki. Wspomniana muszla, popularna na wybrzeżu Galicji, była przez pątników zabierana na pamiątkę owej pielgrzymki do domów, w związku z czym stała się z czasem ich znakiem rozpoznawczym. Tych pątników zwano peregrinami i kokijardami (od muszli przegrzebka, po francusku: la coquille), podczas gdy pielgrzyma udającego się do Rzymu nazywano romero, a do Jerozolimy ‒ palmero. Po dotarciu do sanktuarium pątnik zgodnie z tradycją obejmował figurę świętego Jakuba w ołtarzu głównym, zaświadczając tym gestem o przyjęciu i akceptacji wiary głoszonej przez męczennika. Jeszcze innym zwyczajem było umieszczenie przez pielgrzyma dłoni na lewej stopie wyrzeźbionego w Portyku Chwały apostoła Jakuba, wyobrażonego w pątniczym stroju, z laską pielgrzymią oraz ze zwojem w dłoni, na którym widnieje łaciński napis, brzmiący w przekładzie: „Pan mnie tutaj posłał”. Później pielgrzym udawał się do Finisterre, czyli na „Koniec ziemi”, by oczyścić siebie przez oglądanie zachodu słońca (symbolu życia i śmierci), kąpiel na plaży Langosteira (symbol oczyszczenia duszy) i spalenie pokutnej, pielgrzymiej odzieży (symbol pozostawienia za sobą dawnego życia).

>>> Odkrywamy Camino de Santiago#1: co warto zobaczyć na Camino frances?

Czy to Jakub? 

Co więcej, rzadko kto wie, że z Santiago de Compostela pochodzi pierwszy przewodnik turystyczny w historii, zawierający także informacje przydatne pielgrzymom. Ten iluminowany rękopis z XI wieku, zwany Codex Calixtinus, przypisywany niegdyś papieżowi Kalikstowi II, ale faktycznie skompilowany przez francuskiego mnicha Aymerica Picauda obejmuje między innymi informacje o życiu i cudach apostoła Jakuba, przeniesieniu jego ciała z Palestyny do Hiszpanii, objawieniu się Jakuba Karolowi Wielkiemu i nakazie wyzwolenia Santiago de Compostela z rąk muzułmanów. Są tam też informacje o podążaniu w wyprawie szlakiem noszącym teraz nazwę Camino de Santiago, o sanktuariach na pielgrzymiej drodze, gospodach, ostrzeżenia przed miejscami, w których serwowano wątpliwej jakości jedzenie, wino i zapewniano takiej samej jakości noclegi. Dowiemy się, gdzie była woda zdatna do picia, gdzie grasują przestępcy i poznamy opis katedry i miejsc docelowych.   

Na koniec należy bardziej „zejść na ziemię”. Santiago de Compostela jest od wieków wspaniałym miejscem kultu, ale czy aby właściwego, Chrystusowego „bohatera”? Niestety, szczątków znalezionych w 813 roku jednoznacznie nie rozpoznano, dlatego do dzisiaj Hiszpanie nie są pewni, czy aby pewno owe szczątki, pochowane pod ołtarzem głównym katedry w Santiago de Compostela, to faktycznie apostoł Jakub. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze