fot. PAP/EPA/ANDY RAIN

Dominikanin z Ukrainy: wojna stwarza wciąż nowe wyzwania

„Bez Polski nie dalibyśmy rady. Dzięki otrzymywanej pomocy nadal możemy odpowiadać na najpilniejsze wyzwania, jakie stwarza wojna na Ukrainie” – w rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to ojciec Misza Romaniw kierujący Domem św. Marcina de Porres w Fastowie. Od początku wojny placówka stała się miejscem schronienia dla tysięcy uchodźców, a z czasem centrum humanitarnym dostarczającym wsparcie na wschód Ukrainy.

Dominikanin podkreśla, że podsumowanie „pierwszego wojennego roku jest wielkim podziękowaniem wszystkim tym, którzy byli obok potrzebujących Ukraińców”. Jak dodaje zakonnik, wojna wciąż otwiera nowe wyzwania. „Jednym z najpilniejszych jest zajęcie się ludźmi doświadczonymi traumą”.

„Bez Polski nie dalibyśmy rady. Teraz to, co robimy, to karmienie ubogich oraz stworzyliśmy kilka miejsc, gdzie mieszkają uchodźcy i w których ludzie mogą się ogrzać. Do tego dochodzą wyjazdy na wschód i na południe naszego kraju, gdzie ludzie po dzień dzisiejszy bardzo potrzebują pomocy i wsparcia – mówi o. Romaniw. – Wierzymy, że wojna się skończy, że zacznie się też moment, w którym potrzeba będzie bardzo dużo pomocy psychologicznej, wsparcia rodzin. Już teraz wśród naszych znajomych i bliskich mamy dużo trudnych chwil. Szczególnie chodzi o różne pourazowe i traumatyczne doświadczenia związane z wojną. Już potrzebujemy terapeutów, którzy pomogą dzieciom, szczególnie ze wszystkimi stanami lękowymi, ale to też będzie dotyczyć ogromnej części naszego społeczeństwa i tutaj na pewno też nie damy rady bez was. To chyba największe wyzwanie. Oczywiście odbudowa kraju, to wszystko będzie też dotyczyć nas, chrześcijan wszystkich Kościołów. Już organizuje się dużo spotkań i konferencji, gdzie będą podejmowane różne decyzje, ale roboty wystarczy dla wszystkich”.

>>> Ukraina: na wojnie doświadczamy słabości, ale przez to doceniamy dobro

Ukraiński dominikanin dodaje, że obecnie wszyscy modlą się o dar pokoju. Na leczenie ran i myślenie o przebaczeniu przyjdzie czas później. „To chyba najtrudniejszy temat, do którego absolutnie nie jesteśmy gotowi. To najtrudniejsza sprawa. Nikt nie ma teraz odwagi poruszać się w tym obszarze. Ale taki moment przyjdzie i też będzie to ogromne wyzwanie dla naszego Kościoła” – mówi zakonnik. I dodaje: „Nie ma innej mocy, która by mogła nas uzdrowić, jak tylko krew Chrystusa. I tego najbardziej teraz potrzebujemy”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze