Dreamland Macieja Berbeki oczami jego najbliższych [RECENZJA]
Dreamland to dla każdego z nas inne miejsce. Dla Macieja Berbeki był nim Broad Peak, na którym zginął, a ciała himalaisty nigdy nie odnaleziono.
Lipiec. Cmentarz w Zakopanem. Przechodzę wśród wielu grobów i widzę także te, które wyróżniają się na tle innych. Bo są tylko symboliczne. Wśród nich nagrobek Macieja Berbeki, który zginął na Broad Peak w 2013 roku.
Październik. Wybieram film, który chciałabym obejrzeć na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych OFF CINEMA odbywającym się w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Jako pierwszy rzuca mi się w oczy tajemniczy tytuł „Dreamland”. Kiedy dowiaduję się, że jego reżyserem jest Stanisław Berbeka, a głównym bohaterem jego ojciec – Maciej Berbeka, jestem już pewna, na który film się wybiorę.
Początki
Film ma ciekawą konwencję – rozmowy z rodziną i przyjaciółmi Macieja Berbeki przeplatają się z archiwalnymi nagraniami z jego udziałem. Zaczyna się od momentu, w którym Stanisław opowiada o przygotowaniach do wyprawy swojego ojca. Wtedy też widzowie poznają rodzinę reżysera – jego dwóch synów, z których jeden otrzymał imię swojego dziadka i żonę.
>>> To oni pomagają w najbardziej ekstremalnych warunkach, czyli krótka historia o TOPR
W dalszej części filmu wypowiada się także mama Macieja, która wspomina jego narodziny oraz momenty, w których, idąc w ślady swojego ojca, wraz z bratem zaczął się wspinać. Opowiada też o emocjach, które jej wtedy towarzyszyły.
Niesamowitymi wspomnieniami są też wspomnienia żony Macieja, która przyznała, że dla jej męża najważniejsze w życiu były góry i rodzina.
Udało się!
Jednak to, co najbardziej mnie zaciekawiło to nagrania z wypraw Berbeki i innych himalaistów. Nagrania, które pokazywały trudy pasji, jaką jest himalaizm oraz odpowiadały na pytanie, co tak naprawdę jest w tym najważniejsze.
Dzięki tym nagraniom widz mógł także wczuć się w akcję, kiedy koledzy pozostali w namiocie otrzymywali informacje od Berbeki, że dotarł na szczyt lub próbowali nawiązać z nim kontakt, kiedy od dłuższego czasu się nie odzywał.
Z kolei w momentach, kiedy Krzysztof Wielicki krzyczał: „Udało się! Hura! Hura!” aż przechodziły mnie ciarki, bo oto – dzięki filmikom z wypraw można było się poczuć jak część załogi.
Tradycja
Maciej Berbeka miał czterech synów. Trzech z nich z okazji ukończenia 18. urodzin zabrał na trekking do Nepalu. Najmłodszy Janek niestety nie doczekał tej chwili. Dlatego cała rodzina wybrała się pod Broad Peak. Do Macieja Berbeki. W momencie, w którym synowie wraz z mamą stanęli przy tablicy upamiętniającej Macieja łzy cisnęły się do oczu – było to tak bardzo wzruszające.
Dreamland
A skąd „Dremland”? To tytuł piosenki, o której włączenie Maciej Berbeka poprosił swoich kolegów z bazy, kiedy udało się go znaleźć po pierwszym ataku na Broad Peak.
– Byłem w szoku, kiedy na odsłuchiwanej taśmie usłyszałem „Dreamland„, a Julka wtedy powiedziała, że chyba mam już tytuł filmu – opowiadał Stanisław Berbeka o kulisach związanych z filmem.
Spotkanie
Na tegoroczne OFF CINEMA niestety Stanisławowi Berbece nie udało się dotrzeć. Organizatorom festiwalu udało się za to z nim połączyć zaraz po seansie. I muszę przyznać, że to wspaniałe uczucie było go zobaczyć i wysłuchać wiedząc, ile pracy włożył w „Dremland”.
I choć film nie zdobył na festiwalu żadnej nagrody, to dla mnie i z pewnością dla wielu innych osób kochających góry jest numerem jeden.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |