Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Dyrektor Lubelskiej Caritas: wciąż potrzeba wolontariuszy

Sama tylko Caritas Archidiecezji Lubelskiej wysłała już na Ukrainę 108 TIR-ów z pomocą o wartości ponad 8, 5 mln. zł – informuje dyrektor lubelskiej Caritas, ks. Paweł Tomaszewski.

Jak podkreśla, wciąż bardzo potrzebna jest żywność – zarówno dla tych, którzy zostali w Ukrainie, jak i uchodźców przebywających w Polsce. Ks. Tomaszewski mówi o problemie, jakim jest dla uchodźców bezczynność. Zwraca również uwagę, że powoli wyczerpują się możliwość wolontariuszy, którzy dotychczas byli zaangażowani w pomoc.

>>> Caritas Archidiecezji Krakowskiej: bez pozytywnego odzewu ze strony gości wszystko byłoby trudniejsze

Wartość o pomocy ponad 8,5 mln. złotych

Ks. Paweł Tomaszewski, dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej informuje, że z samej lubelskiej Caritas wysłano na Ukrainę 108 tirów wypełnionych w większości żywnością, lekami i potrzebnymi ubraniami, jak ciepłe buty, kurtki itp. – W Lublinie od 3 tygodni mamy nowe centrum logistyczne, skąd wysyłamy TIRy na Ukrainę. Docierają m.in. do Równego, Łucka, Tarnopola, Żytomierza oraz – najwięcej – do Charkowa. Do Charkowa pomoc dociera poprzez Równe, gdzie mamy punkt przeładunkowy i gdzie zawartość TIR-ów przepakowywana jest do busów, samochodów a nawet do łodzi i stamtąd rozwożona dalej – mówi kapłan.

Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Średnia wartość pomocy w jednym tirze to ok. 80 tys. zł., co oznacza, że w sumie z Caritas Archidiecezji Lubelskiej przekazano do Ukrainy pomoc o wartości ok. 8 mln. 640 tys. zł. Jak podkreśla ks. Tomaszewski do kwoty tej nie są wliczone koszty paliwa. Zatankowanie jednego Tira to ok. 3,5 tys. zł. – Zakupujemy tego paliwa jeszcze więcej, by potem móc zatankować pojazdy, które naszą pomoc będą rozwozić dalej po Ukrainie – zaznacza ks. Tomaszewski.

Pomoc przekazywana jest potrzebującym za pośrednictwem księży pracujących na Ukrainie, m.in. ks. Wojciecha Stasiewicza, kapłana archidiecezji lubelskiej, dyrektora Caritas Spes w Charkowie. – Dzięki osobom takim jak ks. Stasiewicz mamy pewność, że nasza pomoc trafia tam, gdzie powinna. Otrzymują ją wszyscy potrzebujący bez względu na wyznawaną wiarę czy wyznanie – podkreśla dyrektor lubelskiej Caritas. Jak zaznacza, najbardziej potrzebna jest żywność, której wciąż brakuje. Mówiąc o pomocy świadczonej przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej w związku z wojną w Ukrainie, ks. Tomaszewski zwraca również uwagę na wsparcie dla uchodźców. – W domach Caritas naszej archidiecezji zamieszkało na stałe 180 osób. Jesteśmy w trakcie tworzenia ukraińskiego centrum w Lublinie, gdzie powstają świetlice dla dzieci i szkoły języka polskiego dla dorosłych, dzieci i młodzieży. Będą też organizowane szkolenia specjalistyczne dla Ukrainek, które będą chciały zostać w Polsce i podjąć pracę. Chcemy także organizować zajęcia kulturalne dla dzieci – opowiada ks. Tomaszewski.

Zwraca uwagę, że ważnym problemem uchodźców, którzy znaleźli dach nad głową w Polsce jest bezczynność, brak celu, obcość, poczucie bycia niepotrzebnym i brak możliwości pracy na własne utrzymanie. – Polacy przyjmują te osoby do domu, czasem wszystko za nich robią ale dla wielu z nich to jest problem, że nie mogą tego odpracować. Oczywiście są osoby, które mogą przesiedzieć cały dzień nic nie robiąc, ale większość Ukrainek to – podobnie jak Polki – kobiety, które całe życie pracują i nie potrafią siedzieć bezczynnie. Jest to sytuacja trudna psychologiczne, która dodatkowo koncentruje myślenie człowieka na wojnie i potęguje troskę o najbliższych ,którzy być może zostali na Ukrainie – mówi ks. Tomaszewski. Jego zdaniem ta sytuacja sprawia, że część kobiet decyduje się na powrót do kraju, choć w istocie nie ma do czego wracać a powrót grozi śmiercią. – Z Lublina wyjechał już do Charkowa 50- osobowy autokar z kobietami, które się skrzyknęły i zdecydowały na powrót. W ostatni weekend wyjechało też wiele pojedynczych osób z całej Polski – opowiada dyrektor Caritas.

Fot. PAP/£ukasz Gągulski

Jak podkreśla, w sytuacji, gdy nie skończyła się wojna i wciąż nie jest bezpiecznie, rolą osób wspierających uchodźców jest to, by pomóc im się na tyle odnaleźć, by zdecydowali się pozostać w bezpiecznym miejscu. – Angażujemy ich w co możemy, w wolontariat, w pracę w magazynach, w sortowanie rzeczy, które wysyłamy na Ukrainę. Taką rolę ma pełnić powstające w Lublinie Centrum, w którym organizowane będą m. in. warsztaty i dla dzieci – mówi dyrektor lubelskiej Caritas. Jak podkreśla uchodźcom potrzebna jest jeszcze pomoc psychologiczna, pomoc w opanowaniu języka i podjęciu pracy.

Punkt kryzysowy

Lubelska Caritas prowadzi też punkt kryzysowy, gdzie wydawane są paczki żywnościowe i higieniczne oraz punkty na granicy – w Dorohusku i na PKP w Chełmie, gdzie bezpośrednią pomoc otrzymują Ukraińcy przybywający do Polski.

Ks. Paweł Tomaszewski zwraca uwagę na potrzebę wolontariuszy – zwłaszcza do pracy w punktach przy granicy. – Kończą się możliwości tych, którzy angażowali się dotychczas. To było zresztą do przewidzenia. Ludzie pobrali urlopy, by móc pomagać. Po pewnym czasie jednak wszyscy muszą wrócić do pracy, studenci na uczelnie, dzieci do szkół. W weekendy mamy bardzo dużo chętnych do pomocy, ale w tygodniu , gdy jest najwięcej pracy, widać już, że wolontariuszy brakuje – opowiada. Jak podkreśla lubelska Caritas przyjmuje wolontariuszy z całej Polski. Wolontariuszem może być każdy odpowiedzialny człowiek, który skończył 16 lat. – Zapewniamy kilka miejsc noclegowych i wyżywienie – informuje dyrektor.

Fot. PAP/£ukasz Gągulski

Jak podkreśla wśród wolontariuszy są osoby m.in. z Hiszpanii, Włoch i nawet z Brazylii. Są to osoby, które przyjechały na dłużej i już pomagają lecz na razie muszą jeszcze zapoznać się z sytuacją i nauczyć się pracy w Polsce, by dopiero później trafić na granice.

Ks. Tomaszewski zachęca również wszystkich do przekazywania Caritas środków na zakup żywności, która potrzebna jest zarówno na Ukrainie jak i dla uchodźców przebywających w Polsce.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze