Ekspert OSW: nie zobaczyliśmy jeszcze nawet początku izraelskiej odpowiedzi na atak Hamasu
Myślę, że nie zobaczyliśmy jeszcze nawet początku izraelskiej odpowiedzi na atak Hamasu – powiedział PAP Marek Matusiak z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jego zdaniem, ościenne państwa arabskie nie są zainteresowane dołączeniem do konfliktu. Dodał, że nie można wykluczyć zaangażowania Hezbollahu.
Koordynator projektu Izrael-Europa w OSW zwrócił uwagę, że do tej pory Izrael przyjmował raczej metodę zarządzania konfliktem z Hamasem, niż jego rozwiązania.
„Stawiano taką diagnozę, że Hamas jest co prawda organizacją agresywną, ale jednocześnie dosyć prymitywną, w związku z czym poziom zagrożeń dla Izraela stamtąd jest dość ograniczony. Władze Izraela uznawały, że można postawić barierę bezpieczeństwa, która będzie zapobiegała przenikaniu bojowników na teren Izraela, że mają żelazną kopułę, czyli system obrony powietrznej, a oprócz tego wystarczy raz na kilka lat przeprowadzić serię nalotów z powietrza na Strefę Gazy, żeby usunąć potencjał militarny Hamasu czy jego przywódców” – zauważył Matusiak.
Podkreślił, że sobotni atak pokazuje, że ta formuła „spektakularnie skompromitowała się”. „W wypowiedziach decydentów izraelskich słychać maksymalną determinację do tego, by problem Hamasu raz na zawsze usunąć. Myślę więc, że ta determinacja, a także kwestia ograniczenia strat wśród izraelskich żołnierzy, to będą dwa główne czynniki wpływające na sposób, w jaki Izrael będzie odpowiadał na atak” – ocenił ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
„Widzimy kampanię lotniczą, która spuszcza niebywałą liczbę pocisków na Strefę Gazy, zapowiedziano blokadę dostaw energii, wody i żywności, więc myślę, że Izrael sięgnie po wszystkie środki, które posiada, by Hamas zlikwidować. Pytanie, czy jest to możliwe bez poniesienia zbiorowej odpowiedzialności przez ludność cywilną Strefy Gazy. Wydaje się, że to jest bardzo trudne czy wręcz niemożliwe” – przyznał analityk.
Pytany, czy będzie to długotrwały konflikt, ocenił, że nie zobaczyliśmy jeszcze nawet początku izraelskiej odpowiedzi na atak Hamasu.
>>> Dzisiaj w Betlejem [FOTOREPORTAŻ]
Dodał, że scenariusz, w którym w konflikt zaangażują się państwa trzecie, jest bardzo mało prawdopodobny. „Ościenne państwa arabskie nie są zainteresowane uczestnictwem w tej konfrontacji. Część z nich, jak Egipt czy Jordania, mają porozumienia pokojowe z Izraelem. Liban jest skrajnie osłabiony. Syria ma własne problemy i nie będzie się do tego konfliktu przyłączać. Pozostaje pytanie, co będzie się działo wewnątrz Izraela i na terytoriach okupowanych, czyli we wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu. Można przypuszczać, że konfrontacja Izraela z Hamasem rozleje się na te obszary. Wszędzie tam mieszka ludność palestyńska. Np. w 2021 r. konfrontacji między Izraelem a Hamasem towarzyszyły zamieszki na terenie samego Izraela” – przypomniał Matusiak.
Dodał, że nie można wykluczyć zaangażowania proirańskich organizacji regionalnych, przede wszystkich Hezbollahu, czyli radykalnego ugrupowania szyickiego działającego w Libanie. „Na razie trudno stwierdzić, czy Hezbollah byłby gotów przyłączyć się do tej konfrontacji. Wydaje się, że to jest scenariusz mniej prawdopodobny, natomiast nie można go wykluczyć” – uważa ekspert.
>>> Zaczęło się od małego domu pielgrzyma… 90 lat służby i pomocy elżbietanek w Ziemi Świętej
Jeśli chodzi o wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Izraela – mówił Matusiak – na razie padły deklaracje wsparcia sprzętowego, finansowego i politycznego. „Amerykański prezydent Joe Biden otwarcie próbował wybić z głowy jakimkolwiek innym aktorom przyłączenie się do konfliktu przeciwko Izraelowi. Jeśli się to ograniczy do konfrontacji między Izraelem a Hamasem, wydaje się, że Izrael nie będzie potrzebował dalej idącego wsparcia od Stanów Zjednoczonych. Natomiast jeśli miałoby się to rozprzestrzenić, dołączyłby się Hezbollah, jeśli konflikt nabrałby charakteru ogólnoregionalnego, jeżeli Iran zacząłby w tym jakoś uczestniczyć, wtedy Stany Zjednoczone nie będą mogły pozostać obojętne, zważywszy że kwestia bezpieczeństwa Izraela wybrzmiewa bardzo mocno w tamtejszej debacie wewnętrznej” – zaznaczył Matusiak.
Pytany, czy jest zagrożenie, że odbyłoby się to kosztem wsparcia dla Ukrainy, ekspert stwierdził, że nie spodziewałby się tego. „Jeśli natomiast konflikt miałby być przewlekły, eskalowałby, to takie niebezpieczeństwo mogłoby się pojawić” – dodał.
Przyznał, że byłoby to na rękę Rosji. „Myślę, że Rosja trzyma kciuki, by ten konflikt trwał jak najdłużej i by osiągnął jak największą skalę” – ocenił koordynator projektu Izrael-Europa w Ośrodku Studiów Wschodnich.
W sobotę, w godzinach porannych, Izrael został zaatakowany przez bojowników z terrorystycznej palestyńskiej organizacji Hamas. Uderzenie, które okazało się zaskoczeniem dla władz w Tel Awiwie, skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych od 1973 roku, gdy Izrael stoczył wojnę z koalicją syryjsko-egipską.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |