fot. Siavash Ghanbari/unsplash

Emocje – jak sobie z nimi radzić i czy trzeba się z nich spowiadać? 

Odczuwa je każdy z nas. Jednym bliższa jest radość, a innym zazdrość. Nie wszystkie z nich są pozytywne. I prawdą jest, że nie powinniśmy tłumić ich w sobie. Porozmawiajmy o emocjach. 

Trudno zdefiniować emocje. Gdyby ktoś zapytał mnie, czym one są, raczej miałabym problem, by precyzyjnie wyjaśnić to pojęcie. Psychologowie natomiast określają je jako fizjologiczną odpowiedź organizmu na bodźce, które do niego docierają.  

Wyróżnia się sześć podstawowych emocji – radość, smutek, zaskoczenie, strach, wstręt, złość – oraz kilka bardziej złożonych, które wynikają z połączenia powyższych. To duma, podniecenie, zażenowanie i wstyd. Każda z nich pojawia się nagle na skutek wydarzeń czy też myśli, które ją wywołały. Jednak tylko od Ciebie zależy, czy pozwolisz jej się uzewnętrznić, czy też będziesz ją tłumił w sobie; czy pozwolisz jej szybko zniknąć, czy też będziesz ją pielęgnował. 

Sztuka odpuszczania 

„Naszymi emocjami się pogrywa, manipuluje: strachem, nienawiścią, ale też współczuciem, zachwytem. Zanim zdążymy się obejrzeć, już jesteśmy w środku tej gry, cali rozemocjonowani. Z jednej strony o uczuciach mówi się praktycznie bez przerwy, z drugiej strony, mam wrażenie, coraz mniej o nich wiemy, coraz gorzej je rozumiemy” – pisze w swojej książce „Czując. Rozmowy o emocjach” Agnieszka Jucewicz. Książkę tę bardzo polecam, bo sama dużo się z niej dowiedziałam – właśnie o emocjach i uczuciach. Ale polecam też przyjrzeć się temu cytatowi. Bo w świecie, w którym media społecznościowe i „podglądanie” w nich innych jest dla nas codziennością, nietrudno, żeby udzieliło nam się to, co czują osoby, które znamy tylko ze szklanego ekranu.

>>> Bycie samemu wcale nie oznacza bycia samotnym [FELIETON]

Fot. unsplash

Podobnie jest zresztą z naszymi bliskimi. Mąż miał zły dzień w pracy i przychodzi do domu wściekły? Mamie zepsuł się samochód i zbywa dosłownie każde Twoje pytanie albo odpowiada z wielką złością? Nie jest łatwo w takich sytuacjach cieszyć się dalej z piątki, którą dostałeś z matematyki. Albo z pochwały, którą otrzymałaś od szefa, prawda? Bo mimo wszystko te negatywne emocje bliskich nie tylko nagle zyskują przewagę nad ich nastrojem, ale też nad Twoim. 

Z doświadczenia wiem, że niezwykle trudne jest oddzielenie emocji innych od tych własnych, wytłumaczenie sobie, że nie musisz, a wręcz że nie powinieneś przejmować tego, co czują osoby z twojego otoczenia. Ale przynajmniej nauczyłam się rozpoznawać to, co czuję ja sama. I chociaż nad emocjami trudno zapanować, to czasami, jakkolwiek infantylnie to nie zabrzmi, warto powiedzieć sobie: „Halo, przecież miałaś dobry nastrój. Dlaczego ma ci go zepsuć to, że twój tata zbił swoją ulubioną szklankę?”. 

Oczywiście nie chodzi mi o to, by popadać ze skrajności w skrajność, bo trudno jest nie współczuć lub nie wspierać kogoś, komu właśnie wali się świat. Ale jeśli ktoś wyżywa się na Tobie, bo coś mu dziś nie poszło, to dla własnego zdrowia psychicznego naprawdę lepiej odpuścić i wyjść. Bo, pamiętaj, to nie są Twoje emocje. A jego emocje to dla Ciebie tylko informacja. I od Ciebie zależy, co z nią zrobisz. 

„Jest mi przykro, bo…” 

Pisząc o emocjach nie sposób nie wspomnieć też o tym, że najczęściej pojawiają się w nas mimowolnie. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy się od nich odciąć. Nie da się nie czuć nic. A często właśnie tak się zachowujemy. Tłumione emocje i uczucia prędzej czy później dają o sobie znać, na przykład w postaci problemów psychosomatycznych. O wiele lepiej jest żyć w zgodzie ze sobą. Co więcej – może to nawet pomóc nam w relacjach z innymi. Oczywiście, łatwo jest powiedzieć „Ty nigdy nie odkładasz talerzy do zmywarki” albo „Zawsze zapominasz o moich urodzinach”. Ale spróbuj zamienić te słowa na: „Denerwuje mnie, że nie odkładasz talerzy do zmywarki, bo przez to mam więcej pracy” oraz „Jest mi przykro, że zapominasz o moich urodzinach, bo to tak ważny dla mnie dzień”. To nieduża zmiana, ale może dużo zdziałać. Zdecydowanie lepiej jest bowiem komunikować swoje potrzeby i wyrażać je jasno – niż czekać aż ktoś się ich domyśli.

>>> Nie jesteś tutaj na próżno. Odnajdź pasję życia [FELIETON] 

fot. freepik

Uczucia nie są złe 

O emocjach dużo mówiło i wciąż mówi się w kontekście wojny w Ukrainie. W tak wielu z nas nagle zaczęła pojawiać się nienawiść czy też chęć zemsty. Z wpisów niektórych duchownych wynikało też, że niektórzy wierni spowiadają się z tych uczuć, uważając je za grzech. Z tym że jeśli po prostu się w nas pojawiają, to grzechem nie są, co wyjaśnia też Katechizm Kościoła Katolickiego: „Uczucia same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Nabierają one wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i od woli” (1767). Ponadto na jednej z jezuickich stron czytamy: „Doznawanych uczuć, nawet w sposób silny, nie należy więc mylić z bezpośrednim «działaniem», czyli podejmowanymi wyborami i decyzjami. Wybory i decyzje stanowią o grzechu, a nie same odczucia i skłonności, które mogą, ale nie muszą do nich prowadzić. Żadne uczucia nieuporządkowane same w sobie nie są grzechem”.  

Podobnie więc jak powyżej – nasze uczucia i emocje to też dla nas tylko informacja. I naprawdę – tyko od nas zależy, co z nią zrobimy i czy inni odczują konsekwencje naszej decyzji.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze