„Figurant” – film o niemoralnym świecie bezpieki inwigilującej Karola Wojtyłę
Wchodzący 20 października na ekrany kin „Figurant” Roberta Glińskiego to opowieść bardziej o niemoralnym świecie komunistycznej bezpieki niż obiekcie jej inwigilacji – bp. Karolu Wojtyle. Grający głównego bohatera Mateusz Więcławek nie do końca jednak umie sprostać psychologicznie skonstruowanej roli funkcjonariusza SB. Uroczysta premiera filmu odbyła się w poniedziałek wieczorem w Multikinie Złote Tarasy w Warszawie.
„Figurant” to opowieść o agencie komunistycznej służby bezpieczeństwa, który przez 20 lat inwigilował Karola Wojtyłę. Oczami protagonisty obraz w unikalny sposób pokazuje znane fakty: walkę o budowę kościoła w krakowskiej Nowej Hucie i inwigilację środowisk kościelnych prowadzoną przez SB.
Film Roberta Glińskiego nie jest opowieścią biograficzną o przyszłym papieżu. Karol Wojtyła jest tu tylko katalizatorem działań skazanych zresztą, jak wiemy, na niepowodzenie. W pewnym momencie owe próby znalezienia „haków” na Wojtyłę ocierają się zresztą o satyrę, co pokazuje bezradność całego aparatu komunistycznej bezpieki wobec przyszłego papieża.
>>> Upada mit Jana Pawła II. Czy upadają też fundamenty wiary? [PODKAST]
W centrum uwagi jest kto inny – sam funkcjonariusz bezpieki. Dla awansów, pieniędzy i kariery bohater filmu coraz dalej przesuwa granice moralnych kompromisów, a inwigilacja Karola Wojtyły staje się jego obsesją. Bohater wchodzi coraz głębiej w wyizolowany, niemoralny świat tajnych służb i stacza się w otchłań samotności, zła i zbrodni.
Można tu wyczuć zamysł, by w osobie Bronka Budnego pokazać postać skomplikowaną, z jednej strony zatracającą się w pracy operacyjnej, podchodzącą entuzjastycznie do kolejnych zadań zwierzchników. Z drugiej strony nie dorosłego do roli męża i ojca, a wręcz podporządkowującego relacje z najbliższymi sprawom służbowym.
>>> Kard. Wojtyła i ks. Blachnicki – prorocy wolności w czasach zniewolenia
Nie byłaby to oczywiście pierwsza w historii polskiego kina próba psychologizowania działań ludzi będących częścią machiny totalitarnego reżimu, którzy oprócz chłodnego egzekwowania rozkazów, są też członkami społeczeństwa, na pozór trudnymi do odróżnienia w tłumie, jak właśnie Budny przechadzający się po krakowskich Plantach z aparatem fotograficznym na ramieniu.
Można jednak odnieść wrażenie, że Mateusz Więcławek nie jest w stanie udźwignąć tej roli, wydaje się zbyt delikatny i empatyczny nawet jak na postać, w której dobro i zło walczą jak równy z równym. Z roli adepta sztuki inwigilacji, w jakiej widzimy go w pierwszych kadrach filmu, nie „wyrasta” już do końca tej historii.
Film zdecydowanie jednak warto zobaczyć co najmniej dla samego kunsztu reżyserskiego Roberta Glińskiego, świetnych zdjęć i montażu oraz ogólnego zamysłu, by w czarno-białą tonację opowieści o funkcjonariuszu Bronku Budnym wpleść archiwalia Kroniki Filmowej z epoki Władysława Gomułki. Buduje to nie tylko pełen niepokoju klimat tamtych czasów, ale wręcz współtworzy kolejne sekwencje filmu.
Za produkcję filmu odpowiada Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, koproducentem jest Telewizja Polska, a produkcja współfinansowana była ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Dystrybucją obrazu zajmuje się TVP Dystrybucja Kinowa.
Występują: Mateusz Więcławek – Bronek Budny, Marianna Zydek – Marta, Adrian Brząkała – ksiądz Michał, Zbigniew Stryj – pułkownik Wojnar, Zuzanna Lit – scenografka Krystyna, Krzysztof Wach – Łysy, Krzysztof Szczepaniak – Ryży, Szymon Roszak – Wąsik, Maciej Mikołajczyk – Karol Wojtyła
Reżyseria: Robert Gliński, scenariusz: Andrzej Gołda, autor zdjęć: Adam Bajerski, muzyka: Zygmunt Konieczny. Film wejdzie na ekrany polskich kin 20 października.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |